18. Śr

287 25 8
                                    

Jimin już dawno nie czuł się tak zmęczony. Nie przespał ani godziny po powrocie do domu, przekręcał się z boku na bok, wiercił i wierzbił nogami. W końcu poddał się i wstał. Była jedenasta,  a do pracy miał dopiero na szesnastą. Gdyby tak występ Yoongiego był przed godzinami jego pracy, z chęcią poszedłby. Na prawdę podziwiał starszego, więc nie nudziłby się i sprawiłby przyjemność koledze.

Nie wiedząc co ma ze sobą zrobić, postanowił zadzwonić do cioci z pytaniem, czy może przyjść teraz, a nie jutro po pracy, lecz ta szybko odmówiła. Powiedziała, że czuje się świetnie i nie potrzebuje nawet opieki. Kazała przyjść najwcześniej za tydzień, a Jimin lekko zdziwiony, zgodził się na to.

Około trzynastej dostał telefon od Taehyunga. Odebrał i dowiedział się, że młodszy jest dzisiaj na innej zmianie, bo jutro potrzebuje innych godzin pracy, aby coś tam zrobić czy gdzieś pójść. Umówił się z Jiminem, że dzisiaj przyjdzie dopiero o dwudziestej, a jutro zrobią na odwrót - Jimin przyjdzie wcześniej, o trzynastej, by zastąpić Taehyunga. Gdy już się rozłączył rudowłosy uświadomił sobie, jaki zbieg okoliczności go spotkał - akurat dzisiaj Taehyung poprosił o taką zmianę, a Jimin chciał pójść na występ Yoongiego; teraz będzie mógł to zrobić, bo do dwudziestej jest wolny. Poszukał szybko adresu na internecie, bo nie zapisał go sobie wczoraj, a potem zaczął się zbierać.

O piętnastej był już na miejscu. Kupił też jakieś przekąski i zaopatrzył w ciepłe ubrania. Wszedł do pomieszczenia, szukając wzrokiem kogoś znajomego, a szczególnie porcelanowego chłopaka. 

- Hyung! Yoongi-hyung, cześć!

- Oh, hej Jimin-ah! Przyszedłeś!

- Tak, okazało się, że mój kolega potrzebował dzisiaj zmiany godzin, a dzięki temu idę do pracy dopiero o dwudziestej.

- Ojej, będziesz pewnie późno wychodził...

- Tak, około drugiej nad ranem, niestety. Ale to nic, jakoś przetrwam.

- Chyba nie spałeś dzisiaj dużo. Widać, że masz zmęczone oczy. Może lepiej wróć do domu i się prześpij...

- Nie ma mowy! Teraz przyszedłem tutaj na twój występ, a nie, aby wracać i spać. Z resztą, dzisiaj nie miałem ochoty na sen, więc i tak pewnie bym nie zasnął.

- Okay, jak uważasz. Kurde, teraz będę się stresować, bo wiem, że patrzysz...

- Spokojnie, hyung! Przecież jest tu wiele ludzi, ja jestem tylko jednym z nich. Zapomnij, że tu jestem i daj z siebie wszystko!

- To nie będzie takie proste, ale dobrze, haha.

Jimin usiadł przy jednym stoliku dość blisko małej scenki, gdzie cały występ miał się odbyć. Przesłuchał kilku występów, aż wreszcie doczekał się tego Agusta D. Gdy tylko wyszedł na scenę z kimś jeszcze, zaczął klaskać wraz z innymi fanami. Według Jimina to właśnie wejście tej dwójki sprawiło największe okrzyki i aplauz. Po krótkiej przemowie kolegi Yoongiego, czyli RM'a, chłopcy ustawili się na scenie. Mięto-włosy uniósł wtedy głowę i poszukał Jimina wzrokiem. Popatrzył mu w oczy, a tancerz na to uśmiechnął się szeroko. Yoongi odwzajemił szczerze uśmiech, ale szybko mrugnął powiekami i zarumienił delikatnie tak, że nawet Jimin ledwo to dostrzegł. Odwrócił głowę do RM'a, urywając kontakt wzrokowy z Parkiem.

- To do niego poszedłeś wtedy, prawda? - zapytał szybko Namjoon, korzystając z tego, że mikrofony są aktualnie wyłączone.

- Tak, skąd wiesz?

- Patrzysz na niego tak, jakby tylko on był warty ucieczki ze szpitala na rzecz głupich przeprosin.

- Bo jest tego warty.

- Ale więcej tak nie rób, hyung.

- Więcej nie wpakowuj mnie do szpitala, to nie będę tak robił.

Światła na scenie się zapaliły, a mikrofony zaczęły działać. Muzyka w tle rozbrzmiała w głośnikach, a głosy dwóch przyjaciół zaczęły wypowiadać szybkie słowa rapu.

Tego występu Yoongi już nie nawiązał z nikim kontaktu wzrokowego.

❝Eye contact❞ ✔ || yoonmin (Polish)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz