Rozdział 15

1.7K 128 23
                                    

Perspektywa trzeciej osoby 

  Emily stała w ciemnym pomieszczeniu a jej klatka piersiowa unosiła się i opadała w szybkim tempie. Starszy mężczyzna przypatrywał się dziewczynie z zaciekawieniem. Reszta zgromadzonych osób nie miała odwagi nawet spojrzeć na obiekt 04. Wiedzieli, jaka jest pod wpływem Hydry. Bezwzględna i okrutna z lodowatym sercem. Nie czuła nic, poza pragnieniem wypełnienia zadania. W jej oczach można było dostrzec jedynie ból, nic poza nim. Wpatrywała się w dal, bez większego celu. Była maszyną do zabijania.

- Dlaczego tak bardzo chcesz uciec od swojego przeznaczenia? - mężczyzna zbliżył się do dziewczyny, która w dalszym ciągu stała nie wzruszona. 

Na zewnątrz momentalnie rozpętała się okropna burza. Po pomieszczeniu rozległ się dźwięk kropel deszczu, które nasilały się z każdą sekundą. Ostre grzmoty co jakiś czas przerywały monotonię deszczu. Jasne błyski docierały do środka przez malutkie okna, których szyby w większości były porozbijane. Na prawej ręce obiektu 04 można było dostrzec gęsią skórkę, która nie była u niej naturalnym zjawiskiem, zwłaszcza gdy była pod działaniem Hydry. Dziewczyna zaczęła się lekko trząść, choć było to prawie niedostrzegalne. Zauważył to jedynie niski mężczyzna, który przez cały czas stał przed Zimowym Żołnierzem i bacznie obserwował każde jej, nawet najmniejsze, drgnięcie. Gdy do środka budynku wdarł się przeraźliwie głośny grzmot poprzedzony jasnym rozbłyskiem na niebie, wszyscy agenci Hydry momentalnie odwrócili się w stronę okna. Ich serca biły coraz głośniej, byli przerażeni. Serce obiektu 04 w ułamku sekundy również zabiło szybciej. Mężczyzna popatrzył dziewczynie prosto w oczy i roześmiał się cicho. 

- Burza, piękne zjawisko ale jakie niszczycielskie, prawda? - obrzydliwy uśmiech pojawił się na jego twarzy - twoje zadanie to zabić Rogersa i agentkę Romanoff, nie miej litości. 

- Tak jest! - dziewczyna zasalutowała i biorąc do rąk pistolet od jednego z agentów Hydry, wyszła z pomieszczenia. Zimowy Żołnierz zawsze wykonuje rozkazy. 

Stanęła na korytarzu w ciszy i zamknęła oczy. Serum Zimowego Żołnierza polepszyło jej każdy zmysł, dzięki czemu miała bardzo dobry słuch, który zawsze ułatwiał jej znalezienie celu. Mimo to w tamtym momencie nie mogła się skupić. Usłyszała kolejny grzmot dochodzący z zewnątrz budynku. Poczuła lęk. To było coś cholernie dziwnego. Jako Zimowy Żołnierz nigdy nie czuła strachu, nic nie było jej w stanie złamać. Tym razem było inaczej. 

Usłyszała kilka strzałów dochodzących z piętra wyżej. Natychmiast się tam skierowała, uważając przy tym aby nie narobić zbędnego hałasu. Wystawiła przed siebie celownik pistoletu i uważnie obserwowała to, co dzieje się przed nią. Nigdy nie działała pochopnie, w przeciwieństwie do Jamesa, który jako Zimowy Żołnierz czasem robił zbyt wiele szumu wokół siebie. Był mocno zauważalny. Obiekt 04 natomiast, działała nad wyraz cicho. Nie zostawiała po sobie żadnych śladów, tak ją wyszkolono. 

Otwierała kolejno każde napotkane drzwi. Budynek okazał się być jakby opustoszały lub pełen ludzi, którzy tak samo jak ona, czekają na dobry moment do zaatakowania. Dziewczyna przekroczyła próg ostatniego pomieszczenia, w którym panował półmrok. Rozejrzała się dookoła i w tym momencie poczuła mocne kopnięcie w bok. Zatoczyła się kilka kroków do środka pokoju i automatycznie wyciągnęła nóż, przypięty do jej paska. Od zawsze wolała broń białą. Zablokowała kolejny atak napastnika i wbiła nóż prosto w jego udo. Wygięła jego ręce do tyłu i przerzuciła go na ziemię. Tajemniczy napastnik jednak pociągnął ją za sobą, co sprawiło że obiekt 04 również obiła się plecami o podłogę. Natychmiast podniosła się do pozycji stojącej, nie pamiętała o bólu. Napastnik po chwili jednak stanął przed nią. Wymierzyła jeden cios, który został skutecznie zablokowany. Lewy sierpowy w jej wykonaniu był jednak idealny, zresztą jak zawsze. Prawa ręka nie znała bólu i litości. Napastnik upadł na ziemię, dziewczyna wyczuła zapach krwi, który po chwili ujrzała na swojej zaciśniętej pięści. Zza okna rozbrzmiało kolejne uderzenie pioruna. Dziewczyna gwałtownie odwróciła głowę w tę stronę. Moment nieuwagi został wykorzystany przez napastnika, który z całej siły popchnął obiekt 04 na ścianę. Jej głowa zderzyła się z zimną powierzchnią wyblakłej tapety. 

Cold Heart ♦ Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz