13: Na pokaz

454 33 14
                                    

*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*

– Jeszcze śpi?! – jęknęła zaskoczona Penelopa.

Powoli wygrzebywałam się z objęć snu. Słyszałam coraz więcej: świergot ptaków dostający się do sypialni przez uchylone okno, kroki – raz na dywanie, a raz na parkiecie. No, i była Xelogazzyo. Do moich nozdrzy wdarł się zapach świeżo przygotowanej kawy, a także mocnych damskich perfum.

Moje sny tej nocy były takie przyjemne... dawno tak dobrze nie spałam. Niechętnie więc wracałam do życia.

– Jak widać... – odparł znacznie ciszej Scorpius.

– Dlaczego jej nie obudziłeś?

Oczami wyobraźni widziałam, jak kobieta gromi go swoim czekoladowym spojrzeniem spod ciężkich od cienia i tuszu powiek. Zapewne trzymała jeszcze dłonie na biodrach. Puf! Fotel wydał z siebie dźwięk, gdy ktoś na niego opadł.

– Weź się, kobieto! – syknął. – Jest dopiero dziesiąta!

– Jest już dziesiąta! – zaprotestowała.

– Nie śpię... – wtrąciłam.

Przetarłam powieki i podniosłam się na przedramiona. Gadatliwa dwójka siedziała przy stoliku; Scorpius w najlepsze napychał się jajkami na bekonie, Penelopa zaś dopiero wybierała spośród przygotowanych potraw. Ominęła mnie wizyta niewolnika. Przeciągnęłam się, aż kości trzasnęły. Odgrzebałam się z pościeli i usiadłam na brzegu łóżka.

– I tak bym cię obudziła – poinformowała brunetka, sięgając po czerwoną konfiturę. Pomachała bułką w moją stronę. – Wiesz, ile jeszcze pracy przed nami? – zapytała, przygotowując śniadanie. – Na balu musisz się prezentować... – mruknęła pod nosem.

– I nie przynieść mi wstydu... – dodał Draagonys.

– Wyglądać olśniewająco... – kontynuowała.

– Żeby nie przynieść mi wstydu...

– Scorpius! – warknęła, prostując się. – Zamknij się. Możesz sobie gdzieś iść? Nie wiem... obudzić Zahariasha? – Przeżuła kęs z zamyślonym wyrazem twarzy. – Hmm... – mruknęła. – Lepiej nie... znów zaczniecie chlać na rozgrzewkę...

– To eleganckie przyjęcie. Nie będę pił na rozgrzewkę! – zaperzył się mężczyzna. Odłożył brudny talerz i sztućce na bok. – Nie wypada.

– Idź do niego w takim razie. – Penelopa machnęła ręką.

– Wyrzucają mnie z mojej własnej sypialni... – marudził blondyn, dźwigając się z fotela.

– Wolałbyś z nami zostać?

– Z dwiema kobietami w sypialni? Ty wiesz najlepiej, Peny. – Puścił do niej perskie oko.

Złote Kajdany / Złota Tiara [fantasy/romans][+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz