18: Inicjacja

378 31 15
                                    

– To wszystko wyjaśnia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– To wszystko wyjaśnia... – mruknął Moore, gdy Daemona zakończyła kolejną część opowieści i sięgnęła po szklankę z sokiem wiśniowym.

Dłoń kobiety, zaciśnięta na szkle, zatrzymała się centymetry od ust. Vromianka podniosła oczy na śledczego, mierząc go zdziwionym spojrzeniem czarnych tęczówek.

– Co? – zapytała.

Od jakiegoś czasu śledczy stał w kącie. Jego miejsce przed laptopem zajął Francis, w skupieniu zapisując każde słowo kobiety. Mężczyźni wymieniali się podczas sporządzania notatek nie rzadziej niż raz na godzinę. Charlie zrobił krok, podszedł bliżej stolika. Nachylił się nad przesłuchiwaną. Wyraźnie poczuł zapach tanich, więziennych kosmetyków: mydła i szamponu. Minęła trzynasta, a one wciąż trzymały się skóry i włosów Sathany.

Popatrzył jej głęboko w oczy, mając nadzieję, że tym razem wyczyta z jej twarzy coś więcej niż obojętność. Miał wrażenie, że z dnia na dzień staje się coraz bardziej... neutralna. Wybuchy gniewu i innych niepohamowanych uczuć zdarzały się sporadycznie. Rzadziej. Były też mniej intensywne.

– G'Nosi wraz z Rossim desperacko starali się wyciągnąć cię z więzienia – poinformował. Nie wiedziała o tym wcześniej, nikt jej nie mówił, dlatego wielkim zdziwieniem dla Charliego stał się brak jakiejkolwiek reakcji. Nie przerwał kontaktu wzrokowego, kontynuując: – Wyniosły zapewniał, że sami cię osądzą. Nie dostali takiej możliwości. To zrozumiałe, że chcieli cię ocalić. Zastanawia mnie jedno... – Zawiesił zdanie w próżni. Może wyczytać chciał coś z jej tonu?

– Co takiego, Moore?

Bez cienia emocji. Na swój sposób ten spokój niepokoił Moore'a. Zadał najważniejsze pytanie, a raczej trzy pytania, na które wystarczyła tylko jedna odpowiedź:

– Dlaczego podczas bitwy nie zrobiłaś tego, czego wymagał od ciebie G'Nosi? Dlaczego nie pobiegłaś do wojsk Foriadii? Czemu zamiast uciec, dalej brnęłaś w to bagno?

Podniosła szklankę do ust, tym razem mocząc wargi w jej zawartości. Mrugnęła powoli, jakby ospale. Na chwilę skupiła się na soku, zaspokajając pragnienie. Zachowanie nie tyle niegrzeczne, co upierdliwie hipnotyzujące. Bawiła się nim, zmuszając do oczekiwania na odpowiedź. Nie. Ona nie myślała nad odpowiedzią. Znała ją doskonale, a śledczy o tym wiedział. Zastanawiał się tylko, czy podzieli się z nim prawdą. Obawiał się, że i tym razem będzie musiał poczekać na dalszy ciąg historii.

– Nie wiem, Moore – westchnęła, niby ubolewając nad swoją niewiedzą. W tej chwili Moore już wiedział, że pytanie zaczeka cierpliwie na odpowiedź. – Może obudził się we mnie instynkt? A może faktycznie należę do Krzewicieli? Może lubię... – Zrobiła pauzę. – ...zabijać?

Kolejny ślepy zaułek. Kolejna ściana. Daemona nie uznawała drogi na skróty.

– Kontynuuj – polecił. – To trwa zbyt długo.

Złote Kajdany / Złota Tiara [fantasy/romans][+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz