– Gdzieś się wybierasz? Jakaś randka?
Zaskoczony Robert podskoczył w miejscu, odwracając się w stronę otwartych drzwi, w których stał jego brat. Nastolatek opierał się o framugę, a na jego twarzy gościł szeroki uśmiech.
I Robert już w tamtym momencie wiedział, że brat nie da mu spokoju, dopóki nie wyciągnie z niego wszystkich faktów dotyczących jego wyjścia. Znał ten uśmiech i wiedział, że Michał już wyobraża sobie nie wiadomo co. Był przewrażliwiony na punkcie szukania bratu drugiej połówki.
– Z tego, co pamiętam, to chyba ty jesteś pod moją opieką, a nie odwrotnie – prychnął pod nosem, przeciągając przez głowę białą koszulkę. – Chyba nie muszę się tłumaczyć.
– Ja tylko pytam. – Uniósł ręce. – W sumie to najwyższy czas się ustatkować, staruszku – dodał rozbawiony, chcąc rozdrażnić mężczyznę.
Robert ze śmiechem rzucił w brata pierwszą lepszą koszulką, którą miał pod ręką, a potem uważnie przyjrzał się jego roześmianej twarzy.
– Ja ci dam staruszka, idioto.
– Oj cicho, nie maltretuj mnie swoimi śmierdzącymi ubraniami. Powiedz lepiej, dla kogo się tak stroisz? – zapytał z nieskrywanym zaciekawieniem.
– Dla nikogo i wcale się nie stroję.
– No pewnie, a ja jestem zakonnicą – prychnął, patrząc na niego z irytacją.
– Kto cię tam wie. – Robert wzruszył ramionami i puścił mu oczko.
Nie patrząc na brata, usiadł na łóżku i zaczął wiązać swoje czarne buty.
– Ale ty zabawny – prychnął. – No z kim się spotykasz? Od rana chodzisz taki uśmiechnięty. Podziel się tą informacją ze swoim kochanym braciszkiem.
Robert spojrzał na brata i parsknął śmiechem na jego proszącą minę. Czasami zachowywał się jak pięcioletnie dziecko.
– To tylko spotkanie ze znajomą – wzruszył ramionami, udając obojętność. – Zostaniesz sam na kilka godzin czy mam zadzwonić po Magdę?
– Nie jestem dzieckiem. Mogę zostać sam, a jeśli będziesz potrzebował chaty, to daj znać. Mogę iść wtedy do Magdy – powiedział, sugestywnie poruszając brwiami.
– Nie będzie takiej potrzeby. Klara taka nie jest – powiedział z westchnieniem.
Nie sądził, by Klara była dziewczyną, która byle komu wskakuje do łóżka. Zresztą Robert raczej też nie należał do facetów, dla których liczyła się liczba zaliczonych kobiet.
– Ha! Wiedziałem.
Robert uniósł głowę, nie rozumiejąc, o co chodzi bratu. I dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że nieświadomie właśnie zdradził bratu wszystko, co chciał wiedzieć.
– Wiesz co, chyba powinieneś być detektywem – mruknął. – Nawet się za bardzo nie starałeś, a ja i tak się wygadałem.
– Nie masz się czego wstydzić. Od początku ci mówiłem, że Klara ci się spodoba – oznajmił z dumą. – Cieszę się, że nie znalazłeś sobie jakiejś pustej laski.
– Ty się tak nie ciesz. To tylko zwykłe spotkanie. Nie zna jeszcze okolicy, więc zaproponowałem, że ją oprowadzę. A czy ja kiedykolwiek spotykałem się z jakąś pustą dziewczyną? – spojrzał na niego z rozbawieniem.
CZYTASZ
Piętno przeszłości
RomanceNigdy nie wypierałam się tego, co zrobiłam, nigdy nie zaprzeczałam, że własnymi rękoma zabiłam człowieka. W końcu czułam miażdżące poczucie winy... Faktem jest jednak, że zostałam oskarżona nie do końca o to, o co powinnam. Możecie myśleć, że kłamię...