Spotkanie rodzinne

345 41 13
                                    

[T/I] - Twoje Imię
[I/M] - Imię (Twojej) Mamy
[I/T] - Imię (Twojego) Taty

Przez ostatnie dni bardzo stęskniłaś się za swoją rodziną i ojczyzną. Postanowiłaś namówić chłopaków, aby polecieli razem z tobą do Polski, co nie było łatwe.
-Nie jestem pewien czy to dobry pomysł, aby twoi rodzice poznali nas... a raczej żeby się dowiedzieli co robimy.- rzekł Sammy. Wywróciłaś oczami.
-Przecież nie musimy mówić, że polujemy na potwory i ratujemy świat. Coś wymyślimy. A ja tak bardzo chcę ich zobaczyć.- zrobiłaś smutną minę i założyłaś ręce na piersi. Sammy uśmiechnął się delikatnie.
-Nie polecę samolotem. Koniec, kropka.- odrzekł Dean, drapiąc się po policzku.
-Ale Dean...- zaczęłaś.
-Nie.- przerwał starszy Winchester.
-A jak upiekę ci placek?
-Nie. Ma. Mowy.
-A dwa?
Dean spojrzał na ciebie pobłażliwie.
-Proszę cię, nie przekonasz mnie.
-Dean- odezwał się Samuel -Zróbmy to dla [T/I]. Dawno nie widziała rodziców i ma prawo się z nimi spotkać.
-Dlatego mam tam lecieć?
-Jesteś moim przyjacielem, Dean, więc chcę cię zabrać. Ale jeśli nie masz ochoty, to polecę sama.- usiadłaś na krześle, otwierając jakąś książkę, bodajże o demonach. Sam spojrzał się na brata, dając mu do zrozumienia aby się ogarnął. Ten zaś zrobił oburzoną minę, mówiącą "Ale dlaczego?". Cicha wymiana zdań trwała dość krótko, po czym starszy Winchester rzekł: Dobra, lecimy.
Zerwałaś się z krzesła i przytuliłaś przyjaciela, po czym pobiegłaś do swojego pokoju.

Lot minął wam znośnie. Sam był zrelaksowany, a tobie przypadła rola niańczenia Deana.

Gdy byliście już w Polsce nie mogłaś się nacieszyć całą tą sytuacją. Zdałaś sobie sprawę, że dawno nie używałaś języka ojczystego, co poniekąd cię zmartwiło. Potrzebowałaś chwili, aby "przestawić się" z języka angielskiego na polski.

Gdy jechaliście do twojego domu wyglądałaś przez okno taksówki i radośnie opowiadałaś Winchesterom o swojej rodzinie. Oni zaś uśmiechali się, widząc ciebie tak szczęśliwą.

Kiedy stałaś przed drzwiami domu, byłaś bardzo podekscytowana. Zapukałaś i już po chwili, z wnętrza, wyszła twoja mama.
-[T/I]! O mój Boże!- objęła cię mocno. -Jak dawno cię nie widziałam. [I/T]! Zostaw ten telewizor i chodź tu!
-[T/I]? Córeczko!- przytulił cię.
-Tak, tak to ja, jestem cała i zdrowa. A to moi przyjaciele. Sam i Dean Winchester.- wskazałaś na chłopaków po kolei.
-Jakie wysokie, słodkie dzieciaki! Chodźcie no tu.- rzekła twoja mama i po kolei zrobiła chłopakom "puci puci" na policzkach, co w przypadku Sam'ego było trudnym zadaniem.

[I/M], niewiadomo dlaczego, zawsze była przygotowana na ewentualnych gości. Z twoją małą pomocą szybko przygotowała stół oraz posiłki. Na widok kilku ciast, w tym dwóch placków, Dean uśmiechnął się szeroko. Ty również, no bo przecież nigdy nic nie wspominałaś mamie...

Sam obawiał się rozmowy na temat pracy, która jednak nie nadeszła.

Kiedy twój tata zaproponował śpiewanie piosenek, poczułaś, że towarzystwo bardzo się rozluźniło. Nie ukrywając, druga butelka Soplicy już się kończyła, a jednak to dobra polska wódka. Twoi rodzice średnio znali angielski, a w tej sytuacji trudno było ci tłumaczyć paplanie taty i chłopaków, gdyż to co mówili zaczynało tracić sens, a rozmówcy - zainteresowanie. Zdziwił cię Sam, który również się upił, a on jest tym "rozsądniejszym" bratem. Ty i mama, jedyne trzeźwe, śmiałyście się patrząc na tę gromadkę. [I/T] poszukał w internecie piosenki i zaczął śpiewać "Hej Sokoły".
-Żal, żal za dziewczyną, za zieloną Ukrainą! Żal, żal serce płacze! ... coś tam coś tam, hej, hej, hej Sokoły!- Winchesterowie spojrzeli po sobie rozbawieni, a ty razem z mamą śmiałyście się do rozpuku.
Dean wstał i zaczął kręcić biodrami.
-I'm too sexy for my love, too sexy for my love, Love's going to leave me...
Tym razem to twoi rodzice patrzyli po sobie, a Sam śmiał się jak opętany.
-Co, mądralo, tak się śmiejesz?- spytał brata oburzony Dean. -Zaśpiewaj coś!
-Hahaha, nie, nie.
-Dawaj!
-Zaśpiewaj coś, chłopcze.- rzekła  [I/M].
Sam westchnął i wymyślił coś na poczekaniu. Piosenka nie była porywająca.
-Siedzimy przy stole, ooooo... Pani domu jest cudowna, oooo...
Dean zaczął rechotać.
-Dean jest głupi i nie umie śpiewać, oooo!
-Ty też, pasztecie!
Na końcu pieśni pojawiło się "Kocham Was!" i ciche "Kocham Cię" skierowane w twoją stronę. Sam puścił ci oczko i ukłonił się, dostając owacje.

Było już późno, więc postanowiliście iść spać. [I/M] pościeliła każdemu łóżko. Weszłaś do pokoju Sama, który stał bez koszulki na środku pokoju.
-Co robisz?- spytałaś Winchestera
-Kontempllulujee...- odpowiedział bełkocząc. -Nie jestem pewien czy spać z koszulką czy bez...
-Skoro już ją zdjąłeś, to może bez?- odrzekłaś, powstrzymując śmiech. Założyłaś ręce na piersi. Sammy powoli pokiwał głową.
-Aha... a mam zdjąć spodnie?
Zaśmiałaś się perliście. Przetarłaś oczy i podeszłaś bliżej Winchestera.
-Śpij jak ci wygodniej, Łosiu.- uśmiechnął się. -Przyszłam tutaj z nadzieją, że jakoś się trzymasz i mogę cię o coś zapytać, ale jednak podaruję sobie.
-Chciałaś spytać...- czknięcie -...czy to prawda?
-Co?
-No to tamto... jak śpiewałem.
Pokiwałaś głową.
-Prawda.
Uśmiechnęłaś się delikatnie. Sam przyciągnął cię bliżej do siebie, kładąc ci dłonie na biodrach.
-Jestem pijany ale wiem co mówię.- odrzekł poważnie. -Albo raczej śpiewam. Chociaż nie umiem.
Zaśmiałaś się i popchnęłaś chłopaka delikatnie.
-Kładź się i śpij. Jutro porozmawiamy.
Sam zasalutował i posłusznie odwrócił się w stronę łóżka, uderzył się w mały palec u nogi, co poskutkowało cichym "kurwa" i położył się spać.

****
Ja nie wiem co to jest. Szybkie spotkanko rodzinne, ot co 😃

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO SAM WINCHESTER! 💙

Kupię ci odżywkę do włosów.

Kupię ci odżywkę do włosów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Scenki z SupernaturalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz