"Świat ludzi. I do mnie chyba zaczęło mgliście docierać, co to takiego. To walka pomiędzy dwiema jednostkami, walka tu i teraz, która wszystko rozstrzyga. Ludzka istota nigdy nie ulegnie innej ludzkiej istocie."
Wysoki mężczyzna oddychał ciężko nie spuszczając wzroku z ciemnowłosego mężczyzny stojącego przed nim. Wyglądał na całkowicie spokojnego, mimo że jego koszula leżała w strzępkach na ziemi a ciemne spodnie wisiały nisko na biodrach, widocznie mu przeszkadzając. Stał w cieniu, jednak szramy na jego klatce piersiowej były doskonale widoczne, a ciemna gęsta krew spływała z broni mężczyzny, przypominającej srebrny szpikulec do lodu. Rany zadane chłopakowi zaczynały się powoli zasklepiać.
Przeczesał gęste czarne włosy opadające mu na czoło, utrzymując je w ten sposób dzięki krwi i spojrzał na rywala z obojętnością.
- Nie wiem dlaczego nadal staracie się nas zabić, skoro jesteście tak beznadziejni.
Jego słowa zdawały się rozwścieczyć mężczyznę jednak ten nie odezwał się ani słowem, zaciskając usta w wąską linię. Czarnowłosy oparł się o znajdujący się za nim mur, uśmiechając się cynicznie.
- Racja, nie możecie z nami rozmawiać, bo wasza dusza zostanie podarowana diabłu.
Mężczyzna uniósł nóż wyżej rozstawiając szerzej nogi, wyraźnie szykując się do ataku.
- Daruj już sobie, nudzisz mnie. Nie masz najmniejszych szans na zabicie mnie więc po prostu wróć do domu i nie marnuj więcej mojego czasu.
Zamiast posłuchać, mężczyzna zacisnął dłonie na rękojeści i ruszył do przodu mierząc prosto w serce chłopaka. Zanim jednak zdążył sięgnąć celu, ten znalazł się po drugiej stronie uliczki przy okazji rozdzierając bok mężczyzny. Cichy krzyk wyrwał się spomiędzy jego ust gdy upadł na kolana, porzucając na chwilę szpikulec.
- Przeklęty demonie. - Warknął zaciskając dłoń na zranionym miejscu.
- Oh, więc jednak potrafisz mówić. Byłem pewny że wycinają wam języki.
- Nie jesteśmy takimi barbarzyńcami jak wy. - Warknął podnosząc się chwiejnie na nogi.
- Z nas dwóch to ty próbujesz przebić mi serce.
- Takie jest twoje przeznaczenie! Takie kreatury nie mają prawa istnieć!
Wampir skrzywił się z niesmakiem podchodząc bliżej. Czarne oczy pozbawiony były jakichkolwiek emocji.
- Mogę być znudzony wiecznością, ale nie dam się zabić pierwszemu lepszemu śmiertelnikowi.
Uniósł dłoń która zakończona była długimi na dwa centymetry, ułożonymi w szpic pazurami, chcąc zakończyć kłopotliwą dla niego sytuację najszybciej jak to możliwe. Zanim jednak mógł pozbyć się przeciwnika, zza rogu wyszedł wysoki chłopak, kiwając głową w rytm muzyki puszczonej w słuchawkach. Wampir zaskoczony jego obecnością zastygł w miejscu, nie mogąc uwierzyć że przegapił dźwięk jego kroków i zbyt wesołą skoczną muzykę którą teraz słyszał zbyt wyraźnie. Był na tyle zaskoczony że łowca korzystając z okazji wbił szpikulec aż po rękojeść w brzuch nastolatka i uciekł zostawiając za sobą krople jego krwi. Czarnowłosy słyszał jego kroki jeszcze przez kilka chwil, zanim wmieszały się w szum miasta.
CZYTASZ
Sweet Blood
Fanfiction"Chcę ofiarować ci moją krew" Lub Taehyung od lat zafascynowany był miejskimi legendami o stworach żyjących w mroku, posiadających pazury zdolne wyrwać ludzkie serce i kłach które wysysają życie. Jednak gdy staje twarzą w twarz z bestią, wszystko...