rozdział XIII~Walentynki

174 14 1
                                    

Jutro są walentynki. Suuuuuper normalnie odjazd ykh sar ykh kazm. W sumie to nie jest tak źle jak np przerwa świąteczna albo jeszcze gorzej... WAKACJE! Mój ulubiony dzień w roku to dzień darmowej książki. Kiedyś dałam rade wziąć nawet 54 . Fajnie nie? Jest aktualnie 23:45 więc może pójdę spać.

Rano pierwsze co zobaczyłam to... cały pokój w walentynkach. Jest sobota więc zajęłam się czytaniem. Zaintrygowały mnie dwie walentynki jedna dla mnie druga dla Nadii. Kusiło mnie by otworzyć Nadii ale zajęłam się swoim. Była tam wskazówka.

To co Ci dałem nazywa się... w sumie to nie ma nazwy więc chodzi o to że musisz iść po wskazówkach aż dojdziesz do prezentu. A więc wskazówka to to że jestem głodny pójdziesz ze mną do skrzatów?

Od razu pobiegłam do kuchni. Ta zabawa to jest coś takiego co chce się robić. Ktoś się napracował. Tylko kto?

Kuchnia. Skrzaty mnie wpuściły a ja zaczęłam się rozglądać. Jeden ze skrzatów dał mi filiżankę herbaty i ciasteczka z czekoladą. Ugryzł am ciastko i poczułam że coś w nim jest. Wyjełam "cosia" i zobaczyłam wskazówkę.

Nie myślałaś chyba że pozwolę Ci latać po hogwarcie z pustym żołądkiem. No a teraz wskazówka. W bibliotece jest coś czego nie powinno tam być. Powodzenia.

Pobiegłam do biblioteki. Przeszukałam ją trzy razy lecz nic nie znalazłam. Usiadłam przy stole i zobaczyłam Syrka. Ej zaraz zaraz.

-Syriusz masz coś dla mnie?

-Czekałem aż o to zapytasz-no jasne. Syriusz w bibliotece to jest anomalia. Że ja na to wcześniej nie wpadłam. Podał mi żwirek papieru i pendem wybiegł z biblioteki. Cały Syrek.

No dobra nie będę Cię już męczył. Idź do naszego miejsca.

No i co teraz. Dobra zbieramy fakty. Ta osoba musi się przyjaźnić z Syrkiem. No i ciasteczka z czekoladą to... no tak Remus a nasze ulubione miejsce to błonie! Pobiegłam na dwór. Podbiegłam do drzewa pod którym zawsze siedzimy. W dziupli było małe pudełko. A w nim piękny wisiorek.

 A w nim piękny wisiorek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Byłam szczęśliwa. Remus się naprawdę napracował. Założyłam wisiorek i poszłam do WS.

Usiadłam przy stole. Huncwoci już byli. Remus zerkną na mnie i uśmiechnął się pod nosem a ja z nim. Nikt oprócz nas oczywiście nie wiedział o co chodzi. I dobrze. Nie mam ochoty się tłumaczyć Remus chyba też. O ile Syriusz wiedział o co chodzi. Bo przecież był sobą która miała miejsce dostarczyć wskazówkę. To jest jedyny prezent walentynkowy który mi się podoba. I jedyne udane walentynki. No jeszcze się nie skończyły ale nic mi ich nie popsuje.







Tak to właśnie było.
Lubię ten tekst.
Jeszcze dzisiaj dodam kolejną część
więc strzeżcie telefonów bardzo dokładnie.
Do zobaczenia.

Nie udawaj~huncwoci i jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz