[♡]32

4.6K 526 49
                                    

— Czy ty jesteś niepoważny dzieciaku?— yoongi poczuł ulgę widząc wyświetlający się na ekranie jego telefonu numer Jungkook. Jego wcześniejsza złość już dawno zdążyła wyparować, zostając tym samym zastąpiona czystą troską i zmartwieniem. W końcu byli przyjaciółmi prawda? Min miał trudny charakter, którego zresztą często sam nie potrafił zrozumieć, ale nikt nie mógł mu zarzucić braku lojalności wobec tych kilku najbliższych mu osób.

Na wielu przewijających się przez jego życie ludziach zdążył się zawieść. Kiedy jest się chorobliwie samotnym łatwo popaść w desperację. Tak właśnie było w jego przypadku. Potrzebował bliskości drugiej osoby, kogoś do kogo będzie mógł się odezwać, czy też pożalić jeśli najdzie go taka ochota. Jego życie od samego początku nie było usłane różami, ale właśnie o te niekonieczne warte wspominania wydarzenia ukształtowały jego osobowość.

Min Yoongi był bardzo łatwowierny.

Szybko zaufał komuś, komu nigdy nie powinien powierzać swoich sekretów, jednak kiedy to wydawało mu się słusznym i jedynym wyjściem z trudnej sytuacji, nie miał nawet głowy by jakoś szczególniej to przemyśleć. Teraz mógł sobie pluć za to w brodę, jednak nie był w stanie cofnąć czasu, a nawet jeśli miałby taką możliwość sam nie wiedział czy by z tego skorzystał. To właśnie Hoseok, którego uważał za swojego przyjaciela uratował mu życie.

Za tą jedną rzecz zawsze będzie mu wdzięczny.

Dopiero, kiedy otarł się o śmierć z własnej głupoty, docenił to co ma. Nie było kolorowo, często nawet nie mógł powiedzieć, że dobrze, jednak wszystko dało się naprawić. Znalazł pasję, jakiś mały sens i światełko w tunelu, dla którego powinien żyć.

Był jeszcze Jimin.

On też niepostrzeżenie stał się jedną z rzeczy, jaka trzymała go na tym świecie. Lubił go, nawet bardziej niż powinien. Urzekała go jego niewinność, radość i chęć niesienia pomocy, mimo własnego koszmaru, który przeżywał w milczeniu. Chciał mu ulżyć, nie wyobrażał sobie teraz zostawić go samego. Jimin również potrzebował pomocy, jednak Yoongi był pewny, że w tym przypadku jest dla niego odpowiednią osobą. Był w stanie oddać mu wszystko.

—Tu Taehyung... kook kazał do ciebie zadzwonić. Musisz przyjechać pod jego mieszkanie, będziemy tam na ciebie czekać.

Nie było mu trzeba powtarzać tego dwa razy. Mimo niepokoju, jaki tlił się w nim z powodu przyjaciela, bał się również konfrontacji z Kimem. Zdążył go poznać, gdy kilka razy mijali się na korytarzu ich kamienicy. Dobrze wiedział, że młodszy chłopak jest przyjacielem Jimina, a od niedawna również niepoprawnym obiektem westchnień Jungkooka. Jeon już zdążył mu powiedzieć o tym, że Taehyung wie o ich małym przekręcie związanym z Agustem. Nie sądził, że ten niewinny na samym początku pomysł wymyślenia postaci rapera, skończy się nie tylko dla niego tak nieprzyjemnymi sytuacjami. Chciał tylko spełniać się w tym co kocha.

— Cholera, co mu się stało?— mruknął niemal od razu, gdy tylko wysiadł z samochodu. Złapał nastolatka pod ramie, odsuwając go lekko od ciała Taehyunga, który nieprzyjemnie krzywił się z bólu.

—Przyszedł tu już wyglądając jak trup. Zmedlał i chyba złamał mi rękę— mruknął cicho i uniósł do góry wspomnianą kończynę.

Yongi był wściekły, jednak obwiniał się za to wszystko jedynie siebie.

—Wsiądź do samochodu— poprosił, każde ze słów cedząc przez zęby. Nie chciał teraz wybuchnąć, miał o wiele ważniejsze sprawy na głowie. Gdy tylko udało mu się za zapakować odzyskującego przytomność Jungkooka na tylne siedzenia, ruszył w stronę swojego domu wysyłając Namjoonowi szybką wiadomość, że opanował sytuację.

—Nie wiedziałem, że będziesz miał gości— Kim poprawił sobie dłoń najmłodszego na ramieniu spoglądając w stronę wysokiego mężczyzny kręcącego się pod drzwiami mieszkania Mina.

Yoongi zbladł, jego dłonie zaczęły się pocić ze stresu, tym samym zaczynając niebezpiecznie drżeć. Nagle cała pewność wyparowała z niego jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nie sądził, że konfrontacja z jego koszmarami uderzy w niego tak szybko i niespodziewanie.

- Min Yoongi, kopę lat.

I w tym momencie naprawdę poczuł jak bezpieczny grunt osuwa mu się spod nóg.

Zbliżamy się do końca

𝐜𝐢𝐚𝐨 𝐚𝐝𝐢𝐨𝐬 ↳ yoonmin✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz