7.Co ty tu do cholery robisz?

1.6K 52 0
                                    

Otwieram drzwi i nie wierzę własnym oczom. Przed drzwiami mojego mieszkania stoi Michał, jestem w szoku myślałam, że ostatnim razem wszystko sobie wyjaśniliśmy. -Co ty tu do cholery robisz? Wszystko już sobie wyjaśniliśmy.-krzyczę w stronę blondyna 

-Oj kochaniutka chyba nie wszystko-odpowiada z szyderczym uśmiechem. Jak to nie wszystko?O czym on pieprzy? -Ty chyba sobie jaja robisz, temat mamy już zakończony. -No raczej nie do końca mała. Chyba zapomniałaś, że ty cały czas jesteś moja i już będziesz. Ja nie pozwolę ci odejść zrozum to i zapamiętaj-mówi do mnie po czym popycha mnie w głąb mieszkania i sam do niego wchodzi i zamyka za sobą drzwi.

-Julka co się dzieje?-do przedpokoju wchodzi Zuza   -Co ona kurwa tu robi?-pyta zszokowany Michał. -Nie interesuj się. To nie twoje mieszkanie i Ty nie będziesz mi dyktował kto ma tu być a kto nie-odpowiadam mu. Zuza z Michałem nigdy się nie lubili i było widać to na odległość. Zawsze mnie przed nim ostrzegała, ale ja jej nigdy nie słuchałam i teraz tego żałuję. 

-Czego ty od niej chcesz? Nie zrozumiałeś po ostatniej rozmowie że Ona nie chce już z tobą być? Wynoś się stąd-przyjaciółka krzyczy w stronę chłopaka  -Czy ty dziewczyno myślisz że ja Ciebie posłucham? Tak? To się grubo mylisz, a teraz nie wtrącaj się bo mam do pogadania z Julką a nie z tobą. Więc najlepiej by było jakbyś w tym momencie wyszła-mówi po czym zaczyna się śmiać.

-No teraz to już przegiąłeś-wtrącam się. -Nie będziesz wyrzucał nikogo z mojego mieszkania. A jedyną osobą która ma opuścić to pomieszczenie jesteś ty-kładę nacisk na ostatnie słowo. 

-Zamknij się suko.-krzyczy po czym uderza mnie w twarz. -Co twojego chłoptasia tu nie ma? Nie ma cię kto obronić hmm? Pewnie teraz siedzi ze swoją dziewczyną i się z Ciebie śmieją. Myślisz że on by z nią zerwał dla ciebie? Spójrz na nią a spójrz na siebie. Co ty sobą dziewczyno prezentujesz? Nic, i ciesz się że ja przynajmniej chce z tobą być bo tak to byś była sama jak palec. Jeszcze niedługo ta twoja przyjaciółeczka Cię zostawi i będziesz sama jak palec a wtedy sama do mnie przylecisz. Nie wytrzymasz długo beze mnie uwierz mi. Po jego słowach nie wiem co mam myśleć i łzy same zaczynają mi spływać po policzkach.-W-Wynoś się stąd, nigdy nie uwierzę w twoje słowa rozumiesz?-Jestem przerażona, ale nie mogę mu tego pokazać. On przecież nie może mieć racji. Igor na pewno rozstał się z Olą. Przecież obiecał. A co jeśli Michał mówi prawdę i to były tylko kłamstwa szatyna? Nie, to na pewno nie jest prawda. Nie uwierzę w to, nigdy w to nie uwierzę.

-Boże jaka ty jesteś żałosna. Na serio wierzysz, że on tu zaraz do ciebie przyjedzie i powie że zerwał ze swoją dziewczyną z którą był kilka lat?-mówi po czym popycha mnie do ściany. -Jesteś bardzo żałosna- wymierza drugi cios w moją stronę. Już nawet nie mam siły się bronić z nim nie wygram, więc nawet nie próbuję się wyrwać

-Co ty odpierdalasz?-Zuza podbiega do niego i próbuje go odciągnąć ale to na nic. Swoim gestem denerwuje chłopaka bardziej, a on odwraca się w jej stronę i tym razem uderza brunetkę. -Tego już za wiele. Wypieprzaj stąd i nawet nie próbuj zbliżyć się do mnie. Dla mnie jesteś już skończony, nie chcę cię znać.- te słowa chyba były błędem bo chłopak podchodzi do mnie, łapie mnie za ramiona i uderza kolejny raz. Tym razem już upadam na podłogę. Cholera ja to nigdy nie potrafię ugryźć się w język. Zawsze muszę coś powiedzieć. 

-Jeszcze tu wrócę, zastanów się nad wszystkim i następnym razem powiesz mi czy chcesz wszystko załatwić po dobroci, czy ma to cały czas wyglądać tak jak teraz-wychodzi z mieszkania po czy trzaska drzwiami 

-Z-Zuza ja cię przepraszam nie chciałam żeby cię uderzył. Wybacz mi proszę-patrzę na dziewczynę ze łzami w oczach -Julka to nie jest twoja wina ty nie masz za co mnie przepraszać. Przecież nie jestem zła na Ciebie-Podchodzi do mnie. wymusza lekki uśmiech i przytula mnie. W tym momencie drzwi znowu się otwierają a ja czuję że serce ze strachu zaraz mi wyskoczy. Jednak uspokajam się bo w drzwiach widzę Bugajczyka który gdy widzi w jakim stanie jestem podbiega do mnie od razu. 

-Matko boska Julka co tu się stało-pyta przerażony gdy widzi moją poobijaną twarz. -M-Michał tu był on chce żebym do niego wróciła. Nie pozwoli mi odjeść-mówię i od razu zaczynam płakać -Już nie płacz-przytula mnie do siebie -Nigdy nie pozwolę na to żeby Cię tak traktował zabiję gnoja przysięgam-Chłopak wstaje po czym chce wyjść z mieszkania. 

-Igor błagam nie, nie zostawiaj mnie teraz. Nie idź do niego proszę-mówię szeptem. -Ehh dobrze zostanę ale nie pozwolę wam tu zostać nie ma takiej opcji. Zabieram was do Warszawy do mojego i Adriana mieszkania-mówi po czym pomaga mi wstać -Nie możemy tak nagle wyjechać, ja nie mogę. -Co ty do cholery wygadujesz? Jak nie możesz? Co ma się jeszcze stać żebyś zrozumiała że ten człowiek jest niebezpieczny i nieobliczalny?-pyta lekko zdenerwowany

-Ja wiem że on jest nienormalny, ale nie mogę sobie tak z dnia na dzień wyjechać mam pracę.-patrzę na szatyna i czuję jak łza spływa mi po policzku. -No to zadzwoń do szefa i weź sobie kilka dni wolnego-mówi już nieco łagodniej -To nie przejdzie, szef nie lubi jak ktoś z dnia na dzień bierze wolne. On mi go po prostu nie da, prędzej mnie zwolni. -Zależy ci na tej pracy?-pyta -Nie, nie zależy-Odpowiadam patrząc na swoje ręce -No to nie ma nad czym się zastanawiać. Dzwoń do niego-podaje mi telefon -Nie mogę, nie będę miała z czego żyć. Nienawidzę tej pracy ale to w końcu praca dzięki niej mam na życie i mieszkanie -Skarbie damy sobie radę, nie martw się-przytula mnie i lekko całuje. -Ehh no dobra zadzwonię. Biorę telefon do ręki i wykręcam numer do szefa

-Halo? Kowalska czego ty chcesz ode mnie w niedzielę? Nie mogło to poczekać do jutra?-pyta zirytowany. No tak cały szef, on nie lubi jak się do niego dzwoni w dzień wolny 

-Dzień dobry szefie. Chciałabym wziąć kilka dni wolnego

-Ty sobie chyba żartujesz. Nie ma nawet takiej opcji jutro widzę Cię w pracy 

-Ale ja na prawdę potrzebuje wolnego, muszę wyjechać mam problemy rodzinne-mówię ze łzami w oczach 

-Tobie Kowalska to się chyba w tyłku poprzewracało. W dupie mam twoje problemy masz jutro być w pracy i nie interesuje mnie to że masz tam niby jakieś problemy rodzinne. Wiesz że jeśli nie zjawisz się w pracy to mogę Cię zwolnić?-pyta szyderczo 

-To niech mnie Pan zwolni ja nie dam rady się jutro pojawić-mówię już oburzona jego zachowaniem 

-Dobrze Kowalska to doszliśmy do porozumienia. Nie ma problemu jeśli tylko sobie tego życzysz to ok zwalniam cię. Nie pokazuj się już więcej w pracy, ostatnią pensję wyślę ci na konto na dniach. Na razie-mówi i rozłącza się 

-No to zostałam bezrobotna-mówię załamana -Spokojnie damy sobie radę-szatyn przytula mnie mocno do siebie. -Dobra idźcie się spakować, nie ma na co czekać-mówi i idzie zapalić na balkon. Patrzę tylko na Zuzę ale ona nic nie mówi tylko idzie zrobić tak jak kazał nam Igor, robię to samo co Ona po czym wchodzimy do pokoju wziąć najważniejsze rzeczy.  

Tylko ty się liczysz/ReTo [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz