"Życie i śmierć są jak światło i cień. Zawsze tam są. Ale ludzie nie lubią myśleć o śmierci, tak podświadomie zawsze odwracają wzrok."
Jungkook skrzywił się z niesmakiem przesuwając opuszkami po nadal otwartej ranie. Kula ledwie go drasnęła i Jungkook z niechęcią musiał przed sobą przyznać że młody łowca wiedział że zdąży odskoczyć i nie chciał nawet go zranić. Nie mając już nic innego do zrobienia naciągnął kaptur bluzy i wracając na dach skierował się do domu.
Już od wejścia można wyczuć zapach herbaty i mocnych przypraw których Jimin użył do gotowania. Powietrze aż wibrowało od pozytywnej energii a wesoły śmiech odbijał się od ścian. Jungkook przystanął przy wejściu do salonu obserwując śmiejącego się Taehyunga. Nadal wyglądał na zmęczonego, z cieniami pod oczami ale biła od niego zdrowa energia która odebrała Jungkookowi oddech.
Jimin doskonale wiedząc że ich obserwuje odwrócił się w jego stronę, unosząc brew. Blondyn zrobił to samo a radość zastąpiło zmartwienie gdy jego wzrok padł na nadal otwartą ranę.- Jungkook, co się stało? Znowu jesteś ranny?
Wampir w ostatniej chwili powstrzymał chłopaka przed dotknięciem rany. Zamknął jego dłonie w swoich uśmiechając się delikatnie.
- To tylko draśnięcie. Nie przejmuj się tym.
Taehyung nie wydawał się przekonany.
- Ale rana się nie zamyka. To jedna z tych od wampirzej broni? Potrzebujesz-
- Taehyung. - Powiedział miękko. - Za pół godziny zniknie. A ty musisz siedzieć i odpoczywać. To zalecenie lekarza.
Taehyung przewrócił oczami z niewielkim uśmiechem i wrócił na kanapę ciągnąc za sobą wampira. Jungkook usiadł w pewnej odległości chcąc być pewny że dłonie Taehyunga są poza zasięgiem jego rany. Zaczął opowiadać mu o rzeczach które opowiedział mu Jimin i mimo że Jungkook wiedział je wszystkie słuchał z zainteresowaniem. Do czasu kiedy Jimin wrócił do salonu trzymając rozgrzany do czerwoności nóż. Taehyung otworzył szeroko oczy cofając się nieznacznie.
- Zamknij oczy Taehyung. Raczej nie chcesz tego oglądać. - Mruknął Jimin i Jungkook wiedząc że i tak tego nie zrobi delikatnie zasłonił mu oczy własną dłonią.
Jimin zerknął na twarz przyjaciela i widząc że ten kiwa głową przyłożył rozżarzony metal do rany. Taehyung wzdrygnął się mimo że Jungkook nie wydał z siebie żadnego dźwięku.
- Dlaczego?
- Trzeba wypalić truciznę żeby rana się zagoiła.
- Ostatnim razem nie musiałeś tego robić. Wystarczyło że napiłeś się mojej krwi.
CZYTASZ
Sweet Blood
Fanfiction"Chcę ofiarować ci moją krew" Lub Taehyung od lat zafascynowany był miejskimi legendami o stworach żyjących w mroku, posiadających pazury zdolne wyrwać ludzkie serce i kłach które wysysają życie. Jednak gdy staje twarzą w twarz z bestią, wszystko...