Wino i biała koszula

135 13 8
                                    

Yuuri biagał po całym pokoju wywalając na podłogę wszystkie rzeczy, dopóki nie przyszedł Phichit i japończyk doświadczył niemiłego spotkania z podłogą.

- Oszalałeś!? - krzyknął, zrywając się z ziemi i przeglądając w małym lusterku.

- Jezu Yuuri to chodzi o tę sprawę z uratowaną dziewczyną? Wiesz na śmierć nie trzeba ładnie wygl - ale nie dokończył, ponieważ brunet zatkał mu usta ciasteczkiem.

- Dobłe ciasztko - wybełkotał przyjaciel, siadając na łóżku.

Yuuri jedynie westchnął i już, już miał wracać do poszukiwań, gdy zorientował się co wcześniej powiedział jego przyjaciel.

- To nie jest dziewczyna matole, tylko młody mężczyzna o pięknych lazurowych oczach i

- Dobra, dobra wystarczy! Zrozumiałem jasne?!

- Ta - zaśmiał się japończyk i teraz już na serio zaczął wywalać wszystkie, nawet Phichita, rzeczy.

Po godzinie poszukiwań odnalazł lekko spraną czarną kamizelkę oraz białą koszulę. Ubrał się w to oraz wyczyścił swoje jedyne buty. Włosy zaczesał do tyłu, nakładając również żel i dokładnie umył zęby.

- I jak? - spytał przyjaciela, gotowy do wyjścia na przyjęcie.

- Jak dama z łasiczką

- Idiota - prychnął Katsuki i wyszedł z pomieszczenia zostawiając Phichita samego.

Poszedł schodami na samą górę i stanął na wprost szklanych drzwi, a obok nich stało dwóch mężczyzn.

- Poprosimy o imię - powiedział wyższy z nich.

- Yuuri Katsuki

- Zapraszamy do środka - odpowiedzieli obaj i równocześnie otworzyli drzwi, ukazując przed japończykiem wielką salę.

W całym pomieszczeniu stały zdobione, drewniane stoły nakryte białymi jak śnieg obrusami z kolorowymi haftami. Na suficie wisiały trzy ogromne żyrandole, ozdobione drogocennymi kamieniami szlachetnymi, a w wielkich jak drzwi okmach wisiały bordowe zasłony. Na każdej z kremowych ścian wisiały wilkie oraz małe obrazy przedstawiające różnych sławnych ludzi. Pod jedną ze ścian stała półka z książkami, a tuż przed nią stał czarny lśniący fortepian, na widok którego Yuuriemu zrobiło się gorąco. Natomiast na przeciwległej ścianie, bliżej bruneta, na małym podwyższeniu stała orkiestra grająca klasyczne melodie.

- Yuuri!! - usłyszał swoje imię i odwrócił się, widząc radosnego Victora.

- Witaj, młody paniczu - japończyk ukłonił się i uśmiechnął.

- Chodź, moja rodzina już czeka przy stole - powiedział rosjanin i pociągnął go za nadgarstek.

- Matko, bracie, ciocie oraz wujkowie przedstawiam wam Yuuriego Katsukiego, mojego osobistego bohatera - wyżej wymieniony z imienia i nazwiska ponownie się ukłonił, a gdy dostał sygnał od Victora, że może usiąść, zrobił to w wielką chęcią.

- A więc, Yuuri może opowiesz nam o twoim czynie - odezwał się po chwili narzeczony Nikiforova, Chris.

Tamten jedynie spojrzał na srebrnowłosego i w duchu westchnął. Nienawidził kłamać.

- Po prostu przechadzałem się po statku, gdy nagle zauważyłem jak młody pan niebezpiecznie wychyla się za burtę. Zauważyłem też, iż jego stopy powoli tracą grunt więc bez wachania szybko zdjąłem niepotrzebne rzeczy tak, aby być gotowym na najgorsze. Na szczęście obyło się bez pływania w oceanie - odpowiedział, a w oczach Victora widział wyraźną wdzieczność.

Kilka minut później przy stoliku znalazło się tuzin kelnerów niosących jedzenie oraz wino. Nalali każdemu trunek do połowy kieliszków i odeszli.

Przyjęcie trwało do późna w nocy, dlatego Yuuri gdy przyszedł do pokoju padł na łóżko tak jak był w tamtej chwili ubrany i zasnął.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka!!

Trochę krótki rozdział, ale wynagrodzę to obiecuję😉

Mam nadzieję, że się spodobało i do zobaczenia!!!

Appull

Titanic //Victuuri// [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz