|35|

5.5K 506 121
                                    

Przymknął na chwilę oczy, ziewając. Było kilka minut po pierwszej w nocy, a wszyscy byli już śpiący. Jednak co się dziwić? Musieli być gotowi na szóstą rano, aby dotrzeć tutaj o normalnej porze i jeszcze coś porobić. Rozejrzał się po twarzach swoich towarzyszy, zauważając, że Namjoon i Yoongi zasypiali już na stojąco. Szturchnął Jina, który jeszcze jako tako się trzymał i wskazał głową na Joona, który jeśli zaraz ktoś go nie złapie to wpadnie do ogniska. Najstarszy ożywił się nagle i wstał, pośpiesznie idąc do swojego przyjaciela, aby następnie odciągnąć go jak najdalej od ognia.

— Może pójdziemy się już położyć? — zagadnął, poprawiając sobie głowę Taehyunga na swoim ramieniu.

— Młody, nie bądź lamus — krzyknął Hoseok, któremu samemu chciało się spać jak cholera, ale nie mógł się położyć, bo iść pierwszemu to wstyd.

— Nie widzisz, że wszyscy już padają, w tym również ty? — zapytał, kompletnie ignorując to jak został nazwany. — Namjoon niedługo by spał w ognisku.

— On ma rację — mruknął Yoongi, który rozłożył się wygodniej na trawie. — Chodźmy już spać.

— No ej — jęknął rudzielec, na którego twarz wpłynął grymas niezadowolenia.

— Nie pierdol, tylko bierz Jimina i won do namiotu — warknął Taehyung, podnosząc się z ramienia Kooka.

— No dobra — mruknął Jung.

Wszyscy na raz podnieśli się ze swoich miejsc i ruszyli do swoich namiotów. Jeongguk jako dobry przyjaciel podtrzymywał Taehyunga, aby po drodze o nic się nie potknął albo po prostu nie zasnął i nie poleciał jak długi na ziemię. A sam blondyn mamrotał coś pod nosem, czego Jeon nie mógł zrozumieć.

Ułożył chłopaka wygodnie na jednym z materacy i odwrócił się, aby zamknąć dokładnie namiot. Mimo że lubił spać na świeżym powietrzu to jednak nadal się bał, że coś w nocy do niego wejdzie i dostanie zawału. Położył się obok przyjaciela, nie martwiąc się, że zostanie zepchnięty z materaca w nocy, bo był tak wielki, że bez problemu pomieściłby jeszcze jedną osobę. Ziewnął przeciągle, zasłaniając usta ręką i dziękując w duchu, że Jimin wpadł na pomysł, aby od razu przebrali się w wygodniejsze dresy, które miały robić za piżamę.

Spojrzał na Taehyunga, który już całkowicie oddał się krainie Morfeusza i westchnął cicho. Podniósł się lekko z posłania i ogarnął delikatnie włosy blondyna z czoła. Przejechał dłonią wzdłuż jego twarzy, trzymając ją odrobinę dłużej na policzku starszego. Przeskanował ją całą, na koniec ponownie wzdychając.

Nie był pewny co miał robić. Taehyung czekał aż on sam zacznie temat ich rzekomego związku, a Jeongguk bał się z nim o tym rozmawiać. Znowu działał pod wpływem chwili i wymyślił pisanie jakiś durnych wiadomości do blondyna. Był znany z tego, że wymyślał głupie pomysły, ale ten był chyba najgłupszy z nich wszystkich. Zrobił tylko niepotrzebny zamęt i sam siebie wkopał. Miał jeszcze większy mętlik w głowie i nie wiedział jak to wszystko odkręcić. Nie mógł napisać, że to wszystko było żartem, bo poczuje się z tym źle. Dodatkowo była by to po prostu nie prawda i gdy wreszcie zdecydowałby się powiedzieć Kimowi o swoich uczuciach, ten mógłby go po prostu wyśmiać i powiedzieć, że wymyślił dobry żart. Nie wiedział na jakim etapie rozmyślania jest Taehyung i czy wyobraża sobie ich w związku. Oczywiście, że chciałby to wszystko wyjaśnić, ale jeszcze nie teraz. Musiał najpierw się przygotować mentalnie, jak i fizycznie. Był pewny tylko tego, że Kim Taehyung jest jego i nikomu nie pozwoli mu go odebrać.

Między nich wchodził też niejaki Baekhyun, z którym ostatnio rozmawiał starszy. Może nie powinien być tak o niego zazdrosny, ale nie potrafił. Wzrok nieznajomego odbierał jako walkę, której chciał się podjąć. Widział tą wyższość w oczach chłopaka, gdy to na nim została skupiona cała uwaga Taehyunga, a Jeongguk bez skutku próbował nawiązać jakąkolwiek chęć kontaktu z blondynem. Nie chciał dopuści, aby dawny przyjaciel z dzieciństwa teraz wszedł między nich i zniszczył wszystko. Zawsze tak było od najmłodszych lat; dwójka przyjaciół dogadywała się świetnie, ale kiedy dochodził ktoś trzeci to wszystko się waliło i jedna osoba czuła się jak piąte koło u wozu. W tym przypadku, gdyby dopuścił chłopaka do ich dwójki, to on by był tym odrzutkiem. Dlatego musiał trzymać Taehyunga z dala od chłopaka.

Odwrócił się przodem do przyjaciela, zaczynając się w niego wpatrywać. Ponownie skanował dokładnie całą jego twarz, kończąc tym razem na ustach. Przez chwilę wyobrażał sobie jak mógłby ich codziennie smakować i czuć posmak truskawki, ale szybko otrząsnął się z tych myśli, kiwając głową na boki. Przysunął się bliżej do ciała Kima i delikatnie objął go w pasie, przytulając się do niego. Blondynowi raczej nigdy nie przeszkadza to jak budzi się i widzi wtulonego w niego Jeona. Zazwyczaj myśli, że to we śnie młodszy przylepia się do niego, jednak prawda była taka, że za każdym razem, gdy zasypiał brunet świadomie go obejmował.

Jeongguk uśmiechnął się, uciekając myślami do wszystkich chwil, gdy Taehyung nie chcąc go budzić, leżał z nim wtulonym w jego tors, czekając aż chłopak sam się obudzi i go puści. 

Nie zauważył nawet kiedy odpłynął do krainy snów.



a/n; jestem na komunii brata, nie mam internetu w swoim telefonie i nie mam co robić

dziękujcie mojemu tacie, że dał mi swój telefon i mogłam dodać rozdział

❝XDFCL2❞ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz