Mam pomysł iż, że jestem samym Tom'em Marvolo Riddl'em, dzisiaj zabawie się kosztem kilku szlam, i uczennic które są w Hogwarcie.
- Glizdogonie, podaj mi nazwiska 3 dziewczyn, które wróciły do Hogwartu, aby dokończyć naukę.
- Eee, może Hermiona Granger, Luna Lovegood i Ginny Weasley.
- Dziekuję Ci Glizdogonie, teraz masz 3 godziny, aby jej tutaj przyprowadzić.
3 godziny później.
- To nie było takie trudne, Panie.
- To dobrze, niech moi słudzy je wprowadzą.
Pierwsza została wprowadzona Ginny, która miała zapłakane oczy i siniaka pod jednym z nich.
Za nią szła Luna, prowadzona przez samego Greybacka, nie miała wiele obrażeń.
Na samym końcu szła Hermiona, podtrzymywana przez Lucjusza Malfoy'a. Była bardzo ranna, miała złamaną rękę i mnóstwo ran ciętych na ciele.
- Glizdogonie, czyżbym nie prosił Cię, aby były one w dobrym stanie.
- Wybacz Panie, ale szlama próbowała mnie zabić, musiałem się bronić.
- To jeszcze dziecko, Glizdogonie.
- To Voldemort? Zapytała Luna.
- Nie wiem odpowiedziała Ginny, chyba tak.
- To Tom Marvolo Riddle, głupie. Powiedziała Hermiona, po czym wraz z przyjaciółkami zostały posadzone na nie wygodnych fotelach tuż naprzeciwko Toma.
- Co mówiłaś, Granger? Zapytał Tom.
- Nnnic. Odpowiedziała Hermiona.
- Podejdź tutaj. Rozkazał Tom.
- Nie idź. Krzyknęła Ruda, ale Grayback uciszył ją zatykając jej usta.
- Puść ją mój drogi, przecież nie rozkazywałem Ci jej uciszać.
- Tak, Panie. Odpowiedział Śmierciożerca.
Hermiona stanęła z jakieś 2 metry przed fotelem, na którym siedział Tom.
- Podejdź bliżej. Rozkazał.
Hermiona nie chętnie podeszła do Niego.
- Pokaż mi swoją rękę, dziecko. Trzeba ją uleczyć
Zdezorientowana Hermiona bez zastanowienia podała mu dłoń, po czym poczuła przez chwilę ostry ból, a potem łagodzące szczypanie.
- Dziękuję. Wydobyło się z gardła Hermiony.
- Co za kulturalny człowiek, proszę. Odpowiedział Tom.
- Przejdźmy do rzeczy. Sprowadziłem Was tutaj, aby dowiedzieć się jak życie po białej stronie. Powiedz mi, Luno, tak?
- Blondynka pokiwała głową. Cóż jest w porządku.
- To podstęp. Powiedziała Ginny do Hermiony za plecami Luny.
- Żaden podstęp, eee Ginny. Ja po prostu również mam ochotę porozmawiać co się dzieje na świecie. A jak zauważyłyście, ciężko być Tomem, będąc jeszcze Voldemortem. A Śmierciożercy nie znają spokojnego życia.
Wtedy Tom wstał.
Chyba zauważyłyście, że staram się być dobrym, nie jestem już tym złym Voldemortem, tylko Tomem, Tomem, który dalej jest Voldemortem. Ale wy chyba nie zrozumiecie.
- Rozumiem. Powiedziała Hermiona. Chcesz być kimś innym, będąc tamtym. Czarodzieje, zawsze będą wspominać Cię jako Tego złego, ale Ty już będziesz inny.
- Myliłem się jednak mnie rozumiesz. A właśnie zapomniałbym, może herbaty.
- Nie dzięki, odpowiedziała Ginny, a Luna pokiwała głową na boki.
Nie będę was tu trzymał Glizdogon, zaprowadzi was na miejsce teleportacji, a stamtąd do Hogsmead.
Mam do Ciebie prośbę Hermiono, możesz zostać, bo ty jedyna mnie rozumiesz.
Ale, eee, yyy, oczywiście.
- Spotkamy się w Hogwarcie, nie mówcie nikomu gdzie byłyście i powiedzcie, że jestem w eee.
- Bibliotece, dodał Tom.
- Właśnie tak, widzimy się w Hogwarcie.
- Paa.
-Pa.
I poszły.
-Może ciasteczka, Hermiono. Zapytał Tom.
- Chętnie, myślałam, że chcesz nas skrzywdzić.
- Nie, staram się zmienić, jak sama widzisz jestem Tomem, tak tym Tomem co ma 17 lat. Nie jestem już Voldemortem, chodź, niektóre cechy mi pozostały.
- Ale jak, masz 17 lat?
- A tak, to jest bardzo czarna magia, jak wiesz pierwszy Horkruks zrobiłem mając właśnie 17 lat i gdy on został zniszczony ja zaczarowałem go tak, aby nie stracić tylu lat swojego życia.
- Wiem zaczarowałeś go tak, aby gdy on zostanie zniszczony, ty mógłbyś żyć dalej.
- Tak, jesteś bardzo sprytna.
- Pochlebiasz mi. Wiesz, muszę już iść, i nie ukrywaj przede mną miejsca tego budynku, bo jeszcze mam zamiar się tu pokazać. Idę Paa.
- Do zobaczenia, Hermiono.
Hermiona jeszcze kilkukrotnie spotkała się z Tomem i doszła do wniosku, że jest on bardzo bystrym czarodziejem i zna wiele mugolskich rzeczy. Na 5 spotkaniu Tom wyznał Hermionie miłość.
Spotykali się potajemnie w Hogsmeade, Hermiona i Tom pili w tym czasie eliksir wielosokowy, aby nie robić szumu, skoro ludzie myślą, że Tom zmarł nie będą ich wprowadzać w błąd.
Może kiedyś im powiedzą, nie wiem. Ale wiem jedno każdy popełnia czasami błędy, jedni większe, drudzy mniejsze, ale jeżeli próbują je naprawić, nie zawsze trzeba się od nich odwracać. Może czasami podanie komuś ręki, lub zaakceptowanie go takim jakim jest, pozwoli nam pomóc?
Każdy inaczej zinterpretuje to co napisałam, każdy inaczej to odbierze. Ja wiem jedno każdy zasługuje na druga szansę.
CZYTASZ
Miniaturki - Voldemort
FanfictionxXx Miniaturki o Voldemorcie ... Odnalezione w otchłani internetu ... Xx