20

5.9K 208 10
                                    

Wstałam rano pomimo tego, że była sobota. Poszłam się ogarnąć i zjeść śniadanie. Po wykonaniu tych czynności wróciłam do pokoju i uznałam, że jest bardzo brudno i muszę posprzątać. Założyłam słuchawki oraz zabrałam się do roboty.

Po kilku minutach, gdy już pościeliłam łóżko, wytarłam kurze i zebrałam wszystkie brudne rzeczy z podłogi, pomimo tego, że miałam słuchawki usłyszałam, jak ktoś mnie woła. Zdjełam słuchawki i nasłuchiwałam kto mnie woła. Podeszłam do okna i zobaczyłam Nathana. Gdy mnie zobaczył przestał krzyczeć.

-Czego chcesz debilu?- spytałam, otwierając okno.

-Otworzysz?- stał i się na mnie patrzył.

-Drzwi?- spytałam, a on kiwnął głową. -Chyba śnisz idioto- po tych słowach zamknęłam okno, odeszłam odniego i  założyłam słuchawki. Po kilku minutach podeszłam do okna i wyjrzałam, czy on nadal tam jest. Naszczęście już wsiadał do samochodu. Miałam o nim zapomnieć, ale jak on będzie takie rzeczy robił to mi się to niestety nigdy nie uda...

Chwilę stałam i myślałam o tym zajściu, a potem zaczęłam znowu sprzątać w pokoju.

(Kilkadziesiąt minut później)
Zeszłam na dół coś zjeść. Weszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Wzięłam serek i łyżeczkę, usiadłam i zaczęłam jeść. Po chwili do kuchni weszła mama.

-Pójdziesz do sklepu po kawę?- powiedziała, gdy zauważyła, że kawa się już skończyła.

-Przebiorę się i pójdę- powiedziałam w stając z krzesła.

-Dziękuje- uśmiechneła się do mnie.

-Nie ma za co- także się uśmiechnęłam.

Weszłam do pokoju, założyłam ładniejsze ubrania niż miałam na sobie, wyszłam z domu i skierowałam się w stronę sklepu.

Weszłam do niego i zaczęłam szukać kawy. Przeszłam na koniec alejki i się odwróciłam, a za mną stał Nathan.

-Katie-podbiegł do mnie, a ja chciałam jak najszybciej z tamtąd wyjść, bo nie chce z nim rozmawiać. Boje się tego, że spodoba mi się jeszcze bardziej czego nie chce, ponieważ zapewne znowu będę przez niego płakała.

-Katie co jest?- Złapał mnie za ramię i przyciągnął tak, że się odwróciłam w jego stronę.

-Czemu mnie śledzisz?- spytałam z wyrzutami.

-Co się stało?- chwilę staliśmy w ciszy. Cały czas patrzył mi w oczy. Nie chciałam nic mówić ale stwierdziłam, że on mnie nie póści dopumki mu nie powiem.

-Domyśl się- założyłam rękę na rękę.

-Mów- brzmiało to jak rozkaz.

-O to, co się stało przed wczoraj- spojrzałam mu w oczy, co było błędem, bo miał piękne oczy.

-Ale o co?- zdziwił się.

-Jednego dnia całujesz się ze mną a następnego ruchasz się z Mercedes?- miałam o to do niego wielkie pretensje.

-Coo?- zmarszczył brwi.

-A co nie było tak- już naprawdę większego debila z siebie nie mógł zrobić.

-Ja z nią nic nie robiłem. Przysięgam. To ona się przystawia do mnie.- zaczął wyjaśniać.

-TSA jasne- chciałam mu uwierzyć ale to prawdą nie było. -Wiesz co? Daj mi spokój i zejdź mi z drogi.- opóścił rękę a ja skierowałam się do kasy.

Gdy płaciłam za zakupy spojrzałam w tą stronę, gdzie wcześniej staliśmy. Nathan nadal tam był i stał tak jakby się zaciął, co mnie zdziwiło.

Szybkim krokiem szłam do domu by już go nie spotkać.

Weszłam do domu, położyłam kawę na stole, poszłam do mojego pokoju, położyłam się na łóżku i płakałam w poduszkę. Potem poszłam się umyć i spać.

Jest rozdział tak jak mówiłam. Jak mi się uda to następny będzie jutro.
Mam nadzieję, że się podoba.
Do następnego😘

To (nie) tylko zakładOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz