1.impreza

3.5K 75 26
                                    

- Paulina kurwa szybciej!!!
- no idę
Stałam przed kiblem czekając aż łaskawie z niego wyjdzie i będziemy mogły iść. Pod blokiem czekał już na nas Bartek (nie jest to planbe od razu mówię xd), nasz przyjaciel z mieszkania obok. Przyjaźnimy się z nim od kąd przyjechałśmy do wwa. Mieszkamy tutaj rok, i nasze życie polega głównie na częstych imprezach, i pracy. Obydwie pracujemy w spozywczaku obok, i jak można się domyśleć, nie zarabiamy dużo. W końcu z łazienki wyszła paulina. Odstroiła się dzisiaj bardziej niż zwykle, ponieważ Bartek ma nas zapoznać z jakimiś tam raperami. Pauli ucieszyła się na tą wiadomość, jednak mi to szczerze zwisa. Takie osoby są zniszczone przez tą ich całą ,,sławę", i nie są raczej normalnymi Ludzmi. Kasztan- bo tak mówimy na
Bartka pracuje w jakimś tam studiu, i często robi im bity do jakiś piosenek czy coś.
- idziecie kurwa!!!??
Nie odpowiedziałam patrząc przez okno na stojącego przed samochodem kasztana. Szybko wzięlyśmy co potrzebne i zbiegłyśmy jak najszybciej ze schodów.
- dłużej się nie dało? Spytał zirytowany na co tylko spojrzałam na Paulinę która od razu zaczęła się bronić że to nie jej wina. Wsiadłyśmy do samochodu i zaczęliśmy rozmowę.
- do kogo my tak wgl jedziemy? Spytałam z lekkim zażenowaniem.
- quebo, kojazysz?
- można tak powiedzieć. Słucham rapu od dawna, jednak nie chce się zbytnio przyznawać. O nich wszystkich zdanie mam wyrobione, a że mają talent, to już nie moja wina. Po kilku minutach dojechaliśmy już do mieszkania w którym mamy spędzić kolejne kilka godzin. Wielki, dość nowoczesny dom na końcu miasta. Przyznam że sam budynek jest nawet fajny. Weszliśmy do środka, i po chwili przywitało nas kilka wesołych, trochę już wstawionych mężczyzn. Bartek od razu zaczął się z nimi witać. Stałam z tyłu z Pauliną, jednak ona po chwili już znalazła sobie rozrywkę. Gadała z którymś z tych pacanów. Westchnęłam po czym usiadłam w roku dużego pomieszczenia. Jak narazie zauważyłam bugajczyka, taco, żabsona, bedoesa, i chyba otsochodzi, ale nie jestem pewna. Z bugajczykiem znałam się już wcześniej, więc może dlatego mam już wyrobione zdanie o każdym raperze. Poznaliśmy się z nim przez jego byłą dziewczynę z którą się przyjaźniłam. Czasami załatwiał mi jakieś dragi, jednak nie trwało to zbyt długo. Przestalam się z nim widywać po tym jak pokłóciłam się z tą jego byłą. Z tego co wiem to nie są już razem od jakiś 2 lat. Siedziałam przyglądając się otoczeniu. Nigdy jeszcze nie siedziałam na jakiejś imprezie, jednak tym razem na prawdę nie miałam ochoty na zabawę. Nagle zauważył mnie Igor, zdziwiony moją obecnością.
- Wiktoriaaaaaaa! Usłyszałam głos bugajczyka dochodzący z drugiego końca pokoju.
- jaaaaa. odpowiedziałam zażenowana udając jego głos z przed chwili.
- ej no siemaaa, co ty tu robisz?
- nie widać? Odpowiedziałam wyciągając telefon i zajmując się przeglądaniem czegoś na ig.
- co ty taka wkurwiona, dawno się nie widzieliśmy
- to chyba dla mnie lepiej.
- no nie wiem, zapoznałaś się już z resztą?
- nie, ale błagam ni... Nie skończyłam widząc kolejnych podchodzących do mnie. Kurwa, serio nie mam ochoty teraz na rozmowy z nimi.
- siema, kuba. Powiedział jeden z nich wystawiając do mnie rękę.
- quebo?
- taa
- Wiktoria
Powiedziałam wyciągając do niego rękę.
- przyjechałaś z Bartkiem?
- tak, widzieliście może taką mojego wzrostu brunetkę w czarnej sukience?
- Paulinę?
- tak
- tam siedzi. Powiedział pokazując mi Paulinę siedząca na kanapie gadającą z którymś z nich.
- już zdążyła wam się przedstawić? Powiedziałam lekko śmiejąc się.
- taa, widzę że lubi się bawic dziewczyna
- taka już jest. Powiedziałam rozglądając się.
- powiecie może gdzie jest kibel?
- na końcu korytarza i w lewo.
- dzięki. Wstałam i od razu pokierowałam się w stronę łazienki. Chciałam wejść, jednak w tym samym momencie wpadł we mnie jakiś gosciu.
- jak łazisz?!
- no sory, boże. Powiedziałam lustrując go wzrokiem.
- pojebana
- typie o co ci chodzi?
- po pierwsze, nie typie, po drugie odwal się
- ty zawsze taki wkurwiony? Powiedziałam śmiejąc się z niego.
- jak widzę takie laski jak ty to owszem
- pierdol się
Wyminelam go wchodzac do łazienki.

