Rysunek miłości

146 14 9
                                    

- Nie zwykłem pracować w takiej dziurze - odezwał się Yuuri z uśmiechem na ustach.

- Zapalę świece jeśli pan artysta zechce - ukłonił się delikatnie Victor, spoglądając w dołu na oczarowanego Katsukiego. Chłopak chodził po całym pokoju, podziwiając jego piękno jednak dużo bardziej był zachwycony obrazami, które zwykł widzieć tylko i wyłącznie na szarej miniaturce w gazetach miejskich. Jego czekoladowe oczy świeciły tak bardzo, jakby ktoś mu tam włożył dwie iskierki. Szarowłosy tymczasem spoglądał na niego i cieszył się w duchu. Nie mógł uwierzyć w to, że takie szczęście w formie Yuuri'ego Katsuki'ego go spotkało.

Kilka chwil i podziwów później, Victor kręcił stalowym pokrętłem od sejfu, aby go otworzyć. Gdy zamek w końcu puścił, Yuuri lekko zaniepokojony spytał się młodszego chłopaka, jednakże nie otwracając się do niego.

- Czy on nas tutaj nie złapie?

- On?

- No twój narzeczony

- Ah, Chris...ależ skądże aktualnie ma wystarczająco dużo cygar i alkoholu więc nie prędko wróci - siwus podszedł do Yuuri'ego i spojrzał na niego lekko się przy tym rumieniąc. Po chwili podał mu swój rzemyk do włosów, podarowany od narzeczonego.

- Ładny, to szafir?

- Diament. Unikatowy

Victor, podczas gdy brunet z zaciekawieniem przyglądał się diamentowi, zagryzł lekko dolną wargę i myśląc o tym czy warto powiedzieć to co chce czy może lepiej nie. Ostatecznie jednak zdecydował się powiedzieć mu to co pragnie.

- Narysuj mnie w tym - rzekł, spoglądając na japończyka, który wciąż nie przestał się przyglądać niezwykłej ozdobie.

- Tylko...w tym - dodał po chwili, tym samym nareszcie zwracając na siebie jego uwagę. 

Po chwili Yuuri przestawił do głównego pomieszczenia średniej wielkości, pięknie ozdobioną kanapę i wszystko na niej poprawił. Następnie wyciągnął swoje rzeczy i zaczął małym nożykiem strugać czarną kredkę. Siedział na małej sofie i czekał na swój obiekt.

Tymczasem Nikiforov myślał gdzie najlepiej wpiąć rzemyk. Ostatecznie postanowił dać go prawej stronie, wbijając tak aby włosy z przodu nie zostały zabrane do tyłu. Zdjął całe swoje ubranie, narzucił półprzeźroczysty szlafrok i wyszedł z pokoju. Stanął w progu i uśmiechnięty oraz lekko zaczerwieniony machał sznurkiem od swojej tymczasowej odzieży.

- Nie chcę kolejnego portretu porcenalowego księcia - Victor już dużo bardziej pewny siebie podszedł do oczarowanego bruneta i rzucił mu srebrną monetę - płacę i oczekuje tego czego żądam - uśmiechnął się i delikatnie z wielkim wdziękiem zsunął półprzeźroczysty szlafroczek. Odzież opadła bezdźwięcznie na dywan i tuż przed Yuurim ukazał się Victor w całej swej cudnej okazałości.

Katsuki wyprostował się i spiął. Czuł jak wszystkie jego mięśnie napinają się tak bardzo jakby cały jego układ krwionośny miał wybuchnąć od środka. W głowie kotłowało się tysiące myśli na raz, rozpoczynając od myśli jakie to Nikiforov ma cudne i idealne ciało kończąc na tym, że to wszystko go bardzo podnieca. Mimo to azjata nie mógł się do końca uspokoić.

- Dobrze no to połóż się - zdołał wykrztusić przez cholernie zaciśnięte gardło. Młodzieniec wyraźnie czuł ogromną gulę w gardle, która z oporem przepuszczała tlen, a tym bardziej słowa. Dlatego zdecydował się na chwilową gestykulację lekko spoconymi dłońmi.

- Mów co dalej - z transu wyrwał go aksamitny głos rosjanina, który czekał na dalsze instrukcje. Yuuri nabrał dużo tlenu w płuca i delikatnie go wypuścił. Teraz był gotowy.
Poinstruował Victora i zaczął malować.

Najpierw na białej kartce pojawiła się pierwsza czarna kreska. Następnie kolejna i kolejna. Wszystkie łączące się w jedno. Tworzył ślaczki, kreski, przyciemniał, kolorował na czarno i rozmazywał kredkę. Co chwilę spoglądał na nagiego Victora i rysował to co widział. Zaczął od głowy, później dorysował ręce i umięśniony brzuch, nogi i na końcu postarał się najbardziej.

- Pan się chyba rumieni panie artysto - uśmiechnął się i delikatnie poruszył, przez co został skarcony. 

Po zakończeniu malowania portretu, Victor złączył ich usta w słodkim oraz długim pocałunku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heeeeeej!!!

Nie gniewajcie się na mnie plissss...
Brak weny, siły i nawał nauki tak bardzo dał mi w kość, że nawet nie miałam czasu na myślenie o wattpadzie. Baaaaaardzo was przepraszam i w nagrodę daje upragniony rozdział, którego mam nadzieję nie spieprzyłam *szepcze*jak swojego życia hem

No nic! Jak to ludzie powiadają, trzeba iść przed siebie i się nie poddawać. Także wy czytajcie, czekajcie na dalsze części, laijkujcie (to specjalnie było xD), komentujcie i gwiazdkujcie!

A ja idę powpierdalać japońskie puddingi, zamiast lodów. Mam nadzieję, że pomogą na okres meh...

Do zobaczenia!!!

Appull

Titanic //Victuuri// [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz