Koniec

2.5K 161 20
                                    

-Naszym winnym jest znany handlarz broni. Rico Renold. Prawdopodobnie chciał sprzedać chłopca za dość dużą sumę.- wyjaśnił wszystkim Tony.- W tej chwili oczekuje procesu, a jego rzeczy skonfiskowano.
-Czyli mamy go z głowy?- spytał Kapitan.
-Całkowicie.- potwierdził miliarder.
-A co z Ann i Wandą?- spytał Alex.
-Obecnie siedzą w odciętych pokojach, pod opieką lekarzy. Za niedługo do nas wrócą.
   Natasha odwróciła wzrok od okna.
-Wiadomo już co im było?
-Podczas walki zużyły za dużo mocy. Tak samo Vision. Po prostu są wyczerpani i muszą wypocząć.

Trzy tygodnie później
-Tylko jej nie zamęczaj pytaniami.- uprzedziła Ann. -I nie rób jej wyrzutów. 
-Zrozumiałem.- Vision kiwnął głową. Obydwoje stali na korytarzu tuż przed jednym z odciętych pokoi. 
-A i jeszcze jedno.- podniosła palec by podkreślić wagę swoich słów. Mężczyzna spojrzał nań pytająco. Ann uśmiechnęła się.- Uśmiechnij się do niej.
-Haha, tak jest.- zapukał do pokoju i nacisnął klamkę. Na krawędzi jednego z łóżek siedziała drobna kobieta w białym szpitalnym stroju i z rozrzuconymi dookoła głowy niesfornymi włosami. Na jego widok od razu wstała.
-Vision.- uśmiechnęła się pełna radości. Znacie to uczucie gdy osoba za, którą bardzo tęskniliście nagle staje tuż przed wami? Serce Wandy drgnęło. Wiatr, który wpadł do pomieszczenia zdawał się napędzać ich kroki.
-Witaj.- przytulili się do siebie. Znajome ciepło uspokoiło kobietę.
-Tęskniłam.- powiedziała łamiącym się głosem.
-Ja też.
   Ann wyszczerzyła się w tryumfalnym uśmiechu i zamknęła drzwi. Ruszyła przywitać się z resztą grupy i by w końcu zobaczyć Wiktora. Miała nadzieję, że maluch nie tęsknił za bardzo i że tata jakoś dał sobie z nim radę. Jakież musiało być jej rozczarowanie gdy ujrzała pobojowisko w pokoju chłopca.
-Trzy tygodnie.- powiedziała cicho i spojrzała na ojca, który starał się nakłonić malca do posprzątania.- Nie było mnie trzy tygodnie, a wy nawet nie zdążyliście posprzątać?- patrzyła na tatę morderczym wzrokiem. Ale nie trwało to długo. Gdy tylko Tony się odwrócił ujrzała na jego twarzy dziwne malunki, które były pewnie sprawką Wiktora. Dziewczyna buchnęła śmiechem. 
-O witaj córeczko. - powiedział nieco speszony. Maluch natychmiast się poderwał i przytulił do nogi dziewczyny.
-Ann.- zaśmiał się. Wyciągnął ręce ku niej.- Loncki.
-Ktoś tu nauczył się mówić.- Podniosła go.
-Miałem wszystko pod kontrolą. - podrapał się po brodzie.
-Aha. Właśnie widzę.
-Witaj z powrotem.- podszedł do niej i ucałował w czoło.

-Chodźmy. Chcę zobaczyć innych.
-Już się robi.

Koniec

I to by było na tyle. Dziękuję za gwiazdki i komentarze. Miłego dnia/nocy.

Córka bohatera 2: Ponad wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz