ROZDZIAŁ 15

373 51 26
                                    

Podziękujcie pewnej osobie, za ten 3 rozdział dzisiaj xd

***********

  Po jakimś tygodniu Zayn wrócił do szkoły. Dalej to go cholernie bolało, ale cóż żyć trzeba. Przed problemem nie można uciec. Jedynie próbować go rozwiązać.

Wszedł na korytarz. Miał wrażenie, że wszyscy go obserwują. Zupełnie jakby był kimś obcym. Choć dalej jest tym samym Zaynem, którym był tydzień, miesiąc czy nawet rok temu. Tylko w jego oczach nie było tej radości co kiedyś. Iskierki, które w nich błyszczały, teraz jakby ktoś je zgasił. Cienie pod oczami, spuchnięte od łez powieki.

W kierunku, w którym szedł na końcu korytarza dostrzegł Liama. Tęczówki znów zaszły mgłą. Nie chciał go widzieć, ani z nim rozmawiać. Jak wielką chęć miał żeby uciec, gdy usłyszał jak ten go woła. Udawał, że nie słyszy i jeszcze szybciej przemieszczał się w stronę sali, w której miała odbyć się lekcja angielskiego. Jak zawsze bardzo kochał ten przedmiot tak teraz go nienawidził.

- Zayn – podbiegł do niego i położył swoją dłoń na jego ramieniu – Wołałem Cię..

- Przepraszam, nie słyszałem. Myślałem o czymś ważnym – odpowiedział obojętny i wyszarpnął się z uścisku szatyna.

- Mogę wiedzieć o czym? - dorównał kroku brunetowi.

- Nie. To moja osobista sprawa – warknął na szatyna

- W takim razie przepraszam – w jego głosie słyszalna była skrucha – Mam do Ciebie pewne pytanie..

- No to pytaj jeśli musisz- chciał mieć już spokój, ale wiedział, że nie ma na co liczyć dopóki nie odpowie na pytanie chłopaka

- Czemu cały tydzień Cię nie było? – patrzył smutnym wzrokiem na mulata.

- Byłem chory..- skłamał bez większego problemu

- Co Ci było? – wydawał się zmartwiony

- Mówię, że byłem chory! Skończysz się o to pytać?! Jeśli bym chciał to już dawno byś wiedział – zdenerwował się Malik bo ile można

- No.. ok. Niech będzie – westchnął zrezygnowany i zwolnił w drodze do klasy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zayn stał się dość oschły dla Liama, jak sądzicie.. dobrze robi? 

Dedykuję dla: marixprincess

Madzix xx

Feelings are not important || ZIAMWhere stories live. Discover now