Plan działania

447 21 2
                                    

Ocaleni z wołali naradę wojenną i próbują ustalić jak odbić ich drogą przyjaciółkę. W spotkaniu są znane nam osoby.
Thomas,  Newt,  Minho,  Brenda,  Jorge,  Vincent, Amanda,  Scott, Sonya,  Aris,  Harriet oraz ojciec Angeliki.  Wyciągnęli mapę miasta i Thomas zaczął się zastanawiać jak przejść niezauważoni,  jednak Vincent nie podziela jego pomysłu.

-Nie będę narażał dzieciaków na jedną dziewczynę -rzekł Mężczyzna i wystawił rękę w górę pokazując palec wskazujący.  Te słowa zdenerwował brata dziewczyny oraz jej przyjaciół.

-Moja siostra nie jest warta ratunku?!  - Scott złapał go za kołnierz i przyszpilił go do ściany.  Aris i Minho siłą od ciągnęli chłopaka i trzymali mocno.

-Moja siostra jest tam gdzieś z innymi i z pewnością czeka aż ją uratuję,  więc albo mi pomożesz lub nie -wyszarpnął się z uścisku chłopaków i wyszedł z namiotu.

-Vincent ma rację.  To miasto to ich główna baza, jeśli tam pójdziemy w pakujemy się w paszczę lwa -odezwał się Jorge.

-Nie zostawię jej tam -odezwała się Amanda pewnym siebie głosem -Musimy spróbować.

-Ona ma rację -poparł ją Newt -Nie będziemy siedzieć z założonymi rekami, co oni mogą jej tam robić?

-Nie mam pojęcia i chyba nie chcę nawet wiedzieć -Mruknął Thomas.

-Aris czy oni coś mówili?  Cokolwiek?  -zapytał dotąd milczący Minho.

-Mówili tylko o mieście i że serum zostanie wkrótce w posiadaniu DRESZCZU - odparł wspomniany chłopak.

-Jak to?  -zdziwił się Scott wracając do reszty -Na co im moja siostra?  A ty nie masz nic do powiedzenia?  -skierował te słowa do swojego ojca,  który stał z zamyśloną miną a na słowa swojego syna zaszczycił go wzrokiem. 

-Będziemy musieli się tam wybrać nocą i będziemy musieli dostać się przez jaskinie poparzeńców -wypowiedział się na ten temat i wskazał to miejsce na mapie.

-Nie brzmi wesoło -skomentował Azjata.

-I wcale tak nie jest -dodał.

-Musimy ustalić jak przejdziemy przez miasto.  Pewnie będzie ściśle strzeżony -powiedział Newt i podszedł bliżej stołu i oparł o nie rękami.

-Zapewniam cię drogi chłopcze, że owszem i to będzie niezwykle trudne,  musicie jednak pozbyć się nadajników jakie macie na waszych karkach -poinformował ich na co spojrzeli na niego zdziwieni.

-Nadajniki?  Jakie znowu Nadajniki?  -zdenerwowała się blond włosa dziewczyna.

-Kiedy uda nam się wydostać z jaskini i ruszymy na miasto od razu was na mierzą dzięki temu gadżetowi. 

-Skąd to wiesz?  -zainteresowała się Brenda i założyła ręce na piersiach.

-Ponieważ kiedyś z nimi współpracowałem -odpowiedział i stanął tyłem do reszty.

-Co?! -to słowo wypadło z ust jego syna -Jak to?!  O czym ty mówisz?

-Scott spokojnie -zaczęła go uspokajać Harriet.

-Nie mogę być spokojny kiedy dowiaduję się,  że mój Ojciec pracował razem z nimi -zaczął chodzić nerwowo po pokoju.

-Dlaczego z nimi pracowałeś?  -zapytał w miarę spokojnie Thomas mimo iż w środku kupiłam w niego złość jak i w dziewczynie,  Minho i Newcie.

-Dlaczego pracowałeś z tymi potworami?  -zadał bardzej dobitnie Scott nie ukrywając wściekłości.

-Ponieważ chciałem ocalić mojego syna i córkę...pracowałem z nimi po to,  aby stworzyli lek i ocalili ludzkość. Jednak zaczęli z każdym stopniem przekraczać granicę swoich możliwości.  Odszedłem od nich kiedy zaczęli robić niebezpieczne eksperymenty na moich dzieciach... Żałuję tego co zrobiłem -odpowiedział skruszony mężczyzna. 

"Jestem tylko Obiektem" -Więzień Labiryntu-Lek na śmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz