— I co masz zamiar powiedzieć jego rodzicom?— Namjoon, który teraz zajmował miejsce kierowcy, spojrzał na tylne siedzenia przez ramię. Był ciekaw dalszego przebiegu jakże genialnego planu Mina, który wywoływał u niego więcej śmiechu niż faktycznego pożytku.
— Że spotkałem się z nim po szkole, źle się poczuł i po prostu zemdlał— najstarszy wzruszył ramionami, upominając Jungkooka, by ten mocniej złapał za ramiona dzieciaka.
By nie wyglądało to jak zwykłe uprowadzenie, lub jeszcze kilka innym równie surowo kranach rzeczy, Yoongi postanowił, że odprowadzi Jimina sam. Zdawał sobie jednak sprawę, że wykonanie tego zadania było równie ciężkie i prawie niemożliwe co Namjoon przyznający, że jego hyung miał w jakieś sprawie rację. Do pokonania zostały mu tylko trzy piętra, niezliczona ilość schodów i dość dziwna rozmowa z rodzicami wyjaśniająca, co ich sąsiad robi pod ich drzwiami z nieprzytomnym synem. Z jakiejkolwiek strony by na to nie patrzeć i tak było źle, a o większym pogrążeniu się nie było nawet mowy.— Przecież on waży chyba tonę— jęknął przeciągle biorąc Jimina na ręce. Jego usta opuściło pełne irytacji westchnienie, gdy głowa Parka opadła na jego ramię, a pełne, czerwone usta uchyliły się w naprawdę uroczy sposób— Mimo wszystko dzięki za pomoc— powiedział odwracając się do swoich towarzyszy, którzy na chwile zapomnieli chyba jak się oddycha przez wstrząsający nimi śmiech. Przewrócił oczami i poprawił sobie nieco chłopaka w ramionach ruszając do frontowych drzwi kamienicy, w której mieszkali.
Yoongi tak naprawdę nigdy nie poznał rodziców Jimina. Wiedział, że nie mieszka on sam, jednak chyba nie opuszczał swojej oazy na tyle często, by kiedykolwiek się z nimi minąć. Zapukał do drzwi mieszkania numer 12, biorąc kilka głębokich wdechów mających go przygotować na to co nieubłaganie miało nadejść. Zdziwił się jednak kiedy nikt nie odpowiedział. Stał dłuższą chwile wpatrując się w drewno z metalowym numerkiem i tabliczką z nazwiskiem. Może był zbyt wścibski, jednak nacisnął na klamkę, a gdy ta ustąpiła powoli wszedł do środka. Jego oczom ukazał się okropny bałagan. Do tej pory był świecie przekonany, że to on nie potrafi zachować względnego porządku, jednak najwidoczniej byli ludzie, którzy syfili bardziej niż on sam.
Nieprawdopodobne.
Gdy na kanapie spostrzegł śpiącego mężczyznę, jego pierwszym odruchem było obudzenie go, jednak gdy spostrzegł kupę porozrzucanych obok niego butelek i poczuł nieprzyjemny swąd alkoholu, zrezygnował ze swojego pierwotnego pomysłu. Spojrzał na spokojną twarz chłopca i nagle zrozumiał czemu tak często do niego przychodził. Szkoda tylko, że Yoongi równie często go odrzucał, sprawiając, że musiał wrócić do piekła jakie zostało mu zgotowane, przez osoby, które względnie miały go kochać ponad wszystko.Cześć i czołem
Wybaczcie, że te ostatnie rozdziały mogą być takie nijakie ale pisze je po cichaczu w pracy i nie mam czasu za bardzo się nad tym zastanawiać. Trochę wam wyjaśniłam natrętstwo Jimina, jednak ik że wszyscy czekają na to co się stanie gdy nasz porwany dzieciak się obudzi i mówię wam, że to będzie gruba sprawa przez Pana Mina i jego
""" genialne """"" pomysły 😂. Może jak się ładnie postaracie to w weekend dodam następny rozdział bo wiecie teraz maturki i nie będę miała dla was za bardzo czasu :/ życzcie mi powodzenia
CZYTASZ
𝐜𝐢𝐚𝐨 𝐚𝐝𝐢𝐨𝐬 ↳ yoonmin✔️
Fanfiction༑ ࿐ྂ Gdzie Jimin szaleje za pewnym chłopakiem który pod pseudonimem Agust D wrzuca swoje kawałki do sieci, nie wiedząc, ze obiekt jego westchnień mieszka piętro niżej lub Gdzie Jimin to typ zbyt głośnego nastolatka a Yoongi po za pracą skupia się j...