13

6.9K 244 39
                                    

Pov. Nathana.

Wstałem rano, ogarnąlem się jak codziennie i pojechałem do szkoły.

Wysiadłem z samochodu i podeszłem do swojej paczki.

-Siema ekipa- przybiłem ze wszystkimi chłopakami piątkę. Niestety Mercedes jeszcze nie było.

-Siema. Mamy dla ciebie wyzwanie.- Powiedział Kris.

-No to dawaj.- powiedziałem pewny siebie.

-Zalicz Katie- uśmiechnął się.

-Spoko- wyciągnął rękę, więc mu podałem moją na znak zgodzenia się na ten zakład. - To będzie dla mnie banalne- teraz to ja się uśmiechnąłem.

Chwilę jeszcze porozmawialiśmy. Potem pojawiła się Katie, więc chciałem zacząć ja podrywać.

***

-Ale ten dzień szybko zleciał. - powiedziałem sam do siebie, gdy rzuciłem się na łóżko.

O kurde. Przeciesz Katie starych nie ma. To będzie dobry momęt na poderwanie jej. Jade do niej.

Wsiadłem w samochód i pojechałem do niej do domu. Podeszłem do drzwi jej domu i zadzwoniłem dzwonkiem. Po chwili otworzyła je Katie.

-No hej. Mówiłaś, że masz wolną chatę- uśmiehnąłem się i chciałem wejść do środka.

-Wypierdalaj- szybko zamknęła drzwi.

-Wpuść mnie! Chce porozmawiać!- krzyczałem, żeby mnie usłyszała.

-Ale ja nie!- usłyszałem jej głos.

Dzwoniłem cały czas dzwonkiem, żeby ją wkurwić, żeby mi otworzyła, ale to nic nie dawało.

Nagle zauważyłem otwarty balkon w jakimś pokoju, więc postanowiłem nim wejść do jej domu.

Stanąłem na jakiś podeścik, złapałem się parapetu, weszłem na niego, podskoczyłem, łapiąc się balkonu i podciągnąłem.

Tym sposobem znalazłem się na balkonie. Wszedłem do domu i się rozejrzałem. Byłem chyba w pokoju jej rodziców. Otworzyłem jakieś drzwi, ale prowadziły do łazienki. Otworzyłem drugie, ale to też nie były dobre. Cofnąłem się i potknąłem się o pufę. Upadłem na ziemię i narobiłem wielki hałas.

Kurwa ale mnie łeb boli, bo uderzyłem o próg łóżka.

Nagle usłyszałem jakieś kroki. To chyba Katie. Po chwili drzwi tego pokoju się otworzyły, a w nich stanęła Katie.

-Przeciesz ci mówiłam, żebyś tu nie przychodził.- była wściekła i zaczęła mnie okładać jakąś tubą.

-Nie bij mnie tym gównem i tak się walnąłem o to pieprzone łóżko.- dotchnąłem głowy.

-Ha ha. I dobrze ci tak- zaczęła się śmiać.

Zabrałem rękę z głowy. Lekko się przestraszyłem bo była na niej krew.
Spojrzałem na Katie. Stanęła i wpatrywała się we mnie jakby ją coś zamurowało.

Wyszła z pokoju, a po chwili do niego powróciła z apteczką w ręku. Usiadła na łóżku, więc też to zrobiłem.

-Pokarz to- powiedziała.

-Serio? Ty mi chcesz to opatrzyć? Umiesz?- zszokowało mnie to.

-Tak daj- odróciła moją głowę swoimi rękami.

-Ała!-zabolało mnie.- Co ty robisz?!- czułem jakby mi jakiś plaster chciała odkleić.

-Siedź cicho!- jej głos był poważny.

Siedziałem i czekałem, aż skończy.

-Odwróć się- teraz mówiła już normalnie. Odwróciłem się a ona zaczęła mi owijać czoło i tył głowy bandarzem.

Patrzyłem w jej oczy, a ona w moje. Przestała owijać moją głowę. Patrzyliśmy tak na siebie chwile.

Przybliżyłem swoją głowę do jej głowy i pocałowałem. Nie przeszkadzało jej to, więc zaliczenie jej będzie łatwe.

-Widzisz jak przez ciebie się narażam- powiedziałem, gdy przestaliśmy się całować.

-Ja cie tu nie chciałam. Przypominam ci, że to ty się włamałeś do mojego domu. Debilu!- coraz to bardziej unosiła głos.

-Ale jakbyś mnie wpuściła drzwiami, to niemósiałbym włazić tym pieprzonym balkonem- postanowiłem ją trochę powkurzać.

-Dla mnie możesz w każdej chwili wyjść!- już zaczęła się drzeć. -Ja cie tu nie ch...- nie zdążyła dokończyć, bo ją znowu pocałowałem.

Oderwałem się od niej i spojrzałem na zegarek. Przypomniało mi się. że mialem się spotkać z Mercedes o Osiemnastej, a była już dziewiętnasta.

-Muszę już iść: powiedziałem cicho.

Wstałem z łóżka i wyszłem z pokoju. Zeszłem po schodach, a za mną Katie.

-Dzięki- powiedziałem.

-Za to, że przeze mnie sobie to zrobiłeś, czy za to, że ci to opatrzyłam?- powiedziała z uśmiechem.

-Za to i za to- uśmiechnąłem się i wyszłem.

Wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu Mercedes.

Wysiadłem z pojazdu, podeszłem do drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem. Otworzyła mi Mercedes. Ubrana była w miniówkę i obcisłą bluzkę. Zmierzyłem ją wzrokiem i zacisnąłem wargi.

-Hej kotku. Co ty masz na głowie?- zmarszczyła brwi.

-A taki tam mały wypadek na treningu- powiedziałem. Jest tak tępa, że się nawet nie domyśli, że treningi są tylko w soboty. Jeszcze ona na nie przychodzi. Typowa blondi. ale przynajmniej jest seksowna i łatwa.
Czasami wstyd z nią gdzieś wyjść, bo jak palnie taką głupotę to aż się żyć odechciewa.

-Choć tu- podeszłem do niej i zacząłem ją całować. Wciągnęła mnie do środka domu, a ja zamknąłem drzwi nogą....

***

Hej. Ten rozdział postanowiłam napisać ze strony Nathana.
Dajcie znak co sądzicie o takich rozdziałach w komentarzach
Przepraszam, że tak długo nie było, ale nie mam zbytnio czasu. Teraz majówka, więc postaram się nadrobić, ale nic nie obiecuje.
Dzięki wielkie za 420 odczytów. Dla mnie to wiele😉.

Do następnego😘😘😘

To (nie) tylko zakładOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz