Hej! Jeżeli czytacie dajcie znać w komentarzu co wam się podoba, a co nie :D Miłego czytania!
***
Całe ciało Thi przeszywał tępy ból. Słyszała nad sobą niewyraźne szmery, nie potrafiła połączyć ich w sensowne zdania. Uchyliła lekko powieki, a widząc nad sobą klęczącą postać, rozszerzyła oczy, chcąc się odsunąć. Nie było to jednak możliwe, gdyż znajdowała się pod nią podłoga. Rąbnęła o nią głową, a z jej ust wydobyło się syknięcie.
– Obudziła się – usłyszała piskliwy, dziewczęcy głosik. Blondynka wystawiła do niej rękę, oplataną kajdankami, pomagając wstać. Thi przyjęła ją z wdzięcznością. Gdy stała już na nogach, ponownie opadła na ziemie.
– Przyzwyczaisz się – stwierdziła towarzyszka, siadając obok Thi.
– Gdzie ja jestem?
Thi dokładniej przyjrzała się pomieszczeniu. Jedna połowa była murowana, a druga stanowiła pręty wbite i usadowione obok siebie w niewielkiej odległości. Po obu stronach rozciągał się szereg innych cel. Thi nie mogła ujrzeć nikogo. Byli ukryci za murami, nie chcąc ukazać się innym. Na przeciwko nich znajdował się korytarz, a za nim kolejne klatki. Tam jednak była w stanie dostrzec postacie. Jedne leżały skulone na ziemi, drugie stały w milczeniu, a inne bujały się, starając uspokoić.
– W więzieniu.
– Dlaczego?
– O to, to ja cię powinnam pytać – zachichotała blondynka. Nie był to zwyczajny śmiech. Był przepełniony obłędem i szaleństwem. – Jak masz na imię?
– Thi... – powiedziała, po chwili żałując swojej decyzji. Nie powinna niczego zdradzać tej dziewczynie. Nie wiedziała kim jest i czy powinna jej ufać. – To znaczy Jessica.
– Dobrze, więc Thi, to znaczy Jessica. Ja jestem Beth.
Sięgnęła kościstymi palcami po dłoń Thi, mocno ją ściskając i potrząsając. Ciągle się uśmiechała, co zaczęło przerażać Thi.
Uważnie przyjrzała się Beth. Była niska, niewiele wyższa od Thi. Jej długie blond włosy, całe poszarpane i brudne, związane były w niedbałego warkocza. Za gumkę posłużył jej kawałek materiału. Miała na sobie czarną, zniszczoną i okurzoną bluzkę z krótkimi rękawami. Twarz dziewczyny, wychudzona jak ona cała, zdobiona była niezliczonymi ranami i siniakami. Na nadgarstkach ciążyły jej kajdany. Thi zauważyła teraz, że ona sama miała podobne.
– Czym jesteś? – zaciekawiła się Beth, spoglądając na Thi. Obie siedziały przywarte do chłodnej, szorstkiej ściany. – I za co siedzisz?
– Jestem wilkołakiem. Zostałam złapana na granicy i wszyscy myślą, że jestem szpiegiem...
– A jesteś?
– Nie – warknęła Thi. Nie wiedziała dlaczego, ale bardzo zirytowało ją pytanie blondynki. Czy wyglądała na szpiega? Czy nikt nie wierzył w jej niewinność?
– Ja jestem czarownicą... – zaczęła Beth chcąc zmienić temat.
– Jesteś wiedźmą? – zdziwiła się Thi. Nigdy by nie przypisała tej dziewczynie takiego określenia. – Możesz w takim razie nas stąd wyciągnąć. Użyj czarów i już!
Beth zaśmiała się głośno, dławiąc się przy tym.
– Thi, znaczy Jessica, stąd nie ma ucieczki. A poza tym, to nie pozwala mi użyć moich mocy – uniosła obie dłonie, zdobione kajdanami. Metal zabrzęczał dając o sobie znać. – Twoje tobie też nie. Osłabiają nas, więc przez kilka dni trudno będzie ci funkcjonować, ale przyzwyczaisz się.

CZYTASZ
Dusza Utracona
WerewolfKażdy z nas ma tajemnice. Jedni większego kalibru, drudzy te mniejsze. Ale to co je łączy to fakt, że każdy nawet ten najmniejszy sekret jest wart więcej niż cokolwiek na świecie. Są tak cenne, że ludzie zabierają je ze sobą do grobu, a nawet gotowi...