Rankiem

2 0 0
                                    

Każdego ranka

Widzę smugi światła

Przebijające się

Przez zasłony czarne jak twoje włosy

Rześkie powietrze napływa do środka

Przez otwarte okno

Mogę oddychać

Słuchać ptaków śpiew

W głowie huk

Nie wiem co się dzieje

Nie pamietam snu

Wiem tylko że teraz jest lepiej

Jak w horrorze

Najgorszym koszmarze

Ale teraz jestem spokojny

I najszczęśliwszy

Budzę się o poranku

Przekładam na drugi bok

I widzę twoją twarz

Delikatną i piękną

Niewinna i błogo w śnie pogrążoną

Każdego ranka budzę się wcześniej

Z horroru jakim jest mój umysł

By doznać obecności

Kochanej ukochanej

Każdego ranka

Chcę spoglądać na twą twarz

Już zawsze

Razem po smierć

Białe wiersze na dobranocWhere stories live. Discover now