Boze jak można być tak wrednym?

Jego zachowanie jeszcze bardziej przekonało mnie że raperzy to pierdoleni egoiści. Stanęłam przed lustrem, umylam ręce i wyszłam z kibla.

- ej Kuba?
- tak? Powiedział odwracając się, i przestając rozmawiać z którymś z tej całej ekipy.
- gdzie jest jakiś taras, albo coś bo muszę się trochę przewietrzyć.
- na końcu korytarza obok kibla jest wyjście.
- spoko, dzięki.
- idziesz zapalić?
- ta, skąd wiesz?
- domyślam się.
Uśmiechnęłam się i poszłam w stronę tego wyjścia. Po drodze widziałam tego debila z którym się wcześniej pokłóciłam obmacujacego jakąś laske w kiblu.

Fuu

Weszłam na taras i wyjęłam z torebki paczkę papierosów. Odpaliłem jednego opierając się o barierkę i oglądając bloki. Zastanawiałam się przez chwilę gdzie jest Paulina, aż do momentu gdy ktoś stanął obok mnie. Odwróciłam się i zobaczyłam tego przyjeba.
- kurwa, znowu ty...
- jak coś nie pasuje to se znajdź inne miejsce do palenia. Powiedziałam patrząc wkurwiona na tego typa. W sumie nie jest taki brzydki jaki się wydaje po zachowaniu.
Stanął obok mnie i patrzył na to co robię. Wyjęłam z torebki małą białą tabletkę po czym szybko ją łyknęłam.
- od bugajczyka?
- co?
- dragi. Powiedział odpalając drugiego papierosa.
- nie twoja sprawa.
- nie radze. Powiedział rzucając dopiero zaczęto papierosa, poczym wrócił do środka.

Nie ogarniam typa.

Kiedy skończył mi się kolejny papieros, weszlam do środka, i zaczęłam szukać kasztana.
- ej, nie widzieliście Bartka? Powiedziałam podchodząc do kuby, Mateusza i bugajczyka.
- Krupy szukasz?
- kogo kurwa?
- no Bartka Krupy.
- szukam kasztana.
- a, to nie wiem.
- ja też nie.
- wiesz co, chyba poszedł do kibla. Odpowiedział Kuba który chyba jako jedyny nie jest wstawiony. Chciałam już isc, jednak po chwili zatrzymałam się i spytałam.
- ej, a kto to ten Krupa?
- nasz kochany Bartuś. Odpowiedział Kuba pokazując głową w stronę tego debila.
- ofu, on zawsze jest taki wkurwiony?
- on? Co ci zrobił ? Spytał się lekko rozśmieszony que.
- wpadłam na niego przez przypadek, jakoś miły nie był.
- pewnie coś mu się stało, na ogół to jest w miarę miły.
- dobra dzięki. Powiedziałam szukając dalej kasztana.



A więc, zaczynam nową książkę. Pewnie skończy się to tak że napiszę ze trzy rozdziały i mi się znudzi, jednak postaram się żeby tak się nie stało. W media będę wrzucać cokolwiek, więc jak cos to nie przerazcie się. Ogl zapraszam do komentowania i oceniania rozdziałów, i to chyba tyle.

Raperzy To Jebani Egoiści|Planbe Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz