14. Groźby i załamania

1.1K 144 44
                                    

        Mężczyzna zapalił papierosa, opierając się o wezgłowie hotelowego łóżka. Ostatni raz zerknął na telefon, upewniając się, że wiadomość została dostarczona, a potem wyciągnął kartę SIM, łamiąc ją na pół.

        Uśmiechnął się szeroko do swojego odbicia w dużym lustrze, zawieszonym na ścianie naprzeciwko niego i ponownie zaciągnął się dymem.

        Już sobie wyobrażał minę tej dziwki, gdy zobaczy wiadomość. Ciekawy był, jak szybko się załamie, w końcu zawsze była słaba. Chciałby widzieć jej strach, drżące dłonie i rozkoszować się jej cierpieniem.

        Tylko na to zasługiwała.

        Niestety, nie mógł być zbyt blisko niej, nie mógł aż tak się narażać. W końcu, gdyby tylko zobaczyła go w tej zapchlonej wsi, zorientowałaby się, że jest coś nie tak.

        – Kochanie, już jestem.

        Czerwonowłosa podeszła do niego, mając na sobie jedynie jego białą koszulę, a potem usiadła mu na kolanach, kładąc smukłe dłonie na jego nagiej piersi.

        – Nareszcie przyszłaś, już się stęskniłem – powiedział, zagryzając wargę i łapiąc ją wolną dłonią za pośladek. – Coś ciekawego dla mnie przygotowałaś?

        Oblizał usta, patrząc na jej głęboki dekolt, ukazujący duże piersi.

        – Jak zwykle – zagryzła wargę, ocierając się o jego przyrodzenie. – Może poszlibyśmy potem na jakiegoś drinka? Chętnie bym się z tobą zabawiła w jakimś klubie – zapytała słodko, przygryzając skórę na jego szyi.

        – Dobrze wiesz, że nie możemy się pokazywać – mruknął zirytowany, zmęczony jej ciągłym marudzeniem. – Nie mogą mnie z tobą zobaczyć, a po drugie nie zapominaj, że opuściłaś to więzienie nielegalnie – syknął.

        – Już dobrze, nie denerwuj się – mruknęła, składając na jego ustach pocałunek. –

        Przepraszam, po prostu mi się nudzi.

        – Gdy ją wykończymy, wyjedziemy daleko stąd i już niczym nie będziemy się przejmować – uśmiechnął się szeroko.

        – Mam nadzieję, że ta dziwka szybko za wszystko zapłaci – odpowiedziała, zniżając się do jego rozporka.

        Mężczyzna uśmiechnął się szeroko, zadowolony z tego, jak okręcił sobie ją wokół palca.

        Gdy już pozbędzie się Klary, to owszem, wyjedzie daleko stąd, ale zupełnie sam, by dalej cieszyć się swoim zajebistym życiem. Nie zamierzał zawracać sobie głowy Mileną i tak szybko, jak wszystko się skończy, ona również będzie wąchała kwiatki od spodu.

        W końcu nie była nikim, kogo nie dałoby się zastąpić.

        Wyciągnął ją z więzienia i trzymał blisko siebie tylko dlatego, żeby nikomu nic nie powiedziała. W końcu to na jego prośbę przez pięć lat dręczyła tę idiotkę. Ceną za to miała być wolność. Nie narzekał, bo przynajmniej miał darmową dziwkę, ale nie zamierzał być jej wierny, tak jak najwyraźniej tego oczekiwała.

        Gdy zrobi wszystko, co ma do zrobienia, nie będzie mu już dłużej potrzebna.

        – No dalej maleńka, spisz się dobrze – mruknął, przyciskając jej głowę do swojego krocza. – Przecież nie lubisz, gdy jestem tobą zawiedziony.

        Zgasił papierosa o szafkę, a potem jęknął głośno, odchylając głowę z satysfakcją do tyłu.

~~

Piętno przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz