Jedna z cnót

1.8K 118 2
                                    

-Będziemy udawać rodzinę która przeprowadziła się tu z daleka.- Vision zgasił silnik i spojrzał na Ann.- Do tego czasu zwracaj się do mnie ,,tato'' gdy będziemy przy ludziach. Wiktor to twój młodszy brat, który na skutek wypadku nic nie mówi, a matka zmarła na raka.
-Nieźle przemyślane.- Ann spojrzała na śpiącego chłopca.-Takie szczegóły powinny nam wystarczyć. Raczej nie będziemy tu długo siedzieć, prawda?- wysiadła z samochodu.

Miesiąc później
-Ile można?- westchnęła Ann odkładając słuchawkę telefonu.
-I co powiedział Tony?- spytał mężczyzna siedzący przy stole i karmiący Wiktora.
-,,Że jeszcze go nie złapali i że nadal nie możemy wrócić''. Czyli mamy dalej robić za przynętę.- podeszła i usiadła obok chłopca, który grzecznie jadł.
-Nie martw się. Nie będziemy tu przez wieczność.
-Mam nadzieję.- odchyliła się na krześle i przymknęła oczy. Vision wąchał się przez chwilę.
-A... Wspomniał coś o Wandzie?
-Nic.
-Ech.
-Wiem, że się o nią martwisz, ale ona nie jest dzieckiem. Da sobie radę.
-Tak wiem. Ale skoro nic się nie stało przez ten czas czy to nie oznacza, że jest zdrowa?
-Być może. Ale równie dobrze mogą zwlekać.
-Też prawda.
Ann spojrzała na jego spokojną twarz. Zdążyła się już przyzwyczaić do jego ludzkiej postaci, ale jednak wiedziała, że najlepiej by się czuł bez tego. Wstała od stołu.
-Położę go spać.- uśmiechnęła się delikatnie.- Odpocznij.- zabrała chłopca na ręce gdy ten skończył jeść.
-Dziękuję. Utrzymywanie tej formy bez przerwy męczy.
-Domyślam się. Dobranoc.- ruszyła do drzwi.
-Dobranoc.
Ann weszła w korytarz i udała się do ostatnich drzwi po prawej stronie, gdzie mieścił się pokój jej i Wiktora. Umeblowanie nie było nie wiadomo jak wspaniałe, gdyż dwa łóżka, biurko i szafa całkowicie im wystarczały.
Dziewczyna położyła malca na jednym z łóżek i zakręciła żaluzje, by nikt niepożądany nie zaglądał do środka. Bez księżycowa noc wręcz przerażała swoim mrokiem. Usiadła na łóżku obok ,,brata'' i przykryła go kołdrom. Bez sprzeciwu mały zamknął oczy, a po chwili zasnął. Dzisiaj cały dzień bawili się przed domem, zupełnie jak zwyczajna rodzina. Ann ziewnęła i wstała. Nie wiedziała czemu, ale ta sielanka jakoś jej nie odpowiadała. Zupełnie jakby czuła, że tu nie pasuje.
Z zadumy wyrwał ją hałas dochodzący z kuchni. Bez zastanowienia wyszła na korytarz i pewnym krokiem przemierzyła go. Vision z trudem podnosił się z podłogi.
-Vision.- podeszła do niego i pomogła mu wstać.- Zaprowadzę cię do pokoju. Oprzyj się o mnie.
Bez sprzeciwu wykonał polecenie, jednak nie był zadowolony ze swojej chwilowej słabości. Weszli do pokoju po lewej stronie. Ann pomogła mu usiąść i pierwsze co zrobiła to podeszła do okna i zaciągnęła zasłony.
-Zrobione.- zameldowała. Vision zrzucił swoją ludzką postać.
-W samą porę.- powiedział nieco sennym głosem.
-Odpocznij.- ruszyła do drzwi.- Przez parę dni nie wychodź i nie przybieraj innej postaci. Jak coś to powiem, że jesteś chory.
-Dobrze.

Córka bohatera 2: Ponad wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz