Beth obudziła Thi gwałtownym szarpaniem za ramię. W pomieszczeniu panowała zupełna ciemność, ale Thi dostrzegła potok łez, spływających po policzku Beth.
— Co się dzieje? — spytała zaspanym głosem Thi. Była wycieńczona, ledwo co udało jej się dźwignąć na łokciach i usiąść. Oparła się całym ciałem o zimny i porośnięty pleśnią murek.
— Ciiii — wyjęczała płaczliwie Beth, zakrywając jej usta ręką.
Thi nie odtrąciła jej ręki. Nie miała pojęcia ile dni już tu siedziała. Była już zmęczona. Jej ciało odmawiało posłuszeństwa, a jedyne co jeszcze dawało jej sił to jedzenie, którym dzieliła się z nią Beth.
— Posłuchaj mnie uważnie — wyszeptała Beth, nadal nie zabierając ręki z jej ust. Miała dziwny jak na nią śmiertelnie poważny ton. Thi przeszła gęsia skórka.
— Powiedz im, że nie znajdą jego kryjówki, bo chroni ją magia silnej wiedźmy Heriotzy. Cały czas też zmieniają jej położenie. Ostatni raz kiedy jeszcze do nich należałaś ukrywali się w lasach nieopodal wejścia do krainy wróżek. Powiedz, żeby tam sprawdzili. Starają się ukryć ślady za każdym razem, ale może uda im się coś znaleźć. Ty od nich odeszłaś i szukałaś tu jedynie schronienia — Beth szeptała wszystko płaczliwym tonem, bardzo szybko, ale wyraźnie. Thi zabrała jej rękę, którą trzymała na jej ustach.
— O czym ty mówisz?
— O Czarnym Kle. Nie wypuszczą cię na wolność, ale może chociaż nie zabiją. A teraz cicho zaraz przyjdą futrzaki bijaki. — powiedziała i położyła się na swoim posłaniu.
Thi siedziała oszołomiona, starając się cokolwiek zrozumieć. Resztkami sił przysunęła się do Beth, szturchając ją za rękę i pytając skąd to wie. Beth nie odezwała się już ani słowem. Nie minęła chwila, a strażnicy przyszli po Thi.
Zaciągnęli ją do sali przesłuchań, do której po chwili przyszedł wilkołak podający się za Alfę. Rozsiadł się wygodnie na krześle przed nią i włączył dyktafon. Zaczął przesłuchanie.
— Cieszę się, że postanowiłaś współpracować — rzucił sucho, przejeżdżając ręką po śnieżnobiałych włosach.
— Nie jesteś Alfą.
— To nie ma teraz znaczenia. Powiedz mi jak znaleźć twojego przywódcę.
— Dlaczego kłamałeś?
Chris westchnął przeciągle.
— Chciałem, abyś bardziej mi zaufała, aby łatwiej nam się współpracowało.
— Skoro nie jesteś Alfą to mnie stąd nie wydostaniesz. Wyciągniesz ze mnie potrzebne informacje i zabijesz.
— Jestem prawą ręką Alfy — powiedział z nutą oburzenia w głosie. — Oczywiście, że ci pomogę. Ale tylko wtedy jeśli ty pomożesz mnie.
— Odeszłam od Czarnego Kła, więc nie wiem, gdzie teraz się znajdują. Ale mogę pomóc.
— Więc mów.
— Nie będzie łatwo znaleźć jego kryjówkę. Potężna wiedźma Heriotza rzuca na nich czar, uniemożliwiający odnalezienie ich. Co jakiś czas zmieniają też miejsce położenia. Ostatnio ukrywali się w lesie obok wejścia do krainy wróżek.
— To przydatna informacja — stwierdził.
— Więc mnie wypuścicie?
— To nadal za mało. Co wiesz jeszcze?
— Tylko to.
— Zaraz się przekonamy czy na pewno tylko to — powiedział oschle, wstając z krzesła. Chwycił za jeden z ostrych przedmiotów, znajdujący się na szafce z narzędziami do tortur, które Thi zdołała poznać na własnej skórze.
CZYTASZ
Dusza Utracona
WerewolfKażdy z nas ma tajemnice. Jedni większego kalibru, drudzy te mniejsze. Ale to co je łączy to fakt, że każdy nawet ten najmniejszy sekret jest wart więcej niż cokolwiek na świecie. Są tak cenne, że ludzie zabierają je ze sobą do grobu, a nawet gotowi...