1.

26.5K 1K 554
                                    

Widzę przed sobą pustą kartkę, a na niej proste pytania, napisane grubą czcionką, a papier przesiąka zatęchłą, nieużywaną piwnicą. "Kim jesteś? Co chcesz robić w życiu?" i inne pierdoły.

Ale muszę to wypełnić - przecież jestem tą przykładną uczennicą i nie mogę mieć wylane na cokolwiek, a szczególnie na testy, które mogą, choć niekoniecznie muszą przydać się na studia. Wypełniasz takich milion i nigdy nie wiesz czy dostaniesz chociaż o procent większą szansę.

Pierwsze, podstawowe pytanie - "Kim jesteś?". Choć mam milion innych odpowiedzi w głowie, myślę, że ta najprostsza będzie tą najtrafniejszą.
Jestem słynną szmatą z Internetu.

Jednak nie mogę tego tu wpisać, chociaż jest to jedyna część mnie, która nie udaje. W końcu oświeca mnie, że moje imię i nazwisko też nie są fałszywe, ale żeby poczuć, że faktycznie się tak nazywam dodaje serduszko nad "i" w Layne Hamilton.

Wypełniam to gówno, po czym orientuję się, że robię to jako jedna z nielicznych. Odkładam marnej jakości papier w róg biurka i podziwiam klasę.

Omijam wzrokiem pierwsze ławki, bo te są w tej szkole nieużywane. Kilka osób wcina zatyczkę od długopisu tak zachłannie, że faktycznie zaczynam się zastanawiać, czy może to pomóc im myśleć. Dziewczyny oprócz poprawiania włosów nie robią nic, może tylko gapią się na ławkę za nimi, która, swoją drogą, mogłaby być tematem wypracowania na 50 stron.

Greta zarzuca tlenione włosy, by móc lepiej szeptać cokolwiek o kimkolwiek do wynajmowanej grupy wsparcia. Kiedy jej wzrok spotyka się z moim, coś mówi mi, że jeśli natychmiast się nie odwrócę, to zamienię się w kamień. Brązowe oczy to nie jest jej jedyny znak rozpoznawczy. Pożółkłe, spalone włosy gryzą się z czerwonawym odcieniem twarzy. Zawsze myślałam, że popularność jest konsekwencją ładnej buzi, ale po dłuższym czasie, kiedy poznałam jej spasione dupsko bliżej, dowiedziałam się, że wystarczy być tylko wyjątkowo wredną kurwą.

Ostatnim elementem tej rozprawki jest ktoś, kto nawet nie wysilił się, żeby zobaczyć, co na tej kartce jest.

Henry, niepozorne imię, pozornego człowieka. Młody bóg grecki na koksie, do którego dziewczyny lgną jakby nie było w tej szkole nikogo innego. Nie patrzy na kartkę, ani również na nikogo innego, mimo, że jego zielone oczy są otwarte wygląda, jakby odsypiał zmarnowane na imprezowaniu życie. Może nawet teraz jest pod wpływem, kto wie. Kiedy ma się za ojca właściciela i założyciela firmy na skalę krajową, wiele rzeczy zostaje zamiecionych pod dywanik dyrektora.

Siedzi w rozkroku na tylnej części krzesła, jakby prosił się o szybkie zapierdolenie tylną częścią głowy w podłogę, kończąc swój marny żywot w inny sposób niż przedawkowanie.
Nieczęsto się zjawia, a kiedy już to robi, znika po kilku godzinach. Zwykle siada zaraz za swoim wysokim i dosyć szerokim kolegą. Dziwne, że ma kolegów. Chwilami jest mi go szkoda. Ale nie dzisiaj.

Wracając do pytań, przekładam kartki szukając części o narkotykach i używkach. Kiedy je znajduję, zaczynam maniakalnie wstawiać "x" w rubrykę "nie". Chciałabym się przekonać jak to jest kłamać na takich tekstach nadal będąc pod wpływem połowy tych substancji, jako efekt wczorajszej imprezy.

