넷 Gucci, bitches

164 14 3
                                    

Jungkook w porę się opamiętał, gdy zobaczył zataczającego się Taehyunga i szybko wybiegł z samochodu. Chwycił bruneta pod ramię i zaprowadził do drzwi. Ten natomiast zaczął grzebać w swojej torbie, chcąc znaleźć klucze. Marzył w tej chwili jedynie o tym, żeby położyć się w ciepłym łóżku i pójść spać. Zignorował młodszego, który wszedł za nim do domu i tylko szepnął cicho dziękuję, po czym zaczął ściągać buty oraz marynarkę, o mało nie potykając się o szafkę.

- Taehyung, lepiej nie siedź w takim stanie sam w domu. Jest z tobą naprawdę źle. Daj, pomogę ci.

- Ehe... Dam sobie radę. Ale jak chcesz to wejdź na chwilę.

Jeongguk zaparzył gorącej herbaty dla nich obojga i przyniósł koc z pokoju wskazanego przez Kima. Nie rozmawiali praktycznie w ogóle, ale Jeon dziwnie czuł, że nie może zostawić starszego samego w takim stanie.
Wkrótce jednak brunet zasnął, a on mógł z czystym sumieniem powrócić do swojego domu.

                                  💫💫💫

Ranek był dla Taehyunga jednym z najgorszych w jego życiu. Potworny ból głowy doskwierał mu od momentu, w którym się obudził, a przecież miał tego dnia masę spraw do załatwienia. Z trudem podniósł się z łóżka i ledwo trzymając się na nogach ruszył do kuchni po tabletkę i jakieś szybkie śniadanie. Wziął do ręki telefon, aby w spokoju przeglądnąć twittera i poczytać najnowsze informacje ze świata. W końcu człowiek jego pokroju powinien być w miarę na bieżąco. Przerwał mu jednak dźwięk przychodzącego połączenia.

- Jeongguk?

- Witam, zjawię się w twoim biurze o 14. Musimy omówić szczegóły nabycia lokalu albo gruntu pod budowę banku. Mam nadzieję, że nie jesteś dzisiaj zbyt zajęty.

- Eee niee, tylko trochę. O 14 mam czas.

- No to bardzo dobrze, cześć, trzymaj się.

- Dzięki, pa.- mężczyzna od razu skarcił się w myślach za tak lekkomyślny dobór słów. W końcu byli partnerami biznesowymi, a nie kumplami. Co do cholery miało oznaczać to „pa"?!

💫💫💫

Taehyung uporał się z przygotowaniem do wyjścia z domu dosyć sprawnie, pomimo faktu, że przeszywający ból odbierał mu umiejętność racjonalnego myślenia. Tabletka jeszcze nie zaczęła działać. Szybki prysznic przyniósł lekkie ukojenie. Nienawidził kaca z całego serca, chyba bardziej niż Hyuny. Wybór outfitu nie zajął mu dużo czasu, ponieważ do pracy zawsze ubierał się podobnie, w elegancki garnitur.

Biznesmen dojechał do pracy w miarę szybko, a na miejscu czekała już na niego Seokyung, która zawsze przychodziła o 30 minut szybciej od swojego szefa. Minęli się tylko skinięciem głowy i zaraz porwał ich wir pracy. Głównie papierkowa robota i wiele telefonów. Wszystkie były wcześniej planowane, a Kim miał zapisane ustalone godziny w notatniku, żeby nie zapomnieć. Jednak jeden telefon nie znajdował się w grafiku mężczyzny, przez co podniósł słuchawkę z lekkim zdziwieniem. Dane na wyświetlaczu wskazywały, że połączenie wykonał Kim Namjoon.

- Halo, Namjoon? Coś się stało?

- Słuchaj Tae, wybacz, że ci przeszkadzam w pracy. Wiem, sam mam dużo obowiązków, ale dzwonił pewien inwestor z Japonii z propozycją współpracy. Jest ona bardzo opłacalna i uważam, że nie warto jej odrzucać. Tylko że...

- Tylko że co?

- Mamy mało czasu na decyzję, ponieważ oczekuje od nas, że pojutrze zawitamy do Tokio.

- Tokio? Co kurwa? Pojutrze? Ehh, dobra. Namjoon, pojadę z tobą, ale nie będę jakoś specjalnie angażować się w tę współpracę. Ostatnio sam podjąłem się nowej, więc no... sam rozumiesz.

The business    kth x jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz