– A ty nie powinieneś uciekać już do szkoły? Chyba najwyższy czas, młody – powiedziała do telefonu, delikatnie się uśmiechając.
Klara zerknęła w bok i przejechała przez ulicę. Od kilku lat nie jeździła na rowerze i momentami lekko się chwiała, przez to, że jedną dłonią trzymała telefon przy uchu.
A z jej szczęściem nie potrzeba było wiele do kolejnego nieszczęścia.
– Oj cicho. – Po drugiej stronie usłyszała lekko rozdrażniony, ale wciąż wesoły głos brata. – Zawsze mogę opuścić jeden dzień. To nie koniec świata.
Wyobraziła sobie, jak brat przewraca oczami, a na jego ustach pojawia się delikatny uśmiech.
– Ty już nie kombinuj, dobra? – zaśmiała się. – Ucz się, skoro masz taką możliwość. Wiem, że to brzmi sztywno, ale wiem coś o tym – powiedziała, starając się, by jej głos nie brzmiał na przygnębiony.
Kiedyś nie doceniała możliwości chodzenia do szkoły. Doceniła to dopiero, gdy bezpowrotnie straciła szansę na dalszą naukę. Nie chciała, by Kamil musiał kiedyś czuć się w ten sam sposób.
– Dobra, dobra. A ty nie w pracy? – zapytał.
Wyglądało na to, że nie wyczuł w jej głosie zmartwienia.
– Idę dopiero na piętnastą.
– Mhm i dobrze cię tam traktują? – zapytał, a w jego głosie można było wyczuć niepewność i obawę.
– No pewnie, braciszku. Nie pozwoliłabym na nic innego – zażartowała. – Nie musisz się martwić, wszystko jest w porządku. Trafiłam do naprawdę świetnego miejsca i poznałam świetnych ludzi.
– To dobrze. Cieszę się, że tam nie jesteś już taka smutna – szepnął, jakby wstydząc się swojej szczerości. – To ja idę na przystanek. Kocham cię, Laro.
– Ja też cię kocham, młody – odpowiedziała z tęsknotą, czując przyjemne ciepło na sercu.
Gdy usłyszała przy uchu dźwięk oznaczający zakończenie połączenia, schowała telefon do kieszeni, oddychając świeżym powietrzem. Bardzo tęskniła za domem i rodziną, ale dopiero w tej małej wsi mogła w pełni oddychać. Nie czuła się jak zamknięty w klatce ptak.
Postanowiła wykorzystać te kilka wolnych godzin na mały relaks. W domu potwornie się nudziła, więc z samego rana wpadła na pomysł przejażdżki rowerowej. Pamiętała, że w dzieciństwie bardzo to lubiła, więc postanowiła odnowić swoje wspomnienie.
Klara zaczęła dostrzegać znajome budynki i drzewa, oznaczające, że dojeżdża do domu. Odetchnęła cicho, czują lekkie zmęczenie.
Obróciła głowę w bok, a jej oczom ukazał się bardzo interesujący widok.
Robert stał przed domem, myjąc swój samochód. Trzymał wąż ogrodowy, dokładnie opłukując pianę z pojazdu. I nie byłoby w tym nic takiego, gdyby nie fakt, że był półnagi, mając na sobie jedynie dżinsowe spodnie. Żadnej koszulki, która przysłoniłaby jej widok jego umięśnionych, lekko lśniących potem pleców. Była dość blisko, więc mogła zobaczyć, że jego mięśnie delikatnie się napinają.
To zdecydowanie był wspaniały widok, bez względu na te wszystkie postanowienia Klary. W końcu popatrzeć można, prawda? Nawet jeśli w tamtym momencie przyszły jej do głowy zupełnie nieodpowiednie rzeczy...
![](https://img.wattpad.com/cover/136690596-288-k701259.jpg)
CZYTASZ
Piętno przeszłości
Roman d'amourNigdy nie wypierałam się tego, co zrobiłam, nigdy nie zaprzeczałam, że własnymi rękoma zabiłam człowieka. W końcu czułam miażdżące poczucie winy... Faktem jest jednak, że zostałam oskarżona nie do końca o to, o co powinnam. Możecie myśleć, że kłamię...