Kiedy wreszcie mam najprostsze za sobą, przechodzę do pytań otwartych i odpowiadam jedyne, co mogę odpowiedzieć. To, że liczę na wysokie wyniki z egzaminu końcowego, że mam zamiar udać się do najlepszej uczelni w naszej okolicy, że będę dobrym pracownikiem i już nigdy nie będę szczęśliwa. Ściemniam właściwie od 4 lat, więc dokończenie pracy przyszło mi całkiem łatwo.

Zaczęło się to, kiedy zaczęłam mieszkać z mamą. Nie od razu byłam świadoma tego, że moja matka nie powinna być matką. Dziadkowie zmarli, praktycznie od razu sprzedała mieszkanie i przeprowadziłyśmy się do niej. 4 lata mieszkania w tym mieście, myślałam, że moje życie towarzyskie rozkwitnie, a moje oceny będą super. No może przez pierwsze pół roku, dopóki nie skończyły się pieniądze.

Z zamyślenia wybudza mnie dźwięk dzwonka na przerwę. Na dzisiaj kończymy - byłyby to dobre wieści, gdyby nie fakt, że poza szkołą nie robię prawie nic. Biorę moje książki i idę do biblioteki, w końcu i tak uczyła bym się w domu.

Kiedy otwieram drzwi, widzę Gretę, na środku biblioteki z jej znajomymi. Staram się unikać kontaktu wzrokowego i siadam na początku sali, zajmując się swoimi pracami na przyszłe 2 tygodnie, zakładam słuchawki i udaję, że jestem sama.

Blondynka wstaje i zmierza w moim kierunku. Odwracam głowę i spoglądam na nią, ale ona jest wpatrzona w dziewczynę, która siedzi pod oknem. Nie zauważyłam jej kiedy tu weszłam, nie przypominam sobie też, żebym widziała ją kiedykolwiek wcześniej.

Siedzi na parapecie. Prawą nogę ma opartą o szybę, a druga zwisa lekko, opadając na krześle, które stoi obok.
Nie ma na uszach słuchawek, w rękach za to ma książkę. Jednak w tym momencie totalnie ją zlewa, żeby gapić się przez okno.

Na nogach ma czarne, połyskujące Martensy, a nad nimi koronkowe zakolanówki na pasku. Ma krótkie spodenki, które też są ciemne i nieźle kontrastują z jej bladą skórą.

- Co tam, Hershe? - woła do niej głośno i prześmiewczo nasza Greta, miła jak zawsze. - Czy może she/her?

Dziewczyna, w tym momencie wyjątkowo poddenerwowana, niechętnie odwraca głowę pełną ciemnych, prostych włosów, żeby posłać sarkastyczny uśmiech w jej stronę. Na twarzy ma pełny makijaż, który wygląda na dobrze zrobiony. Bladoróżowa szminka i rzęsy wyróżniają się na tle twarzy.

- Jeszcze chwilę temu było zajebiście, ale zrobiło się głośno. - mistrzyni sarkazmu nie wydaje się być przestraszona.

- 4 lata temu nie byłaś taka wyszczekana. - blondynka podchodzi coraz bliżej razem ze swoją świtą i otaczają dziewczynę niczym wata cukrowa i nie chcą odkleić.

Jej rysy twarzy są dosyć delikatne, ale w momencie kiedy się uśmiecha, widać, że nie jest dzieckiem i nikt nie musi jej chronić.

- 4 lata temu nie byłaś taka ulana i nic o tym nie mówię. - brunetka zeskakuje z parapetu lądując jednej z nich na stopie. Kiedy ląduje na ziemi, widać, że mimo długich nóg, nie jest najwyższa.

- Popierdoliło cię? - mówi dziewczyna.

- Nie. - Hershe uśmiecha się sarkastycznie. - Sara, tak między nami. Ty możesz mówić do mnie jakkolwiek ci się podoba. Mam wyjebane. Jeśli chciałaś mnie poderwać, marny pomysł.

Brunetka wychodzi, zostawiając za sobą rozgrzany do czerwoności pysk Grety, dziewczynę z bolącą stopą i mnie, puszczając mi oczko.

SEND NUDES [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz