Prolog

2.7K 203 78
                                    

Dla wszystkich, którzy kiedykolwiek zatracili samych siebie.

Tylko bycie sobą warte jest starań.


        – Lena?

        Brunetka niepewnie spojrzała na swoją siostrę, przekręcając się na bok. Długie, wciąż wilgotne źdźbła trawy połaskotały ją po nagim ramieniu, ale lubiła to uczucie. Uwielbiała czuć na skórze świeżość zroszonej trawy. Może to dziwne, ale czuła wtedy taką jedność z naturą, a tak rzadko gdzieś przynależała...

        – Co tam, mała? – Zielonooka spojrzała na swoją młodszą siostrę, przywołując na twarz szeroki uśmiech.

        Zamiast na rzece, skupiła się na młodszej dziewczynce, która wydawała się jakaś przygaszona i smutna. Dziewczyna nienawidziła widzieć jej smutnej, w takich chwilach łamało się jej serce. Zdecydowanie zbyt często była przygnębiona.

        – Możesz mi obiecać, że zawsze będziemy dla siebie najlepszymi przyjaciółkami? – zapytała Klara, nieśmiało spuszczając wzrok.

        Jej dłonie mimowolnie powędrowały do czerwonej spódniczki, którą zaczęła się bawić. Był to jej nawyk i robiła to zawsze, gdy się denerwowała. Nie była zbyt śmiałym dzieckiem i jedynie jej siostrze udawało się ją trochę rozruszać.

        – Po co w ogóle o to pytasz? Wiesz, że cię kocham, skrzacie.

        – No tak, ale za jakiś czas różnica trzech lat między nami może być dla ciebie za duża. Pójdziesz do liceum, znajdziesz chłopaka i prawdziwe przyjaciółki. – Wzruszyła ramionami.

        – Nie mów tak – przerwała bezsensowny wywód siostry. Przysunęła się bliżej niej i pogładziła jej brązowe włosy. – Zawsze będę twoją najlepszą przyjaciółką i nikt ani nic tego nie zmieni, rozumiesz? Jesteśmy jednym zespołem, a zespół trzyma się razem, racja? – powiedziała, patrząc w jej niesamowite, kolorowe oczy.

        Klara spojrzała w jej lśniące szczerością tęczówki i pokiwała głową z lekkim uśmiechem. Już spokojniejsza przytuliła starszą siostrę i przymknęła oczy, ciesząc się, że ją przy sobie ma. Siostra była kimś niezastąpionym, zwłaszcza wieczorami, gdy do ich pokoju docierały krzyki z dołu. Nienawidziła, gdy rodzice się kłócili i zawsze chciało jej się płakać. Tylko Lena była w stanie w jakiś sposób ją uspokoić i odciągnąć jej myśli od ciągłych kłótni rodziców.

        Lena była silna i zawsze umiała znaleźć coś dobrego w każdej sytuacji. Klara potrzebowała tego przeciwieństwa, jakim była jej siostra. Potrzebowała jej siły i radości.

        – Obiecujesz? – zapytała, szepcząc jej do ucha.

        – Obiecuję. Na zawsze siostry i przyjaciółki.

        Szkoda tylko, że w dzisiejszym świecie nasze słowa często mają tak małe znaczenie i tak niewiele potrzeba, byśmy zniszczyli ich wartość.

~~

        Dziewczyna otworzyła oczy, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, którą natychmiast starła. To nie było miejsce na wspomnienia, a tym bardziej łzy. 

        Przez kilka ostatnich tygodni nauczyła się, że pokazując swoje prawdziwe emocje tylko dawała Milewskim satysfakcję. Lubili rozkoszować się jej bólem. I pomyśleć, że jeszcze jakiś czas temu wręcz ją uwielbiali.

Piętno przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz