Biegnę przez ciemny las, jest noc, mało widać. Zatrzymuję się przy drewnianym domu na skraju lasu. Wchodzę na werandę i rozglądam się dookoła. Nikogo nie ma, z każdej strony otacza mnie jedynie przerażająca ciemność. Wyciągam zza kurtki ostry i cholernie ciężki nóż. Przyglądam mu się chwilę. Masywna, drewniana rękojeść idealnie dopasowuje się do mojej metalowej dłoni. Gwałtownym ruchem otwieram drzwi i wchodzę do środka. Na bujanym fotelu siedzi mężczyzna w średnim wieku. Przyglądam mu się i rozpoznaję w nim mój cel. Podchodzę do niego szybkim krokiem i łapię metalowym ramieniem za szyję. Mężczyzna wyrywa się, błaga o litość i rozpaczliwie woła o pomoc. Ta zwykła, prawa ręka, już dawno by uległa ale ta metalowa nie zna litości. Zaciska szyję mężczyzny coraz mocniej a on zaczyna tracić dopływ powietrza. Spoglądam w jego oczy, które są przepełnione bólem i strachem. Chwilę później wbijam nóż prosto w jego serce aż po rękojeść. Mężczyzna ostatkami sił szepce "abyś zgniła w piekle" po czym wydaje ostatnie tchnienie. Odkładam jego martwe ciało i wychodzę.
Obudziłam się gwałtownie, łapczywie łapiąc powietrze do ust. Ukryłam twarz w dłoniach i próbowałam wyrównać oddech. Znowu to samo. Często miałam takie koszmary. Śniło mi się, że kogoś zabijam. Najgorsze było to, iż mogły to być prawdziwe zdarzenia. Gdy byłam pod wpływem Hydry nie robiłam nic świadomie ale niektóre fakty pamiętam. Najczęściej są to twarze tych wszystkich ludzi przed śmiercią.
Spojrzałam na zegarek, była 6:40 rano. Wstałam, przebrałam się i wyszłam z pokoju. W drodze do łazienki kątem oka ujrzałam Jamesa, który spał na kanapie. Jego wyraz twarzy nie wyrażał żadnych emocji ale w nocy najwidoczniej dokuczał mu ból brzucha, bo jego ręka mocno uciskała to miejsce. Załatwiłam poranną toaletę i wyszłam. Mężczyzna siedział na kanapie i w dalszym ciągu mocno uciskał ranę na brzuchu. Gdy mnie zobaczył zerwał się jak poparzony i zrobił dwa kroki w moją stronę.
- Dziękuję ci bardzo, ja już pójdę, nie będę ci robił więcej kłopotów - ruszył w stronę wyjścia. Obserwowałam go przez cały ten czas i nic nie mówiłam.
W momencie gdy mężczyzna miał już złapać za klamkę gwałtownie zgiął się w pół i wydał z siebie ciche jęknięcie z bólu. Podeszłam do niego szybkim krokiem i chwyciłam pod ramię. Pomogłam mu usiąść na kanapie i podwinęłam jego koszulkę do góry aby mieć łatwy dostęp do rany. Śnieżnobiały bandaż, który mu założyłam był teraz przesiąknięty krwią. Pobiegłam do łazienki po apteczkę i zaczęłam odkażać ranę po czym zabandażowałam ją na nowo. Po skończonym zabiegu opadłam na podłogę i popatrzyłam na Jamesa, któremu w dalszym ciągu towarzyszył ból co wywnioskowałam po grymasie na jego twarzy.
- Powinieneś pójść z tym do lekarza - powiedziałam i zastanowiłam się dlaczego nie zrobiliśmy tego prędzej. Podniosłam się z podłogi i wyciągnęłam z kieszeni spodni telefon - Może zadzwonię po.. - nie zdążyłam dokończyć, ponieważ moja komórka już znajdowała się w rękach mężczyzny.
- Żadnego lekarza, nic mi nie jest - Bucky próbował podnieść się z kanapy ale nie dał rady.
- Właśnie widzę, dzwonię po pogotowie - wybrałam numer, wcisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Nie - podniósł ton głosu - nie rób tego, proszę - powiedział przez zaciśnięte z bólu zęby. Popatrzył na mnie a w jego oczach dostrzegłam ból i błaganie.
Rozłączyłam się.
- To co zamierzasz teraz zrobić? - spytałam, poważnym tonem.
CZYTASZ
Cold Heart ♦ Bucky Barnes
Fiksi PenggemarBucky Barnes wyrządził wiele zła jako Zimowy Żołnierz, którym stworzyła go Hydra. Co jeśli nie jest on jedyną ofiarą złowrogiej organizacji. Co się stanie, gdy Bucky spotka kogoś, kto skrywa taką samą tajemnicę jak on. Połączy ich chęć zemsty na Hyd...