|34|

6.1K 513 236
                                    

— Wsiadać lamusy!

Usłyszał nagle głos Yoongiego z samochodu. Przerwał swoją rozmowę z Hoseokiem i wziął swój naładowany po same brzegi plecak, wkładając go od razu do bagażnika starego jeepa białowłosego. Cały czas żył w przekonaniu, że chłopak kupił go tylko i wyłącznie dlatego, że naoglądał się za dużo Teen Wolfa.

Usadowił się wygodnie na siedzeniu z tyłu, opierając swoją głowę o zagłówek. Spojrzał na Hoseoka, który usiadł na przednim siedzeniu i starał się przełączyć piosenkę, która aktualnie leciała z głośników, ale Yoongi skutecznie mu to uniemożliwiał, warcząc na niego niczym rasowy pies i co chwilę uderzając go w dłoń, gdy ten ją tylko wyciągał w stronę radia.

Taehyung zaśmiał się na ten widok, przez co naraził się na złowrogi wzrok kierowcy, co w tej samej chwili wykorzystał rudzielec, klikając odpowiedni guzik i zmieniając stacje na tą, która mu odpowiadała. Yoongi krzyknął zirytowany na swojego towarzysza, zaczynając okładać go pięściami, a Hoseok piszczał niczym mała dziewczynka, udając, że go to boli. Rechot blondyna prawdopodobnie słyszało całe Busan, jak nie cała Korea.

Podskoczył na siedzeniu, gdy ze swojej strony usłyszał delikatne pukanie w szybę. Odwrócił swój wzrok od dwóch idiotów, siedzących na przednich siedzeniach i spojrzał wystraszony na Jeongguka, który stał obok samochodu i wpatrywał się niezrozumiale w trójkę przyjaciół, przenosząc swój wzrok od Taehyunga do Yoongiego i Hoseoka, marszcząc brwi w zażenowaniu. Młodszy kiwnął głową w stronę swoich starszych hyungów i niemo zapytał co się stało. Taehyung tylko pokręcił głową rozbawiony, gestem ręki mówiąc mu, że ma wsiąść do środka, co chwilę później uczynił, rozsiadając się obok niego.

— O co tym razem? — zapytał cicho, nachylając się nieznacznie w stronę swojego przyjaciela.

— O radio — blondyn odpowiedział równie cicho.

— Czyli to co zawsze — mruknął Jeon, kiwając głową i odsuwając się od chłopaka.

Przytaknął na słowa bruneta, spoglądając ponownie na swoich przyjaciół. Westchnął widząc, że ci ani trochę się nie uspokoili i wstał ze swojego miejsca, wychylając się do przodu. Wyłączył grające radio jednym ruchem i spojrzał wymownie to na białowłosego, to na rudzielca, którzy jak na zawołanie zaprzestali wszystkich swoich ruchów, śledząc uważnie co zamierza zrobić Taehyung.

— Już? Spokój? — zapytał spokojnie, nadal przenosząc wzrok z jednego chłopaka na drugiego.

— Mhm — mruknął Yoongi, który jako pierwszy otrząsnął się z sytuacji i odpalił samochód. — Zapnijcie pasy.

Taehyung dumny niczym paw usiadł z powrotem na swoje miejsce i posłusznie zapiął pasy tak jak prosił starszy. Popatrzył rozbawiony na Jeongguka, który uśmiechał się tak samo jak on, a w tym samym czasie Yoongi ruszył, włączając się tym samym do ruchu. Oparł głowę ponownie o zagłówek, myślami odlatując w kompletnie inne miejsce.


>>


Twarz Taehyunga przyozdobił grymas, gdy poczuł jak ktoś szturcha jego ramię, próbując wybudzić go ze snu. Podniósł swoją rękę i zaczął wymachiwać nią w powietrzu, jakby odganiał muchy, aż nie trafił na czyjąś twarz.

Otworzył jedno oko i spojrzał na swoją ofiarę. Parsknął śmiechem, widząc Jeongguka ze skrzywioną miną i jego dłonią na twarzy. Młodszy słysząc śmiech swojego przyjaciela, chwycił jego rękę i zdjął ją. Popatrzył na blondyna z miną zbitego psa i zmarszczył nosek niczym królik. Taehyungowi przez myśl szybko przeleciało, że jego przyjaciel jest uroczy i szybko podniósł się ze swojego prowizorycznego łóżka. Sięgnął wzorkiem do jego pozostałych towarzyszy, widząc wśród nich jeszcze Jimina, Seokjina i Namjoona, wylegujących się na trawie i śmiejących do słabych żartów najstarszego. Nikt nigdy nie śmiał się ze słabych sucharów Jina, a jego śmiechu, który brzmiał jak mycie okien albo ewentualnie jak odgłosy foki z okolicznego zoo.

Wyszedł z jeepa i westchnął głośno, rozciągając przy tym wszystkie swoje kości. Uśmiechnął się szeroko widząc znajome miejsce. Od dobrych kilku lat przyjeżdżali do tego lasu całą paczką pod namioty. Leśniczy już dobrze ich znał i przymykał nawet oko na ich głupie pomysły, które nie zawsze kończyły się dobrze. Taehyung do dzisiaj miał bliznę na kolanie, kiedy to po pijaku postanowił wspiąć się na drzewo i skoczyć z niego prosto do jeziora. Niestety spadając zahaczył o jedną z gałęzi, której wcześniej tam nie było (tak uważał) i rozciął sobie dosyć głęboko swoją skórę. Wylądował w szpitalu o czwartej nad ranem, a wyszedł z niego około szóstej z dwudziestoma szwami i zabandażowaną połową nogi.

— Chodź już — rzucił Jeongguk i pociągnął swojego przyjaciela za rękę w stronę reszty zgromadzenia.

— Co tak agresywnie? — mruknął w odpowiedzi blondyn, gdy chłopak puścił jego bolący nadgarstek. Co jak co, ale Jeon uścisk miał niezły i przekonał się o tym nie raz.

Usiadł na trawie obok młodszego i wlepił swój wzrok w swoich przyjaciół, którzy dyskutowali na temat tego kto z kim ma dzielić namiot.

— W takim razie chcę być z Taehyungiem! — krzyknął nagle Jimin.

— Przepraszam Jiminie, ale umówiłem się, że będę z Kookiem — kiwnął głową w stronę uśmiechniętego Jeona.

— Ostatnio też z nim byłeś! — blondynek tupnął nogą. Zdecydowanie to on z całej paczki zachowywał się najbardziej dziecinnie, ale miało to swój urok. No, bo w końcu to Jimin, słodka klusia, która tuli się do wszystkiego i wszystkich.

— Tae zawsze jest ze mną — odezwał się w pewnym momencie Jeongguk. — Myślałem, że już przyzwyczaiłeś się do tego faktu.

— Nie przyzwyczaiłem się jak widać — mruknął w odpowiedzi zły.

— Jimin, daj spokój. Małżeństwo zawsze musi być razem — przerwał kłótnie Hoseok, który o dziwo nie kłócił się o nic z Yoongim.

— Ej-

— Będziesz ze mną w namiocie — przerwał Taehyungowi, który już zaczynał swój wywód o temacie jego małżeństwa z najmłodszym. — Przynajmniej Yoongi hyung będzie szczęśliwy, bo będzie sam.

— No okej — westchnął przeciągle, wywracając oczami i klapnął obok swojego nowego współlokatora.



a/n; zaczynam się przekonywać do tego albumu

❝XDFCL2❞ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz