Rozdział 24

10.8K 400 76
                                    

Obudziłam się z dziwnym uczuciem...

Pewnie dlatego, że dzisiaj bal.

Rozciągnełam się na łóżku i w pewnym momencie poczułam znajome perfumy...

Czy to w ogóle możliwe?
Niee, no popadam chyba w jakąś paranoję...

Wstałam z łóżka i zaczęłam się ograniać.

***

-Hej... widzę, że dużo już tu zrobiłyście. -mówię gdy wchodzę na sale gimnastyczną.

-No my pompujemy balony, a reszta szykuję dekorację ...a w ogóle słyszałaś? -mówi Maja.-

-O czym? -pytam marszcząc brwi.

-Sary nie będzie na balu.-powiedziała Lena.

-Co...Żartujesz?! -mówię mega zdziwiona. -skąd wiesz. -pytam.

-No bo Evan, przecież chciał z nią iść i pytał się jej no i wtedy powiedziała, że nie idzie...

-Co ten Alan z nią robi...-mówię bardziej do siebie.

-Alan ma coś z tym wspólnego? -pyta Lena.

Spoglądam na nią i waham się w tym momencie czy powiedzieć o wczorajszej sytuacji...
Chłopcy prosili żebym trzymała się od niego z daleka, ale jak widać nie potrafię, a bardziej on sprawia, że niezważam na ich próbę czy ostrzeżenia.

-Nie...

-Jakoś nie brzmi to przekonująco. -mówi Maja.

-Bo nie powinno... mówię prawdę... nie wierzycie mi?

-Nie no wierzymy... ale jakoś... ehh dobra, nie ważne bierzmy się za te balony, bo jak będziemy się tak ruszać to nie zdążymy... -mówi Lena.

Nagle na salę wychodzi trener

Co on w ogóle tu robi?

-Wiktoria mógłbym cię prosić.

-Tak trenerze już idę. -mówię, a dziewczyny patrzą na mnie pytająco.

Idę w jego stronę i sama niezbyt wiem, o co może chodzić...

-Tak? -mówię gdy staję obok niego.

-Odezwali się do mnie z tej szkoły w Nowym Yorku.-mówi, a mi serce automatycznie przyspieszyło.

-Iii... -zaczynam nie pewnie.- nie dostałam się?

Trener patrzy na mnie w milczeniu.

Czyli zgadłam...

-Wręcz przeciwnie dostałaś się, ale musisz tam przyjechać już w wakacje... jeśli chcesz mieć jakiś pokój... chyba, że masz pieniądze na własne mieszkanie.-powiedział, a mi odjęło mowę.

Przyjęli mnie? Że co? Jak to niemożliwe!!?

-Trener żartuje prawda...-mówię będąc cały czas w szoku.

-Nie dziecko, nie żartuje. Dostałaś się, gratuluję...

-Jejku to wszystko dzięki trenerowi...gdyby nie to...-zaczynam, ale nie daje mi dokończyć.

-Ja tylko wysłałem twoje papiery i dodałem do tego swoją opinię z którą całkowicie się zgadzam... więc nie mamy już o czym mówić, a ty teraz wracaj dekorować salę, bo dzisiaj bal. -powiedział, a ja chcę skakać z radości.

-Mimo wszystko, dziękuję.-powiedziałam i udałam się w stronę dziewczyn.

-Co on chciał? -pyta od razu Maja.

Wybrałam Ciebie ❤ W.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz