[♡]14

6.3K 737 102
                                    

—Jesteś skończonym kretynem, nadal nie wiem jakim cudem mam niby odzyskać ten twój cholerny pendrive— Jungkook nie szczędził sobie w wyzwiskach, gdy razem z przyjacielem jechali przez miasto, nieubłaganie zbliżając się do nieszczęsnej szkoły Parka. Min ponoć miał genialny pomysł, którego założenia kończyły się chyba na tym, że młodszy miał odzyskać jego własność.
Geniusz sam w sobie.

— Idź tam, weź go i wracaj. Boże czego nie potrafisz tu zrozumieć?— zapytał z wyrzutem i przeniósł swój wzrok na młodszego przyjaciela, sprawiając, że ten miał ochotę zapaść się pod ziemie pełen niepokoju i jakiegoś dziwnego poczucia winy— mogłem wybrać kogoś bardziej rozgarniętego na swojego dublera.

— Jestem najlepszy— prychnął urażony i zakładając ręce na klatce piersiowej odwrócił swoją twarz w stronę okna, wlepiając swoje spojrzenie w przejeżdzające obok samochody. Jakim cudem pomagał komuś takiemu jak... No właśnie, jak Yoongi. Ten gbur i wiecznie niezadowolony facet, nie bez powodu figurował na liście jego najlepszych przyjaciół. Mimo, że na pierwszy rzut oka wydawał się okropnym facetem zawsze potrafił i chciał mu pomoc. Rozumiał go, gdy ten tracił nadzieje, że ktokolwiek pojmie ten jego porąbany świat, pozwalał mu u siebie spać, gdy uciekał z domu i zawsze potrafił palnąć ten swój pseudo naukowy bełkot by podtrzymać go na duchu.

— Myślisz ze powinienem wejść tam tak po prostu?— zapytał gdy samochód zatrzymał się na szkolnym parkingu.

— A jakie wejście nie po prostu masz na myśli?— Yoongi wywrócił oczami nie rozumiejąc czemu kook musiał wszystko komplikować. Założenia całego planu były proste, łatwe i przyjemne. Takie powinno pozostać.

— No wiesz wielkie gwiazdy raczej nie pałętają się po mieście samotnie— wyjaśnił wyrzucając ręce w powietrze, jakby to było aż nadto oczywiste.

— Przypominam ci, że udajesz mnie a nie jakiegoś Justina Biebera, a z tego co wiem nie posiadam żadnych prywatnych ochroniarzy.

— Ale mógłbyś! Będąc Agustem D życzę sobie by ktoś dbał o moje bezpieczeństwo i shhhh... gwiazda zawsze ma racje— prychnął biorąc do dłoni telefon— Dzwoń słodziutki bo szkoda czasu.

Po kilkunastu minutach Namjoon zapukał w zamknięta szybę ich samochodu, a Min aż podskoczył na ten dźwięk. Był cholernie zestresowany dokładnie nawet nie wiedząc czym i każdy najmniejszy gest i cichy dźwięk sprawiały, że drżał ze strachu.

— Mam robić za ochroniarza?— brunet opierający się o czarną karoserie wydawał się bardziej niż rozbawiony.

— Nie patrz tak na mnie, to diva zażyczyła sobie obstawę— wskazał ruchem głowy na najmłodszego chłopka poprawiającego sobie właśnie włosy w bocznym lusterku.

— Ubierz to, musimy wyglądać fajnie— Jungkook wsunął na nos Namjoona czarne okulary a Yoongi parsknął głośno widząc jak wielką szopkę właśnie odstawiają.

— Powodzenia— mruknął rozbawiony patrząc na znikające za murami szkoły ciała przyjaciół.

***

— Ty wiesz jak on wyglada?— w szkole rozbrzmiał dzwonek a na do tej pory pustych korytarzach pojawiło się mnóstwo uczniów.

— Taki niski czarnowłosy....— Jungkook mrużąc oczy rozglądał się uważnie, by znaleść tą jedną konkretną osobę, która miała zapewnić ich planu powodzenie— widzę dzieciaka— uśmiechnął się zwycięsko i szybkim krokiem ruszył przed siebie ignorując spojrzenia innych— Park Jimin— zawołał, a gdy młodszy zatrzymał się słysząc swoje imię, nie przypuszczał, że gdy się odwróci jego serce stanie, oddech przyspieszy a słowa utkną w gardle.

𝐜𝐢𝐚𝐨 𝐚𝐝𝐢𝐨𝐬 ↳ yoonmin✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz