21: Tańcząc nad grobem wroga

417 26 11
                                    

Słodka cisza

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Słodka cisza. Cisza potrzebna do uspokojenia rozbieganych myśli i ułożenia wszystkich faktów w zgrabną całość. Daemona obserwowała ludzi zgromadzonych w pokoju przesłuchań. Na ich twarzach gościł smutek. Nie ma się co dziwić; dowiedzieli się, jak odeszła legenda.

C'Than Eltherios. Symbol-Walki-O-Równość. Mściwy Syn. Zakładała, że właśnie te wszystkie tytuły zostaną wyryte pod jego nazwiskiem na białym nagrobku rodowej mogiły, w której spoczywali jego przodkowie. Szkoda tylko, że ciało, które spocznie w mogile, zbezcześcił Goethe. Zapewne przed egzekucją rada eterran pozwoliłaby jej na odwiedzenie grobu, ale ona tego nie chciała. Oddając cześć C'Thanowi, oddałaby ją także największemu zbrodniarzowi. Zresztą Daemona już się pożegnała z przyjacielem dawno; po co płakać nad pustą skorupą?

Po raz kolejny zamoczyła usta w kwaskowatym soku pomarańczowym. Przełknęła płyn i oblizała wargi. Dała chwilę gawiedzi. Uznała, że minuta czy dwie ciszy nie zaszkodzą. Jej się nie spieszyło. Teoretycznie też chciała szybkiego końca przedstawienia. Jedno wykluczało drugie...

Minuta czy dwie nie zbawią mnie...

W pokoiku rozbrzmiewały równomierne puknięcia o blat biurka. To Charlie opuszkami palców wystukiwał jednostajny rytm. Mogłaby do niego zatańczyć. Lubiła tańczyć, gdy nikt nie patrzył... tak, jak jednej czwartkowej, czerwcowej nocy. Zaraz miała opowiedzieć właśnie o tamtym tańcu.

– Myśleliśmy – burknął wreszcie Moore – że Eltherios zginął w czasie bitwy. Szczątki Arediusza wskazał nam jeden ze ślepców, informując, że umarł z powodu choroby. Żaden nie powiedział o rytuale.

– Nie rozmawialiście z Orędownikami? – zdziwiła się kobieta. Nie spodziewała się, iż będzie pierwszą, która przekaże te wieści.

Moore pokręcił głową.

– Mamy zeznania Orędowników przetrzymywanych w niewoli. Oni nic nie wiedzieli.

– Shantala?

– Twierdziła, że Arediusz miał wykonać na C'Thanie publiczną egzekucję. Nie widziała jej.

– Racja... Może nie chcieli jej denerwować faktem, że ciało jej chłopaka dalej będzie plątać się po świecie i siać spustoszenie. – Miała na myśli Calibrina i Eltheriosa. To któryś z nich powinien przekazać córce Aundrinów złe wiadomości. – A reszta zwiała wam sprzed nosów – zaśmiała się pani Draagonys, nie mogąc uwierzyć, że przesłuchania można spaprać w tak brawurowy sposób.

Po raz kolejny zapadła cisza, tym razem wynikająca z potrzeby kontemplacji swoich wcześniejszych kroków. Śledczy analizowali złe decyzje podjęte podczas przesłuchań, a widownia zastanawiała się, jak to możliwe, że CBW dalej funkcjonuje, popełniając takie gafy.

– Przecież Przewodnik mógł wparować do każdego miejsca wspierającego poczynania Orędowników i nikt nie kiwnąłby palcem, żeby sprawdzić, czy to faktycznie on! – odezwał się ktoś z tyłu. – Mógłby spokojnie zlikwidować swoich przeciwników, bo jak wiadomo, eterranie uwielbiają bratać się z wrogami swoich wrogów.

Złote Kajdany / Złota Tiara [fantasy/romans][+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz