6.(Tomione) "Cofnąć czas" cz.3/3

944 51 1
                                    

  Nadszedł ostatni rok ich nauki w Hogwarcie. Obydwoje zostali prefektami naczelnymi i drugi raz z rzędu zajmowali prywatne dormitoria połączone pokojem wspólnym. Mimo iż byli prymusami ze wszystkich przedmiotów, było im smutno iż to ich ostatni wspólny rok. Tom, mimo, że ciągle zamknięty w sobie, zmienił się dzięki Hermionie. Przestał zwracać uwagę na czystość krwi i tym podobne. Dzięki swojej przemianie zyskał wielu dobrych znajomych, lecz nie umiał się z nimi zrzyć tak bardzo, jak z jedną, bardzo mądrą Gryfonką. Spędzali ze sobą mnóstwo czasu na nauco, rozmowach, czy spacerach, coraz bardziej zbliżając się do siebie.
- Pamiętasz, jak obiecałam ci, że wszystko ci wyjaśnię? - Zagadnęła pewnego słonecznego dnia, kiedy siedzieli na błoniach i wpatrywali w leniwie płynącą kałamarnicę.
- Jak mógłbym zapomnieć? Intrygujesz mnie od sześciu lat i nadal cię nie rozgryzłem.
- A jakie masz teorie? - Hermiona uśmiechnęła się filuternie, wpatrując się w jego piękną twarz.
- Cóż... Pierwsza jest taka, że jesteś jakąś super wróżbitką.
- Wróżbitką? Nie... No coś ty! Wróżbiarstwo to jedyny przedmiot, którego nie znoszę!
- Tak, wiem. Dlatego nie brałem tej tezy pod uwagę.
- No a druga?
- Jesteś z przyszłości. Nie wiem jak udało ci się to zrobić, ale wiem, że nie jesteś stąd. A raczej nie z tych czasów. - Wpatrywał się uważnie w twarz dziewczyny, która patrzyła na niego z niemym podziwem.
- Zgadłeś. Cofnęłam się w czasie.
- Dlaczego..?
- Sama nie wiem... Była wojna, ty byłeś zły, zabiłeś wiele osób, które kochałam... Z resztą pokażę ci.
Pozwoliła by Tom zajrzał w jej wspomnienia.
- Legilimens - Wspomnienia przelatywały mu przed oczami. Mała Hermiona siedząca przy stole Gryffindoru, Harry Potter ratujący ją przed górskim trollem, wspomnienie Voldemorta - jego samego, kiedy posługiwał się profesorem Quirellem, dalej spetryfikowani uczniowie, bazyliszek i Dziennik Toma Riddla, Peter Pettigrew zmieniający się w szczura, Turniej Trójmagiczny i odrodzenie Czarnego Pana, walka z Zakonem Feniksa, zabójstwo Syriusza, Snape zabijający Dumbledore'a, i wreszcie poszukiwanie Horkruksów i zniszczenie Lorda Voldemorta. Oglądał straszne sceny z sobą w roli głównej. Kiedy wyłonił się z jej wspomnień, czuł jedynie pustkę i obrzydzenie.
- To... To wszystko by się stało, gdybyś...
- Tak. Ale jestem tu. Z tobą. Chyba nie chcesz stać się tamtym potworem?
- Nie. Zdecydowanie wolę siebie z nosem, niż bez niego. - Oboje wybuchli śmiechem.
- Hermiono?
- Tak?
- Czy ty... Zamierzasz tam wracać?
- Dużo o tym myślałam... I chyba zostanę.
- Zostaniesz? Przecież nic cię ty nie trzyma..
- Jak to? Jest taki jeden Tom, który trzyma mnie tu bardzo mocno i nie chce wypuścić.
- Ach tak? Wiesz, ten Tom powiedział mi, że bardzo przywiązał się do ciebie i będzie bardzo tęsknił, jeśli odejdziesz.
- To niech Tom mnie przekona, żebym została. - Uśmiechnęła się wesoło, a on zajrzał jej głęboko w oczy.
- Bardzo cię proszę, żebyś ze mną została. - Był czarujący. Niejedna dziewczyna od razu rzuciłaby mu się w ramiona, ale Hermiona miała inne plany.
- Musisz się bardziej postarać,
Tom przysunął się do niej i delikatnie przyłożył swoje wargi do jej ust.
- A teraz zostaniesz?
- Chyba się zastanowię. - Odpowiedziała rumieniąc się lekko, a on pocałował ją raz jeszcze. Tym razem bardzo namiętnie.
- Mówiłaś coś? - Zamruczał wprost do jej ucha.
- Tak. Mówiłam, że się zastanowię. - Wyszeptała z trudem dobierając słowa. Poczuła chłodne wargi wędrujące od jej czoła, po czubek nosa, dalej policzek i w końcu na szyi. Mimowolnie westchnęła i zanurzyła ręce w jego gęstych, czarnych włosach.
- Więc jak będzie?
- A jakie było pytanie?
- Zostaniesz ze mną?
- Zostanę. - Z uśmiechem radości pocałował ją i mocno przytulił.

~*~- Tylko ten jeden, jedyny raz.. - Szepnęła do siebie i przekręciła złotą klepsydrę. Stała na dworcu King's Cross przy peronie 9¾. Harry obejmował Ginny i wspólnie machali dwójce roześmianych chłopców. Tuż obok stała Lili i James Potter trzymając za rączki małą rudowłosą córeczkę Potterów. Nieopodal Fred i George naśmiewali się z Rona, który stał zdziwiony, cały pokryty sadzą. Lawender Brown tłumiąc chichot zaczęła wycierać męża, a przy jej nogach kręciła się mała dziewczynka, uciekająca przed piegowatym brzdącem. Spojrzała na uśmiechniętych Lupina i Tonks, którzy pomagali wsiąść do pociągu swojemu synkowi. Wszystko wróciło do normy. Hermiona uśmiechnęła się i otarła łzę szczęścia. Udało jej się! Przekręciła klepsydrę i wróciła do pokoju. Po chwili wszedł uśmiechnięty Tom. - Jak się miewa przyszła mamusia?- Bardzo dobrze.- Moja pani Riddle. A tu druga. - To powiedziawszy pocałował jej zaokrąglony brzuszek.- Tylko twoja.- Na zawsze moja.- Na zawsze. - Wyszeptała i złączyła ich usta w pocałunku.



Miniaturki - VoldemortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz