Paląca furia

2.3K 147 14
                                    

Ann otworzyła ponownie oczy nieco zamroczona. Światło kłuło mimo zaciągniętych zasłon w małym ambulatorium. Rozejrzała się po pomieszczeniu i od razu zerwała na równe nogi. Chłopca przy niej nie było co spowodowało z każdą chwilą coraz bardziej rosnący niepokój.
-Powinnaś leżeć.- powiedziała kobieta wchodząca do pokoju. Zamknęła za sobą drzwi i włożyła ręce do kieszeni przyglądając się pacjentce.- Przez twoje ciało przeszła silna fala energii.
-Gdzie on jest?- dziewczyna nie słuchała kobiety.- Chce iść do niego.- oznajmiła wrogo.
-Nie puszcze cię w takim stanie. Odpocznij najpierw.
-Nie.- stanęła prosto i pewnie.- Czuję się dobrze.
- To nie ważne. Połóż się.
- Ale ja chcę go zobaczyć.
-Obawiam się, że to nie możliwe.- powiedziała kobieta o karmelowym odcieniu skóry. Ann zamarła. Chyba nie zamknęli go samego i wystraszonego? Na tę myśl dziewczyna poczuła wściekłość.
-Idę do niego.- ruszyła pewnie ku drzwią. Kobieta bez wahania wyciągnęła przedmiot z kieszeni i obezwładniła dziewczynę dawką prądu. Ann upadła na ziemię. Wszystko wirowało przez chwilę po czym zniknęło.

Tydzień później
-Tony. Ona cię za to zabije.- powiedziała pewnie Natasha stojąc przy biurku Starka.
-A co innego mam zrobić? - spytał bezradnie mężczyzna, ,,bawiąc się'' okularami.- Za bardzo się do niego przywiązała.
-I właśnie dlatego dziecko powinno zostać tutaj.- wtrącił Baner. -A po za tym skoro ma moc podobną do Ann byłoby to najlepsze rozwiązanie.
-Najlepsze?!- oburzył się Tony. A samą myśl o tym, że Ann mogłaby mieć dziecko aż go skręcało w środku.(nie da nikomu dotknąć córeczki)
-Tony...- zaczęła ostrożnie Wanda.- Temu dziecku potrzebny jest ktoś, kto będzie w stanie je zrozumieć. Nie rozumiesz tego?
-Jak to nie.- zakpił miliarder.- Doskonale rozumiem. A w zamkniętej bazie wojskowej idealnie go zrozumieją.
- Nie przeciągaj struny Stark.- warknął Steve.- Wszyscy jesteśmy za tym, by dziecko tu zostało. Tu będzie bezpieczny.
-Jak go rozłożą na części to już nie będzie tego potrzebować.- mruknął niezadowolony.
-Ty głupi snobie.- dobiegł ich nagle głos zza otwierających się drzwi. Ann stanęła w progu z morderczym wzrokiem. Tony rozdziawił usta.
-Jak wyszłaś z ambulatorium?- spytał po chwili niewinnie.
-Gdzie on jest?- spytała ledwo utrzymując spokój.
-On...- zastanowił się przez chwilę.
-Gdzie?!- krzyknęła na niego, w jej oczach pojawiły się łzy. Tony milczał.- A wy wiecie?- powiodła wzrokiem po zebranych. Wszyscy zaprzeczyli.
-Sama go znajdę.- warknęła i pobiegła korytarzem.
-Ann.- zawołał za nią Tony, bez rezultatu.

Córka bohatera 2: Ponad wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz