"Dobra, mam ten adres..."

1.2K 50 6
                                    

-No mów, Jacek, powiedz to wreszcie, martwię się o nią! - krzyknąłem zdenerwowany. Skoro Nowak tak to przeciągał, intuicja podpowiadała mi, że musi to być coś poważnego. Tylko pytanie co... Serio zacząłem się o nią martwić, zresztą kto by nie zareagował tak samo jak ja? Chyba jakiś człowiek bez serca! Albo po prostu ten, kto nie zakochał się w swojej patrolowej partnerce! No tak, może i się zakochałem, zresztą już drugi raz z rzędu, to nie wróży dobrze. Miejmy tylko nadzieję, że historia sprzed paru dni się nie powtórzy!!! Na pewno się tak nie stanie, jestem tego pewien. No tak, wcześniej mówiłeś to samo, zapomniałeś? Przecież też wydawało ci się, że jest z tobą w 100 procentach szczera i że to jest jej prawdziwe oblicze, a tymczasem dramatycznie się rozczarowałeś. Człowieku, trzeba czasami myśleć!!! Julka też potencjalnie była normalna, też ją pokochałeś! A jednak ukazała się jej prawdziwa historia i świat obrócił się o 180 stopni! Skąd wiesz, czy ona też nie ma problemów ze sobą? Bo ona nie jest Julką! Poza tym nie wiem, ale tak myślę i wydaje mi się, że Aśka jest serio bardzo spoko i nie ma co się wahać, po prostu muszę ją wyczuć i tyle.

-No dobrze. Ale nie mów, że nie uprzedzałem. -ostrzegł mnie dyżurny. Może wreszcie zdecyduje się coś powiedzieć, chociaż znając jego będzie robił takie barwy szczęścia jeszcze przez pare, a nawet paręnaście dobrych minut. - To nie jest na 100 procent pewne, ale tak czy siak, myślę, że powinienem ci to powiedzieć, tak mi sumienie podpowiada.

-No to mów, do cholery jasnej! - teraz już serio się wkurwiłem. Zresztą chyba każdy by to zrobił. Nie wiem, dlaczego porównuje się do każdego, w końcu jestem inny niż ty, czy ty, czy jeszcze ty. Wszyscy jesteśmy różni, ale wyjątkowi.

- No okej, okej, nie rzucaj się tak. Mam pewne podejrzenia co do Aśki. Mianowicie, gdy wyszedłeś do kawiarenki po kawę i ciastko dla was, twoja partnerka siedziała w pokoju prewencyjnym przy otwartych drzwiach. Słuchaj dalej. - powiedział, gdy widocznie zauważył, że chce mu przerwać, bo rzeczywiście tak było. W końcu co jest dziwnego w tym, że siedziała przy otwartych drzwiach w pokoju policjantów? - Słyszałem ukradkiem, jak rozmawia z kimś przez telefon. Nie słyszałem całej rozmowy, słyszałem jedynie jej stronę, nie wiedziałem co gada ten za słuchawką, ale mam złe przeczucia.

Byłem trochę zdezorientowany całą tą sytuacją, nie wiedziałem o co dokładnie mu chodzi, chociaż snułem już w głowie teorie, co może się tam dziać. Dla zrozumienia - nie były to zbyt pozytywne i przyjemne teorie.

-Co masz na myśli? Myślisz, że coś złego się z nią dzieje? Ktoś ją szantażuje, ma kłopoty? - spytałem zaintrygowany całą sprawą.

-Nie tak szybko, Zieliński. Jeszcze nic nie wiadomo. Wiem tylko tyle, że osoba, z którą rozmawiała, nieźle dała jej w kość. Darła się na nią niemiłosiernie. Gdyby to potrwało chwilę dłużej, to myślę, że Asia na dobre by się rozpłakała. - powiedział podobnie jak ja zmartwiony Jacek.
Cała ta sprawa w zasadzie szła ku nikąd. Właściwie nie wiemy z kim ona gadała, o co chodziło tej osobie, byliśmy w czarnej dupie. Martwiło mnie to i to bardzo.

-Aaaa, to dlatego jak wróciłem miała takie zaszklone oczy? A to cwaniara, powiedziała mi, że po prostu
Wpuściła do nich krople na alergię, jak zapytałem ją, co się stało. Ta dziewczyna coraz to bardziej mnie zachwyca, a zarazem martwi i dodatkowo przeraża. - wyznałem. Nie wiedziałem nic, poza jednym. Ta dziewczyna definitywnie skrywa jakiś sekret i to poważny. Martwię się o nią, ale na początku, zanim zacznę śledztwo, muszę się do niej zbliżyć, muszę sprawić, żeby mi zaufała. To jest pewne. Ale kur, tak w cholerę się o nią martwię, tak strasznie...

-No tak, tak, bardzo możliwe. Tylko co z tym zrobimy? Masz jakiś pomysł? - spytał Jacek.

-Jak na razie nie, ale prędzej czy później na pewno coś wymyślę, jestem tego pewien. Daj mi tylko działać. - powiedziałem z niepewnością w głosie. Sam nie byłem pewien tego, co mówię.

-No okej, ale co masz zamiar zrobić? Mogę ci w tym jakoś pomóc? - spytał Jacek Nowak.

-Tak, jeżeli tak bardzo chcesz mi pomóc, to potrzebuje jej adresu. Tak na wszelki wypadek. - oznajmiłem.

-Na wszelki wypadek? Czyżby? No dobra, nie wnikam, wyśle ci go SMS-em. Jak będziesz coś wiedział, to daj znać. A teraz zmykam do domu, pies na mnie czeka - powiedział z uśmiechem Jacek. Ten to jednak ma temperament. Przynajmniej ktoś na niego czeka w domu, nie to co na mnie. Kto wie, może za parę tygodni się to zmieni? Sam nie wiem.

-Tak, tak, jasne że dam ci znać. Też muszę lecieć do domu. - powiedziałem i wyszedłem z komendy.
****
Cała ta sprawa z Asią przyprawiła mnie o dreszcze. Boje się o nią, trudno mi jest to powiedzieć komukolwiek, tak w żywe oczy, ale serio, boje się o nią. Nie wiem o co tu chodzi, ale muszę się dowiedzieć, muszę to zrobić. Ciekawe, czy Jacek przysłał ten adres...
*** 3:00/mieszkanie Szymona ***

Nie mogę spać, wciąż myślę o tym wszystkim, co się dzieje, o mojej nowej partnerce, mam kompletny mętlik w głowie, sam nie wiem, co mam z tym zrobić. Dobra, mam ten adres...

"You know your my saving grace" ~ Szymon i AsiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz