~41~

151 21 2
                                    

Obudziłam się z bólem głowy, zsunęłam się z łóżka i zeszłam na dół do kuchni po leki. To właśnie dzisiaj moja mama wylatuje na Malediwy, a ja przez dwa tygodnie mam zostać u Kristiana.

- Hej kochanie jak dobrze, że już wstałaś, zaraz będę wychodzić.- uśmiechnęła się szeroko w moją stronę pakując jakieś ostatnie drobiazgi do walizki.

- Strasznie boli mnie głowa, nie mam ochoty nigdzie wychodzić.- jęknęłam.

- Masz tutaj wodę i połknij tabletkę- przyłożyła swoją rękę do mojego czoła-chyba nie masz gorączki, ale lepiej zmierz sobie temperaturę.

- Ten wasz wyjazd jest konieczny?- położyłam się na kanapie i przykryłam kocem.

- Tak kochanie już wszystko jest załatwione- usiadła obok mnie- przynajmniej razem z Kristianem lepiej się poznacie, powiecie sobie wszystko i będzie tak jak dawniej.

- Szczerze w to wątpię mamo- wzdychnęłam- on mówił mi to samo, ale już sama nie wiem czy chcę, żeby było jak dawniej.

- Dasz radę słońce- pocałowała mnie w policzek- ja już idę mamy samolot za trzy godziny.

- Bawcie się dobrze.

- Dziękuje skarbie, Kristian będzie za kilka godzin- wzięła walizkę i skierowała się w stronę drzwi- będę dzwonić jak wylądujemy, pieniądze są na komodzie w sypialni.

- Mhm.-wyszła dosyć głośno trzaskając drzwiami.

Miejmy nadzieję, że wytrzymam te dwa tygodnie. Na wszelki wypadek ustawiłam w telefonie budzik na godzinę 16 i położyłam się spać.


- Sadie, wstawaj.- obudził mnie męski głos.

- Hm?- przetarłam oczy- Kristian, co ty tutaj robisz?

- Jest już 20, miałem przyjechać wcześniej, ale musiałem coś załatwić na mieście.- uśmiechnął się.

- Jestem pewna, że ustawiłam budzik na 16- wzięłam telefon do ręki.

- Najwyraźniej masz mocny sen.- wybuchł śmiechem.

- Ta, bardzo śmieszne.- powoli wstałam z łóżka.

Poczułam jak kręci mi się w głowie, powinnam coś zjeść.

- Ja tutaj poczekam, a ty idź się przebierz.- puścił mi oczko

Podeszłam do szafy i ostatecznie wybrałam zwykłe czarne rurki i białą bluzę. Weszłam do mojej łazienki w której dokładnie się umyłam, wychodząc z kabiny wysuszyłam się białym puchatym ręcznikiem.

Włożyłam na siebie czarną koronkową bieliznę i  wcześniej wybrane ubrania. Włosy spięłam w luźnego koka, a dwa pojedyncze pasma podkręciłam. Wykonałam delikatny makijaż, wzięłam swoją walizkę i zeszłam na dół do salonu.

- No jesteś w końcu.- westchnął.

- Przepraszam, że tak długo, ale musiałam coś ze sobą zrobić.- zaśmiałam się.

Weszłam do sypialni mamy biorąc pieniądze, a na nogi wsunęłam moje białe huarache.

- To jak, idziemy?- zapytałam chłopaka który najwyraźniej był zajęty oglądaniem moich zdjęć z dzieciństwa które wisiały na ścianie.

- Jasne, chodźmy.- zakluczyłam dom i razem weszliśmy do środka czarnego Lamborghini.

Przez całą drogę która trwała około dwadzieścia minut rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, przyznam, że właśnie tego mi brakowało.

- Jesteśmy.- wyszliśmy z samochodu.

Kristian wyciągnął moją walizkę i razem skierowaliśmy się w stronę jego domu, jak już wcześniej wspominałam był perfekcyjny, czysty i w delikatnych barwach.

- Bardzo ładnie urządziliście sobie ten dom.- promiennie się uśmiechnęłam co odwzajemnił.

- Dziękuje malutka.- puścił mi oczko i pociągnął za nadgarstek do swojego pokoju.

Położyłam walizkę na ziemię.

- Gdzie mam spać?

- Uhm- podrapał się po karku- zapomniałem przygotować materac, więc ty możesz spać w moim pokoju, a ja na dole w salonie.

- Okej mi pasuje.- rzuciłam się na łózko.

- Jemy coś na mieście czy zostajemy tutaj?

- Możemy zostać, zrobimy coś do jedzenia.

- Okej.- powiedział delikatnie przymykając oczy.


Może nie będzie tak bardzo źle?


••
15 gwiazdek next?
może w końcu się uda❤️

engaged message|kristian kostovOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz