Upewnijcie się, że przeczytaliście poprzedni rozdział. Wiem, że w tamten piątek był problem z powiadomieniami i pewnie nie każdy dostał wiadomość o nowym rozdziale. Miłego czytania :*
– Hmm. To chyba jednak nie będzie takie proste.
Klara stanęła w miejscu i spojrzała przed siebie, lekko przekrzywiając głowę w bok. Oparła dłonie o stojącą przed nią kosiarkę i zmrużyła oczy, patrząc na rozciągające się przed nią podwórko. A raczej coś, co kiedyś było podwórkiem.
Gdy poprzedniego wieczoru wreszcie dotarła na miejsce, nie była w stanie posprzątać niczego poza swoją sypialnią, w której jakoś musiała spać. Może to dlatego, że było ciemno, ale wtedy ten dom wyglądał jakby był w o wiele lepszym stanie. Teraz, patrząc na niego w świetle dziennym, musiała przyznać, że było do zrobienia, o wiele więcej niż myślała.
Rano wstała z łóżka przepełniona chęcią do działania i entuzjazmem, jakiego nie miała w sobie od dawna. Ubrała dżinsowe spodenki i jasną koszulkę, ciesząc się, że wszystkie siniaki wreszcie zniknęły. Miała zapał, a pogoda jak najbardziej dopisywała.
Jedynym problemem było to, że naprawdę nie wiedziała, za co się najpierw zabrać.
W końcu jednak podjęła decyzję i postanowiła, że skosi trawę tam, gdzie jest to możliwe. W innych miejscach musiała najpierw pozbyć się małych krzaków, które nie wiadomo skąd się wzięły.
I pomyślcie, jak bardzo wkurzona była, gdy kosiarka tak po prostu nie odpaliła. Nieważne, ile razy Klara próbowała ją odpalić, prosiła, a nawet kopnęła tę kupę blachy. Na nic się to jednak zdało i kosiarka dalej nie działała.
Przez tę krótką chwilę cały entuzjazm rozpłynął się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
– Świetnie, to jest właśnie moje cholerne szczęście – warknęła zła, może trochę zbyt głośno. – No nie rób mi tego – wyjęczała, próbując jeszcze raz uruchomić to badziewie.
– Coś się stało, może mogę jakoś pomóc? – usłyszała męski głos.
Zaskoczona uniosła głowę znad nieszczęsnej kosiarki, a za swoim płotem zobaczyła nastoletniego chłopaka. Był dość wysoki i szczupły. Jego blond włosy, poskręcane w delikatne loczki wystawały spod czerwonej czapki, założonej daszkiem do tyłu, a niebieskie oczy patrzyły na nią z uprzejmością, jakiej nie widziała od dawna.
Dla dziewczyny była to miła odmiana.
– Wiesz co, dziękuję, że pytasz, ale nie ma takiej potrzeby – odparła z delikatnym uśmiechem, zakładając za ucho kosmyki, które wypadły z jej koka.
– Ale ja mogę pomóc – powtórzył z niesłabnącym entuzjazmem.
– Jedyne, co powinieneś zrobić to iść do szkoły – powiedziała, unosząc brwi i wskazując na plecak zawieszony na jego ramieniu.
– Niech pani nie przesadza. Jeden dzień nie sprawi mi różnicy, w sumie to dzisiaj i tak nie mam ochoty na szkołę – wzruszył ramionami. – A lubię naprawiać różne rzeczy i, jak mi się zdaje, pani potrzebuje pomocy z tą kosiarką. Chyba nie chce pani kupować nowej – powiedział z pewnym siebie uśmiechem.
Nawet gdybym chciała, to nie kupiłabym nowej – pomyślała z westchnieniem.
– Po pierwsze żadna pani, jestem Klara. Mogę być parę lat starsza od ciebie – stwierdziła, podchodząc do płotu i ściskając jego dłoń. – A po drugie źle bym się czuła, odciągając cię od nauki. Sama jakoś dam radę.

CZYTASZ
Piętno przeszłości
Roman d'amourNigdy nie wypierałam się tego, co zrobiłam, nigdy nie zaprzeczałam, że własnymi rękoma zabiłam człowieka. W końcu czułam miażdżące poczucie winy... Faktem jest jednak, że zostałam oskarżona nie do końca o to, o co powinnam. Możecie myśleć, że kłamię...