Te barierki to same nieszczęścia niosą

143 16 18
                                    

Jurij leżał na podłodze, cały czerwony. Natomiast Altin siedział obok niego nie mogąc jeszcze do końca pojąć tego co się stało. W końcu jednak nieprzyjemną ciszę przerwał blondyn.

- Wiesz...ja ten no...nie chciałem tak znienacka - wyjąkał, przy okazji przypominając sobie w jaki sposób oboje wylądowali na ziemi.

Jurij przyciągnął do siebie Otabka, łącząc ich usta w pocałunku. Brunet totalnie zaskoczony całą sytuacją nachylił się na młodszego chłopaka przez co oboje spadli na prowizoryczny dywanik. Ich usta choć na chwilę rozłączone, znów stanowiły jedność. Chwilę później, gdy zabrakło im tlenu oderwali się od siebie.

- Nic nie szkodzi t-to ja się niepotrzebnie...nachyliłem - Altin speszony tak samo jak blondyn, jąkał się nie mogąc powiedzieć zdania normalnie.

Po chwili z ziemi wstał zielonooki i uśmiechając się podał rękę brunetowi. Ten złapał ją i natychmiast został pociagnięty przez młodszego i niższego...swojego chłopaka? Kazachstańczyk zarumienił się, ale również uśmiechnął i dał porwać Jurijowi.

Pięć minut później, po długim biegu oboje nastolatków zatrzymało się przy barierce.

- Naucz mnie spluwać jak facet

- He? To znaczy? - zdziwiony brunet nie do końca ogarnął o co chodzi. Tym samym wywołując śmiech ze strony zamożnego blondyna.

- No pluć jak chłopcy tacy jak ty

- Aaaaa o to ci chodzi, no niech będzie

Otabek instruował Plisetsky'ego co robić, żeby splunąć jak najdalej. Obaj śmiali się i świetnie bawili dopóki nie przyszła matka Jurija. Chłopak odwrócił się gwałtownie i z lekkim przerażeniem. Surowy wyraz twarzy oraz zimne i bezuczuciowe oczy matki wywołwały u niego dreszcze.

- Matko - szepnął i schylił delikatnie głowę.

- Kto to jest? - zapytała gniewnym tonem, wskazując na kazachstańczyka.

- T-to mój...to jest Otabek Altin jest em...moim...

Brunet widząc zakłopotanie zielonookiego, stanął przed nim i samodzielnie postanowił wyjaśnic sytuację.

- Witam, jestem Otabek Altin, chłopak pańskiego syna

- Chłopak? No trzymajcie mnie! Myślałam, że ty jesteś inny, że różnisz się od tego twojego durnego brata! Zdradziliście mnie, obaj chodzicie z tymi śmieciami z trzeciej klasy... - kobieta odwróciła się z obrzydzeniem w stronę Altina i zakładając rękawiczkę pchnęła go w stronę barierek. Brunet zszokowany tym co się właśnie stało nie utrzymał się na nogach i spadł z drugiego piętra statku.

- Otabeeeeek!!!! - wrzeszczał Plisetsky, wychylając się jednak nie widząc chłopaka.

- Zabierzcie go do pokoju - rozkazała kobieta, po chwili dodając:

- Victora też znajdzcie i przyprowadźcie - i odeszła, zostawiając zrozpaczonego nastolatka w rękach trzech silnych mężczyzn.

°°°
Pół godziny później cała trójka stała w pięknie ozdobionym pokoju. Matka chłopaków siedziała na sofie, natomiast jej synowie stali przed nią. Jurij, który wciąż myślał o tym co się stało, płakał wtulony w koszulę starszego brata. Victor obejmował go i próbował uspokoić. Nie wiedział o co chodzi jednak miał 100-procentową pewność, że to przez ich przyszywaną matkę. Dlatego też spoglądał na nią jak na jakąś wiedźmę.

- Oh, przestań już beczeć jak dziecko - zakpiła Lilia. Nikiforov tymczasem, mocniej tuląc do swej piersi roztrzęsionego Jurija, odezwał się do kobiety stanowczym tonem.

Titanic //Victuuri// [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz