*
Moore od rana analizował zeznania z poprzedniego dnia. Miał ich sporo, ale póki nie poznał wszystkich faktów, stanowiły tylko bezużyteczną ciekawostkę. Lista aktywnych Krzewicieli Tradycji świeciła pustkami, gdyż Sathana na tamten moment nie znała większości nazwisk. Potwornie męczyło go to przesłuchanie; prócz chronologii wydarzeń cała reszta ani trochę mu nie pomagała; bo co go obchodziło, jakie wymysły mnożyły się w niedożywionym mózgu? Na co potrzebne mu opisy wnętrz?
Rozdrażniony zwiesił głowę nad – oświetloną przez ekran z pustą kartą – klawiaturą.
I sprawa Rodiana. Gdy przypomniał sobie, jakie krzywdy spotkały młodego elfa, odczuwał zażenowanie okrucieństwem parobków Arediusza. Postawa Goethego wobec młodego chłopaka również była zastanawiająca. Instynkt podpowiadał śledczemu, iż to nie Przewodnik maczał palce w torturach. Starszy mężczyzna był, jaki był; otaczał się złymi personami; walczył z mieszańcami; wygłaszał rasistowskie hasła; traktował Vromian gorzej niż niewolników; ale nigdy nie zniżyłby się do upokorzenia w ramach zemsty. To do niego nie pasowało.
Jednakże co Charlie – zwykły człowiek – mógł wiedzieć o eterranach? Jego wiedzę można by porównać do kropli w morzu. Tyle zostało niewiadomych.
Przesunął palcem po panelu dotykowym. Kliknął parokrotnie, otwierając plik o nazwie: Daemona_Luna_Sathana_Aim_Vrom/S:89/2017, a jego oczom ukazał się zapis z wczorajszego zeznania. Przewertował kilkanaście wypełnionych czcionką stron, zatrzymując się na notatce „wyrok jurysdykcji Rady Starszyzny Eterran", pod którą został wklejony skan oświadczenia podpisanego przez premiera i jednego z członków rzeczonej Rady. Nie zdążył się zagłębić w wątpliwości, ponieważ usłyszał stłumione kroki dochodzące z korytarza.
Nadszedł drugi dzień śledztwa. Charlie odnotował ten fakt, wpisując datę kolejnego dnia przesłuchania: 10 października 2017 roku; oraz godzinę rozpoczęcia: 09:05 rano.
Miał nadzieję na bardziej lakoniczną opowieść i swoisty przerost treści nad formą. Nikt nie zabraniał mu pomarzyć.
Podniósł głowę, w momencie gdy przez drzwi klitki powoli przesączyły się pierwsze osoby z całej zapowiedzianej fali. Zacisnął szczęki, aby nie wyprosić gromadzącej się gawiedzi. Jeśli tylko Daemona im pozwalała, mieli prawo tutaj być i słuchać przesłuchania. Nie byli osobami z zewnątrz, więc przepisy w żaden sposób nie studziły ich chęci. Wystarczyło, iż podpisali odpowiednie papiery.
– Dzień dobry – zaszczebiotała więźniarka w wyraźnie dobrym humorze. Odsłoniła białe, równe zęby w uśmiechu.
Moore odburknął pod nosem przywitanie, równocześnie w spokoju kontemplując dzisiejszy wygląd kobiety. Z pewnością się umyła; dostała też świeże ubranie – żółty kombinezon więzienny. Czysta i schludna prezentowała się o wiele zdrowiej i jakby bardziej przeciętnie. Poprzednio nie docenił jej urody skupiony na paskudnych, prezentowanych przezeń manierach oraz całej szaleńczej otoczce. Coraz mniej wątpił w zainteresowanie Scorpiusa jej osobą. Miała potencjał; lecz czy charakter wszystkiego nie utrudniał?
CZYTASZ
Złote Kajdany / Złota Tiara [fantasy/romans][+18]
FantasyIII miejsce w kategorii FANTASY w konkursie literackim "Splątane Nici" (edycja wiosna/lato 2018) organizowanym przez @adriananitaniteczka. "Coś szeptało za moimi uszami. [...] Kiedy się obracałam, nie widziałam nikogo. Ciemność stała się mym wrogiem...