39. Krwawiąca dusza i kochające serca

1.1K 129 29
                                    

        – Już lepiej, kochanie? – zapytał Robert swoim kojącym, lekko zachrypniętym głosem.

        Delikatnie pogłaskał dłonią chłodny policzek dziewczyny, który wyglądał coraz lepiej. Siniaki na szczęście powoli schodziły z jej pięknej twarzy.

        Klara przymknęła oczy i wtuliła twarz w jego dłoń, jednocześnie mocniej zaciskając dłoń na jego dłoni.

        Od sytuacji pod prysznicem minęło kilka długich godzin. Robert jako odpowiedzialny chłopak po kilkunastu minutach przytulania dziewczyny pod strumieniem wody zawołał pielęgniarki, które pomogły się jej ubrać i wysuszyć, a następnie wszystko znowu podłączyły i podały jej leki przeciwbólowe.

        Dzięki temu nie towarzyszył jej tak przejmujący ból, jak wcześniej. Jedynym minusem była jej zwiększona senność.

        – Tak, chyba tak – szepnęła, otwierając oczy. – Powinieneś iść do domu i wreszcie odpocząć – dodała, ze smutkiem patrząc w jego piękne, ale podkrążone i zmęczone oczy.

        – Żartujesz sobie? Nigdzie się nie ruszam. Razem wrócimy do domu – powiedział stanowczym głosem, wyglądając tak, jakby co najmniej go zwyzywała.

        Czy to normalne, że zrobiło jej się cieplej na sercu, gdy usłyszała jego słowa? Była częścią jego domu?

        – Ale ja już niedługo wyjdę.

        – No więc ja też niedługo wrócę – powiedział, a Klara pierwszy raz od dawna zobaczyła swój ukochany dołeczek w jego policzku. – A po drugie chyba powinniśmy porozmawiać.

        Chwycił jej dłoń w swoją i uniósł do ust, składając na jej skórze delikatny, czuły pocałunek. Uniósł spojrzenie i popatrzył prosto w jej oczy, które w tamtym momencie ukazywały jej wszystkie emocje.

        – Przepraszam za to, co ci zrobiłam, co wam zrobiłam – szepnęła drżącym głosem. – Nie miałam pojęcia, że Michał się obwinia. To nie jego wina, to...

        – Nasza rozmowa nie może opierać się na przeprosinach. Czy ktokolwiek z nas powinien za cokolwiek przepraszać? Nie – pokręcił głową. – Chyba wszyscy musimy zrozumieć, że to, co się stało, nie jest naszą winą, a już na pewno nie twoją. Cieszę się, że postanowiłaś dać nam szansę i obiecuję, że zrobię wszystko byś tylko zrozumiała, że nie jesteś winna, a te wszystkie sytuacje nie zdeterminują tego, jakim jesteś teraz człowiekiem.

        – Szkoda, że zrozumiałam to dopiero po rozmowie z Adamem. Zamiast tego powinnam była porozmawiać z tobą, gdy się obudziłam – westchnęła, wstydząc się swojego wcześniejszego zachowania.

        – Adam z tobą rozmawiał? Mówiłem mu, że ma dać ci spokój. – Zmarszczył brwi, a pomiędzy nimi powstała podłużna zmarszczka, którą było widać zawsze, gdy się na coś denerwował.

        – Spokojnie, cieszę się, że przyszedł. Chociaż jego słowa były dość mocne, to dużo mi uświadomiły – szepnęła, patrząc mu w oczy. – Myślałam, że odszedłeś, bo cię wygoniłam i już nie wrócisz, a okazało się, że cały czas tu byłeś. Zrozumiałam, że nie chcę sobie sama z tym wszystkim radzić, bo zwyczajnie nie dam rady, a sama myśl o stracie kogokolwiek z was, stracie ciebie, przyprawia mnie o mdłości. Po prostu w tamtym momencie... myślałam, że beze mnie będzie wam lepiej – powiedziała, a w jej głosie zabrzmiał wyraźny smutek.

        – Mam nadzieję, że teraz już wiesz, że zawsze będę wracał. Bez względu na wszystko. – Pocałował ją w czoło. – Wiem, że wtedy wyszedłem, bo nie zaprzeczę, twoje słowa mnie zraniły, ale... nie pozwoliłbym ci tak po prostu odejść. Co chciałaś potem zrobić? Gdzie byś się podziała, skoro z nikim nie rozmawiałaś?

Piętno przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz