열 The Moonwalker

119 11 33
                                    


Przepraszam za tak długą nieobecność ;((
Tak jakby trochę nie miałam motywacji do napisania następnego rozdziału...

No ale powróciłam ♥️




- Zapomnijmy, Tae

A Taehyung znieruchomiał i nie był w stanie poruszyć się nawet o milimetr. Po chwili jednak Jeongguk nerwowo się wycofał i zabrał rękę. Co się z nim stało, co nim kierowało? Co to do cholery miało być?! Halo!
Te uda...

- Um p-przepraszam, zapomnij... - Jeongguk uśmiechnął się nerwowo i ponownie położył dłonie na kierownicy. Taehyung natomiast wzdrygnął się, ponieważ ciepło rozchodzące się po jego ciele zniknęło wraz z palcami szatyna.

Cholera, to było... uh

Przez głowę Taehyunga przebiegało milion myśli na sekundę. Odwrócił się po raz kolejny w stronę okna próbując ukryć swoje lekko zarumienione policzki. Nieświadomie położył dłoń na dotkniętym przed chwilą miejscu, co nie umknęło młodszemu. Czy Jeon go prowokował? A może po prostu chciał zabrzmieć bardziej przekonująco? W każdym razie, to elektryzujące uczucie rozpłynęło się po jego ciele niczym fala. Z reguły był naprawdę bardzo śmiały, lecz w tym momencie, nie wiedzieć czemu, odwaga zupełnie go opuściła. Jeongguk zerkał co chwilę na starszego próbując wybadać jego ekspresje na twarzy i zachowanie.

- To tutaj. Tu jest mój dom. - Taehyung przerwał niezręczną ciszę i gdy tylko samochód się zatrzymał pociągnął nerwowo za klamkę i wystrzelił niczym torpeda w kierunku bagażnika po swoje walizki. Wyjął ostrożnie torby i nagle poczuł uderzenie zimnego wiatru, które przyprawiło go o ciarki przechodzące wzdłuż kręgosłupa i ramion. W tej chwili pragnął tylko położyć się w ukochanym łóżku lub poczuć na sobie bliskość i ciepło drugiego ciała. Rozejrzał się wokół, a gdy rozpoznał znajome mu tereny nieznaczny uśmiech pojawił się na jego twarzy. Odważył się podejść do przedniego okna i zapukać. Szatyn zrozumiał prośbę i uchylił szybę . Ich spojrzenia po raz kolejny się skrzyżowały. Przez chwilę przeszywali się wzrokiem, nie odzywając się. Niezręczną ciszę przerwał brunet, który rzucił szybkie „dziękuję" i oddalił się w kierunku swoich drzwi. Młodszy powiódł za nim wzrokiem, samemu nie wiedząc co tak właściwie nim kierowało. Powinien już dawno odpalić samochód i odjechać, jednak nadal tu czekał.

Taehyung czuł na sobie jego wzrok,
ale postanowił to zignorować. Przez całą, jakby nie patrzeć, krótką drogę do drzwi wejściowych, nie usłyszał charakterystycznego dźwięku dla ruszającego samochodu - Jeon, nie wiedzieć po co, czekał. Tae odłożył walizkę i sięgnął do swojej podręcznej torby, w celu odnalezienia kluczy.

No właśnie, kluczy.

Klucze... jebane klucze!

Sięgnął dłonią wgłąb torby nerwowo nią w środku poruszając. Gdy nie wyczuł tej małej, lecz okropnie potrzebnej mu rzeczy wpadł w lekką panikę. Pod wpływem impulsu odwrócił torbę i wysypał całą jej zawartość na wycieraczkę przed drzwiami. Szatyn przyglądał się scenie odgrywającej się przy drzwiach.

Co. Do. Cholery.

Nigdzie ich nie było.

Lecz nagle dostał jakiegoś olśnienia. Do jego głowy zaczęły napływać obrazy sprzed kilku dni.

Leżał na ulicy nie mogąc się ruszać.

Czuł przeszywający ból w tylnej części głowy.

Tracił oddech.

Świat mu się rozmazywał.

Głowa bezwładnie opadła na lewą stronę, a w oddali dostrzegł mały, odbijający światło karetek punkt. To był klucz do jego mieszkania, który zawsze trzymał w przedniej kieszeni marynarki. Wypadł mu w momencie gdy ciężko upadł na asfalt. Mignął mu przed oczami, a potem stracił przytomność.

The business    kth x jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz