아홉 It's okay, Hyung

165 9 20
                                    


Przybywam z powrotem! Miłego czytania lov

Na dole ważne pytanie 👇

+++

10 nieodebranych połączeń od Jimina
15 nieodebranych połączeń od Hoseoka
7 nieodebranych wiadomości od Jeongguka i 10 SMSów

Namjoona obudził głos pielęgniarki. Jak się okazało, tej samej, z którą rozmawiał dzień wcześniej. Ocknął się, lecz z początku nic do niego nie docierało. Nie wiedział gdzie był, co tam robił i w jaki sposób znalazł się w tym miejscu. A przede wszystkim, jaki był tego powód. Mrugnął kilkukrotnie zanim dostrzegł kobietę w białym fartuchu.

Nagle wszystko do niego dotarło.

- Aish, przepraszam. Przepraszam, że tutaj zasnąłem. Tae... co z nim? - zapytał blondyn kładąc dłoń na tej przyjaciela.

- Obecnie śpi, wybudził się wczoraj w nocy. Gdy przyszłam z kontrolą zauważyłam, że obserwował pana, ale nie chciał budzić. Wydawał się nieco przybity...

Oczy Namjoona zaszkliły się ze szczęścia. Jego oddech przyspieszył, ręce zaczęły drżeć, a ciało przeszył dreszcz. Miał ochotę rzucić się na przyjaciela jeszcze w tej samej chwili, ale rozsądek wziął górę i postanowił ze stoickim spokojem podziękować pielęgniarce za troskę. Przysunął się bliżej i jeszcze ciaśniej objął dłoń Taehyunga, gładząc ją palcami. Namjoon chciał czuwać przy nim do czasu wybudzenia, a potem tylko czekać, aż będą mogli wspólnie wrócić do Korei.

Hoseok!

Sięgnął po komórkę i wystukał krótką wiadomość:

Taehyung się obudził.

Schował urządzenie do kieszeni i przeniósł swój wzrok na oświetloną przez promyki słońca twarz przyjaciela. Był z nim naprawdę bardzo zżyty. Ufali sobie nawzajem i nie krępowali się nawet w takich sytuacjach jak szybki seks Namjoona z Jiminem w klubowej łazience czy wspólne wypady do burdelów.

Blondyn postanowił wyjść na dwór, żeby ponownie się przewietrzyć i przy okazji wypełnić swoje płuca kolejną dawką nikotyny. Ukłonił się pielęgniarce i nic nie mówiąc wyszedł z pokoju z przyklejonym, szerokim uśmiechem. W duchu był już pewien, że wszystko będzie dobrze, a jego wewnętrza harmonia wkrótce ulegnie znacznej poprawie. Na dworze świeciło słońce, zupełnie tak, jakby pogoda dostosowała się do przebiegu wydarzeń. Padał deszcz, gdy Taehyung miał wypadek. Świeciło słońce, gdy się obudził. Namjoon sięgnął po ostatniego papierosa z paczki i rozsiadł się na tej samej ławce co ostatniego dnia. Różnica była taka, że teraz uśmiech nie schodził mu z twarzy, a przedtem miał przed oczami same najgorsze scenariusze. Delektował się mocnym smakiem używki dziękując w duchu Bogu. Nagle jego telefon zawibrował. Na ekranie pojawił się numer Hoseoka.

Kamień spadł mi z serca, nawet nie wiesz jak się cieszę! W takim razie czekamy na wasz powrót. Dbaj o Tae i informuj mnie o wszystkim na bieżąco.

Namjoon uśmiechnął się jeszcze szerzej i odpisał tylko krótkie „nie ma sprawy, też się cieszę!" i włożył telefon do kieszeni. Zgasił niedopałek i ruszył z powrotem do szpitala. Jego serce biło jak szalone. Po raz chyba szósty przeszedł przez te same drzwi wejściowe, a drogę do pokoju, w którym znajdował się Tae, znał już niemal na pamięć. Otworzył po cichu drzwi do sali, nie chcąc budzić swojego przyjaciela, lecz gdy tylko przekroczył próg, kilka par oczu zwróciło się w jego stronę. W tym Kim Taehyung, który nie był w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. Leżał na szpitalnym łóżku, a wokół niego stało kilka pielęgniarek i lekarz, który nadzorował jego stan zdrowia. Na ustach szatyna pojawił się nieznaczny uśmiech spowodowany widokiem swojego przyjaciela. Do oczu Namjoona momentalnie napłynęły łzy. Jego przyjaciel się obudził. Blondyn miał ochotę podbiec i rzucić się na młodszego, dziękując lekarzom za uratowanie go. Powstrzymał się i zamiast tego odwzajemnił uśmiech i spokojnym krokiem ruszył w stronę łóżka.

The business    kth x jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz