Bowiem jestem na zielonej szkole w moim ulubionym punkcie przerzutu substancji radioaktywnych (w okolicy Czarnobyla) i tutaj słyszę od swej koleżanki słowa następujące:
-Zostań u nas na imprezę, puszczę ci twoją Nirvane. (śpiewając) Nirvana, Nirvana, Nirvana
ja: *zaćmienie, padaczka, atak epilepsji*
YOU ARE READING
Dzień z życia... stalkera martwych artystów
HumorTo jest takie trochę "luźne" opowiadanie. Z racji tego, że jestem kimś w rodzaju grunge'owca, który przy okazji słucha The Doors, Davida Bowie i całej reszty, a moi znajomi o tych rzeczach wiedzą tyle, ile ma wspólnego Bieber z Cobainem to mam na ko...