9.nic dla mnie nie znaczysz

1.1K 50 1
                                    

- Wiktoria! Wstawaj!!
- co?
Slypatalam nie rozumiejąc gdzie jestem, i co się działo.
- wstawaj no już jest 15!
- co?!
Momentalnie wyskoczyłam z łóżka. Chwilę się zastanawiałam czemu ty jestem i co się stało. Głowa mnie napierdalała chyba najmocniej w życiu.
- wstawaj, odwiozę cię.
Powiedział pakując moje rzeczy z mojej torebki do niej. Przy okazji wziął mały woreczek który schował sobie do kieszeni.
- kurwa, ktoś ci pozwolił to ruszać?
Spytałam zauważając że zajebał mi dragi.
- bierz swoje rzeczy, zaraz wychodzimy. Odpowiedział nie zważając na moje pytanie z obojętną miną.
- o co ci chodzi? Znowu coś wczoraj odjebalam??
- nie pierdol tylko się zwijaj, moja laska za chwilę tu przyjdzie. Odpowiedział stojąc przy drzwiach i czekając na mnie.
- mmm, to zapraszasz jakąś dziwkę a dzień wcześniej jarasz z inną laską?
Spytałam mocno zdziwiona tym że ,,ma laskę".Wcześniej nic mi nie mówił. Pewnie to jakaś dziwka która jest z nim dla fejmu i hajsu. Z resztą, co mnie to obchodzi. Pamiętam co mu mówiłam i kurwa żałuje że się przednim tak otworzyłam.
- po pierwsze ty nic dla mnie nie znaczysz, po drugie nie jakąś dziwkę, tylko porządną, normalną dziewczynę która nie ćpa i nie... Dobra, chodź już!
- i co?! Powiedz co chciałeś powiedzieć.
- nic. Powiedział z zakłopotaną miną otwierając drzwi.
- no jeśli taki odważny i porządny to powiedz, proszę bardzo!
- I NIE JEST Z JAKIEJŚ PATOLOGI, ZADOWOLONA!!!?

Kurwa bolało.

Popatrzyłam na niego ze łzami w oczach po czym nadal kulejąc, jednak już mniej wyszłam z mieszkania. Bolało mnie to co powiedział, jednak nie miałam zamiaru tego pokazywać.

Jak mógł kurwa powiedzieć coś takiego?

- Wiktoria kurwa!
- tak? Odpowiedziałam z udawanym uśmiechem odwracając się w jego stronę.
- przepraszam, no! Chodź odwiozę cię. Powiedział stając przed blokiem patrząc na mnie próbująca iść.
- sama sobie poradzę!
Nagle zobaczyłam Igora który najwyraźniej nas nie zauważył.
- IGOR!!!
Krzyknelam mając nadzieję że on będzie mógł mnie odwieźć.
- siema!
Odpowiedział podbiegając bliżej i  przyglądając się.
- co wam się stało? Spytał stojąc przed nami i przyglądając się zdziwioną miną.
- błagam możesz mnie odwieźć do domu?
- no spoko ale powiecie o co tu chodzi?
- później ci wytłumaczę. Odpowiedziałam idąc za nim do jego samochodu który stał trochę dalej pod blokiem. Krupa jeszcze chwilę stal patrząc się na nas po czym wszedł wkurwiony do środka.

-O co wgl chodzi? Spytał bugajczyk prowadzący samochód.
- umm, wczoraj przez przypadek trafiłam do bartka, i zjaraliśmy sie, powiedziałam mu coś czego nie powinnam, po czym rano zrobił mi aferę prawdopodobnie o dragi które znalazł u mnie.
- odemnie?
- tak. On ma straszny ból dupy o to.
- w sumie się nie dziwię, zawsze się przejmował każdym, a szkoda by było gdyby tak młoda osoba umarła w wieku 21 lat bo przedawkowała, tym bardziej że on cię za bardzo lubi.
- za bardzo, to znaczy? Spytalam analizując wcześniejsze słowa Igora. Ja wcale tak dużo nie biorę. Przesadzają.
- ciągle się czepia jak ci coś dam, wypytuje się o ciebie, i wiesz.
- on o mnie? Spytałam lekko rozbawiona.
- może mi się zdaje, ale zależy mu na tobie.
- haha, przecież on mnie nienawidzi! Krzyknelam śmiejąc się.
- nie znam się, ale tak dla świętego spokoju, nie bierz tak duzo.
- ale ja kurwa nie biore dużo!!
Powiedziałam trochę głośno lekko wkurwiona.
- zdaje ci się, potem będzie więcej, i więcej, aż w końcu przedawkujesz, a jeśli ci się coś zrobi to krupa mnie zajebie, więc już dwie osoby mniej. Odpowiedział lekko się śmiejąc, jednak mnie to trochę przeraziło.
- a ty, przeciesz też bierzesz.
- ale nie tak często, umiem się pochamować.
Odpowiedział stając przed moją kamienicą.
- dobra, pa. Powiedziała wychodząc.
- siema, ale weź trochę to przemysl.
- mhm, bugajczyk udziela mi rad życiowych, na pewno posłucham.
- siemaaa! Odpowiedział odjeżdżając udając że nic nie słyszał. Byłam wyjatkowo w dupie. Krupa wymyśla że ma jakąś laskę, a ja prawdopodobnie się uzależniłam. Ale kurwa, nawet jeśli ją ma, to co mi do tego. Jednak boli, kurewsko nawet. Weszłam do mieszkania, Pauliny nie bylo. Sięgnęłam po jeszcze jedną zatrzymaną tabletkę po czym ja łyknęłam i odpłynęłam.

Dzięki za tyle wyswietlen, w tak krótkim czasie. W ostatniej książce miałam tyle w jakiś 25 rozdziałach. Jeśli tak dalej pójdzie i będę pisać tyle ile tam to będzie naprawdę dużo wyświetleń. Dzięki jeszcze raz, i zapraszam do komentowania. (W mediach
Xan)

Raperzy To Jebani Egoiści|Planbe Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz