#28 Tylko ja i on...

21.3K 1.9K 1K
                                    

Jak powiedziała, tak i w końcu zrobiła. Nie mam pojęcia na czym jej bardziej zależało, ale pomogła i mnie. I za to mimo wszystko będę jej zawsze wdzięczny. Wiedziałem, że stereotypy o blomdynkach to kit.

- Chcesz pomóc ofiarom tsunami?! - zawołał Anis i spojrzał na mnie z wręcz wyzywają powagą. Siedział mi na kolanach, a ja na krawędzi jednej z ramp w skateparku, bo ze względu na zalegający tu śnieg nikt raczej nie jeździł.

- A co, jeśli tak? - odpowiedziałem, nieco spokojniej niż mój towarzysz, jednak sam również starałem się sprawiać wrażenie w miarę poważnej "kłótni na pociski". Czyli jednego z niesamowicie pokurwionych pomysłów moich równie niesamowicie pokurwionych przyjaciół.

- To wyślij im swoje zdjęcie, niech zobaczą, że są większe tragedie! - krzyknął i prychnął, zakładając ręce na piersi.

- Idź ty lepiej kupić bułki w Castoramie i mnie nie wkurwiaj!

- Idź czyścić węgiel!

- Pozamiataj pustynie cwelu!

- Wytrzyj morze pedale!

- Ja pedał?! - podniosłem głos jeszcze bardziej i zepchnąłem go z kolan, zmuszając tym samym do tego, by stanął przede mną, po czym sam zeskoczyłem. Zacząłem iść w jego kierunku, a on cofał równo do mojego tępa.

- A nie no, może jeszcze powiesz, że ja, hę?!

- Ty to się chyba leczysz u doktora oetker'a, kochanie! - spojrzałem na niego z udawaną irytacją, nie przestając iść w jego stronę.

- Pfhahaha! Twoje teksty są zdarte jak sandały Mojżesza, pysiaczku - roześmiał się chyba najgłośniej jak potrafił, i uśmiech nadal nie schodził mu z twarzy, gdy za sobą napotkał przeszkodę w postaci muru otaczającego skatepark. Przyległ do niego plecami i obserwował, jak szybko opieram się rękoma po obu stronach jego ramion, nie pozwalając mu ruszyć się z miejsca.

- Chętnie bym cię zgasił, ale gówno się nie pali - prychnąłem, przysuwając się możliwie jak najbliżej. Kolorowowłosy nadal zachowywał ciętą minę, jednak lekko przyśpieszonego oddechu nie udało mu się ukryć. Nie, gdy byłem tak niebezpiecznie blisko.

- O tu - popukał się palcem po czole. - Tu się jebnij, chuju.

- O tu - przejechałem palcem po swoich wargach. - Tu mnie całuj, suko...

Chłopak objął ramionami moja szyję i musnął delikatnie dolną wargę, czekając na mój ruch. Prawie od razu oddałem pocałunek, a zaraz wpiłem się w jego usta jeszcze zachłanniej, układając dłonie na talii chłopaka i przyciągając go do siebie jeszcze bliżej.

A ona stała z uśmiechem, rozmawiając przez telefon z Żakilią i tłumacząc jej, że jest chora a Anis pomaga jej w lekcjach. Żaki wiedziała, jak chłopak bardzo lubił spędzać czas z Lisą. Nie miała jednak pojęcia, że zawsze towarzyszę temu i ja.

***

- JEŻELI GEJ MOŻE MIEĆ DZIECI, TO ZOSTAJESZ BABCIĄ, MAMO! - wydarłem się rozbawiony, nie zważając na jakiekolwiek konsekwencje. Wiem, że wie.

Leżałem na łóżku, mając nad sobą swojego ukochanego i wpatrując się z najszczerszym uśmiechem, na jaki było mnie stać w jego oczy. Ułożyłem dłoń na jego policzku i przyciągnąłem go do namiętnego, zachłannego pocałunku.

- Dziesięć, dziewięć... - zaczęła Megan, a w jej głosie było coś, co kazało mi domyślić się, że dziewczyna powstrzymuje głupi uśmiech.

- Osiem, siedem... - dodała Lisa, obserwując nas dokładnie. Czułem, że to robi.

- Sześć, pięć... - Ethan i Dave, dumni ze swoich pomysłów nawet nie starali się maskować śmiechu.

- Cztery, trzy...

Wsunąłem delikatnie język między jego wargi, długo nie czekając na przyjęcie. Przejechałem nim po podniebieniu nastolatka, z niesamowitym zadowoleniem odbierając głośne mruknięcie i gwałtowny, chciwy pocałunek.

- Dwa...

Wsunął dłoń w moje włosy i przeczesał je, z sekundą na sekundę okazując swoje pożądanie tylko bardziej.

- Jeden!

Ale żaden z nas nie przerwał.

***

- Kocham cię! - zawołał Anis stojąc na samym dachu galerii i machając do mnie, znajdującego się na dole.

- Oh, moja Julio! Zejdź do mnie, proszę! - Uklęknąłem na jednym kolanie i wzniosłem dłonie ku górze, podziwiając ukochanego na tle różowego od zachodu słońca nieba.

- Wiadomość dla waszego świata! - krzyknął i roześmiał się, wymachując radośnie środkowym palcem dookoła. - A to dla mojego - posłał mi całusa i ułożył dłonie w serce. Po chwili już oboje biegliśmy w swoją stronę, spotykając się w połowie, rzucając na siebie i szukając wzajemnie własnych ust.

Ale ona patrzyła z niepokojem, jakby pewna jakiegoś upadku. Niska blondynka, której nikt nie docenił.

I w końcu nie ma nikogo. Tylko ja i on. Na brzegu jeziora, przy tak samo pięknym zachodzie słońca. Nie musieliśmy już ignorować przyjaciół, a zwalczać chłód przytulając się do siebie i pozwalać rozkwitnąć głębszym uczuciom, całując czule i delikatnie kogoś, kogo żadne nigdy nie chciało stracić.

Wtedy.

***

Chyba nikt nie sprawiłby mi takiej radości i takiego szczęścia, jak on dzisiaj. Jak on odkąd jest ze mną naprawdę i wszystko, co robi jest szczere.

Powiedziałbym mu to, gdyby nie napierdalał mi teraz o czymś, o czym nawet nie mogę mieć pojęcia. Bo nie podaje żadnych konkretniejszych informacji.

- Potrafi być obok, a zaraz kurwa muszę szukać! - roześmiał się i pokręcił głową z niedowierzaniem. - Gorzej jak ze mną!

Westchnąłem i objąłem go w pasie od tyłu, po czym oparłem brodę na jego ramieniu. Uśmiechnąłem się do piątki nastolatków przede mną, czyli Lisy, Cassie, Megan oraz Dave'a i Ethana, rozbawionych zachowaniem kolorowowłosego.

- Oli? - odezwał się Anis i złapał mnie za dłoń, a ja nie czekając na nic splotłem palce z tymi jego i mruknąłem coś o tym, że go słucham.

- Chciałbym ci dzisiaj coś pokazać - odparł, już nieco poważniej niż wcześniej. Wzbudził tym większe zainteresowanie pozostałych, co chyba musiał zauważyć, bo zaraz parsknął śmiechem i pokazał im palcem na czoło.

- No co... - powiedział cicho Ethan, nie do końca rozumiejąc chłopaka. Byłem, przyznam, pod niemałym wrażeniem. Tego chłopaka naprawdę trudno jest nakłonić do tego, by się pierwszy odezwał lub coś skomentował.

- No właśnie, co. Zabieram mojego bae na randkę - wzruszył ramionami, na co jęknąłem niezadowolony i odsunąłem się od niego. - Ah... Wybacz, Oliver.

Pogłaskał mnie po głowie i spojrzał zmieszany. Nie ukrywał prawdziwych uczuć, bo w tej pozycji tylko ja mogłem go wiedzieć.

§

Przedostatni rozdział misiak :3

Gdyby ktoś się pogubił - to był mały skip time. Tak, jakby Oliver miał przed oczami szybko mijające wspomnienia. To ostatnie jednak działo się już jakby obecnie. No i co... w następny, będzie już wiadomo co ukrywa Anis. Może dodam więcej niż te 2 ostatnie rozdziały, ale nie wiem.

A teraz - wbijać na profil dedykowanego, bo fajniutko tam.

A wam miłej nocki!

30 DAYS HOMO CHALLENGE ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz