Michał od kilkunastu minut siedział w kącie, bezwiednie wpatrując się w czarne plamy na jasnych ścianach. Nie ruszał się ani nie odzywał, zupełnie ignorując to, że w jego głowę wciąż jest wycelowany pistolet.
Nie potrafił się tym przejmować, gdy od jak mu się wydawało, całej wieczności nie wiedział co z Klarą. Od czasu, gdy razem z Mileną usłyszeli głośne trzaśnięcie drzwiami, nie zabrzmiały już żadne dźwięki.
Z jednej strony się cieszył, bo jeśli Dawid skrzywdziłby Klarę... chyba by krzyczała, prawda? Jednak z drugiej strony ta cisza wydawała się jeszcze bardziej przerażająca. A dodając do tego wszystkiego wściekłość na twarzy Mileny... miał złe przeczucia.
Najwidoczniej wiedziała coś, czego on nie wiedział lub się nie domyślał.
I z każdą kolejną minutą czuł się coraz gorzej, bo on siedział sobie skulony w kącie, podczas gdy z Klarą mogło dziać się wszystko.
Zawiódł... Pojechał za nią, by ją ochronić, a wszystko jeszcze bardziej skomplikował...
Obiecał Klarze, że ucieknie nawet wtedy, gdyby ona nie mogła, ale... chyba nie byłby w stanie. Zdecydowanie nie mógłby tak postąpić...
Kochał Klarę i pragnął, by razem z Robertem zawsze go kochali i martwili się o niego. Tak jak robi się w prawdziwej rodzinie...
Nie mógł jej tak po prostu stracić.
Zacisnął oczy i zobaczył uśmiechniętą twarz Adama. Na samą myśl o chłopaku ścisnęło mu się serce. Nie był pewien, jak długo przebywali w tej piwnicy, ale był to zbyt długi czas spędzony bez jego ukochanego.
Co, jeśli już nigdy się nie zobaczą? Co, jeśli razem z Klarą zginą w tej obskurnej norze, a Dawid nigdy za to nie odpowie?
Michał tak bardzo starał się być silny, ale nie potrafił. Chyba po prostu stracił nadzieję i nic nie umiał z tym zrobić...
– Nie rycz, bachorze. Chociaż ty mnie nie wkurzaj – warknęła Milena, sprawiając, że podskoczył w przestrachu.
Otarł łzę z policzka, z której obecności nie zdawał sobie sprawy i z trudem przełknął ślinę.
– Co... po co ją zabrał? – odważył się szepnąć.
Niepewnie uniósł spojrzenie na jej rozkojarzoną twarz.
Być może to właśnie była szansa, o której mówiła Klara. Powinien wykorzystać rozkojarzenie Mileny i spróbować uciec. Jednak nie mógł tego zrobić. Za żadne skarby świata...
– Jesteś taki naiwny – pokręciła głową, a z jej ust wyrwało się parsknięcie, które jednak nie miało w sobie krzty prawdziwego śmiechu, a raczej wściekłość. – Mam nadzieję, że nie to, co myślę, bo zastrzelę gnoja – zacisnęła wargi i odwróciła wzrok, co było znakiem, by więcej się do niej nie odzywać.
– Michał westchnął, a jego niepokój tylko wzrósł.
I nagle, jakby na zawołanie, drzwi z trzaskiem się otworzyły, ukazując wysoką, silną sylwetkę Dawida.
Michał z przerażeniem, niczym w zwolnionym tempie widział, jak mężczyzna zdejmuje Klarę ze swojego ramienia i niemal rzuca jej bezwładnym ciałem na podłogę, zupełnie jakby była jakimś workiem śmieci.
Przez kilka długich sekund wpatrywał się w jej ciało, nie będąc w stanie się poruszyć, czy jakkolwiek zareagować. Całkowicie zamarł w bezruchu...
CZYTASZ
Piętno przeszłości
RomanceNigdy nie wypierałam się tego, co zrobiłam, nigdy nie zaprzeczałam, że własnymi rękoma zabiłam człowieka. W końcu czułam miażdżące poczucie winy... Faktem jest jednak, że zostałam oskarżona nie do końca o to, o co powinnam. Możecie myśleć, że kłamię...